Skocz do zawartości

Dodatkowy,pomocniczy silnik zaburtowy;rzecz potrzebna,czy zbędna


skipper
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym poruszyć temat który ostatnio testowałem,czyli w moim przypadku 5HP Mercury Four Stroke jako dodatkowy silnik pomocniczy na wyprawie kanałami z Iławy do Ostródy.

Wielu motorowdniaków twierdzi że fajnie by było mieć taki silnik,zwłaszcza jak sie ma główny dużej mocy i pyrkać tanio po jeziorze.

Pierwsza odpowiedź jest taka ,że jak ktoś chce pyrkać po jeziorze to chyba jest żeglarzem a nie motorowdniakiem,bo to oni tłuką sie po jeziorach tymi swoimi jednocylindrowcami,to jakby zapalić na łodzi kosiarke do trawy,jeden cylinder powoduje wibracje na całej łodzi przenosząc je poprzez przykręcony bezpośrednio do łodzi pantograf- więc jeśli chodzi o walory akustyczne ;duży minus.

Drugi temat to sterowanie łodzią, pojawia sie duzy problem bo jak zgaszę silnik to nie działa wspomaganie kierownicy i po ustawieniu silnika pomocniczego na wprost, ciężko sterować jednostką, a siedzenie na rufie i co chwila przestawianie silnika to w prawo to w lewo mija sie z celem;też minus

Trzeci temat to problem z cumowaniem rufą do pomostu, z uwagi że wisi silnik bardzo nie komfortowo się cumuje rufą, jeżeli sie już uda to trudno zejśc z łodzi bo silnik oddala nas od pomostu;minus

Czwarty teamat to ekonomia i tu ten silnik wygrywa,rozpędza łodź do ok.5km/h na pół mocy na pewno wówczas znacznie mniej pali jak w moim przypadku V8 5.0L,ale jak zapalę to V8 na to na wolnych obrotach go nie słychać i płynie ok.5-6km/h;tu duży plus

Piąty teamat to bezpieczeństwo i tu tez silnik dodatkowy wygrywa bo nie oceniona jest możliwość odpalenia go jak uszkodzi sie główny a my pływamy np.po morzu, gdzie jak wiem zaleca sie posiadanie silnika pomocniczego.

Opisałem swoje spostrzeżenia, pewnie u każdego są inne ,ale w konkluzji uważam że jeżeli już to tylko silnik paro cylindrowy który pracuje jak najspokojniej.

S4032005.JPG.bded188d283398888bc4c83a63a307f3.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

jest oczywistym, ze silnik pomocniczy na łodzui jest zbędny!!! Oczywiście tylko tak długo, dopóki nie nie mamy awarii silnika zasadniczego. Bo w momencie gdy mamy taki przypadek, to nagle okazuje się, że jest on po prostu bezcenny!!!

 

Ja najczęściej pływam solo i zawsze stresuję się  tym, że jak będę miał awarię to "kanał" no bo u nas nie można gdziekolwiek pozostawić łódki aby wyskoczyć po samochód i ją wyciagnąć gdzieś  w pobliskim  miejscu. A odpływam często po kilkadziesiąt kilometrów od miejsca wodowania, no i siłą rzeczy muszę tam ponownie dotrzeć.... Mam mały zapasowyy silniczek, ale na moim RIBie jest i tak mało miejsca, że tylko sporadycznie go ze sobą zabieram

 

A teraz krótki komentarz do Twoich uwag:

1/ na wibracje nic nie pomożesz ten jednocylindrowy "typ tak ma" 

2/ w sprzedarzy są przedłużki do rumpli. Masz nawet taką przedłużkę teleskopową- myślę, ze z powodzeniem sięgnie Ci ona do kokpitu. w końcu ją zakładasz tylko jak płyniesz. (koszt 120-150 zł).

3/ może pływaj bez podwieszonego silnika pomocniczego- trzymaj go w bakiście czy kabinie. Jego zamontowanie to niespełna 5 minut...

4/ spalanie- Marku no nie żartuj- to jest temat drugorzędny- w końcu unikasz wibracji i smrodu dwutakta, no a pieniądze...-rzecz nabyta.

5/to oczywiste- sam drżałem na środku Zalewu Szczecińskiego zadając sobie pytanie: co zrobię jak mi wysiądzie silnik?...

 

Ale jest jeszcze jeden argument- szczególnie przy bardziej zaawansowanych przekładniach.

Otóż niewielki silnik pomocniczy jest bardzo pomocny, gdy przychodzi Ci spławić się "półdziką" rzeką przy niskim poziomie wody. Czychające płytko pod wodą kamienie czy inne przeszkody stanowią "śmiertelne" zagrożenie dla śruby a może nawet przekładni.

A pływając na niewielkim silniku pomocniczym, po prostu odblokowywujesz blokadę podnoszenia silnika, i gdy w coś przywalisz to na ogół sam Ci się on podniesie do góry. A jak nawet zniczysz śrubę, to koszt jej wymiany czy naprawy jest niewielki.

 

Ot moje spopstrzeżenia i komenatrze do Twoich uwag....     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

W moim przypadku przedłużka rumpla musiała by byc 3 metrowa,jak taka jest to ok.

W tym typie łodzi która mam nie ma bakist ani tzw. miejsca wolnego,poprostu kicha.

Michał to nie jest dwu takt,Four stroke to chyba czterosuw.

Jeżeli chodzi o płycizny to oczywiscie masz w 100% racje,taki silnik załatwia sprawę, a na kanałach zawadziłem podniesioną przekładnią parę razy (dostała w dupę, nie raz) prawdziwy kanał.

W podsumowaniu;sam napisałeś że masz taki silnik ale go nie wozisz, to jest chyba clue całej sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skiper,

 

ile razy miałeś awarię silnika???

Jak Ci się to często zdarza to wymień silnik.

Drugie rozwiązanie, to łódka z dwoma zabudowanymi silnikami.

 

A jeżeli chcesz tanio pływać?

To nie rozumiem :(

Okręt z silnikiem 5 litrów dla picu i silniczek 4 konie do pływania? ;)

Trochę to zabawne.

 

Ale można i tak. Żyjemy w wolnym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skiper,

 

ile razy miałeś awarię silnika???

Jak Ci się to często zdarza to wymień silnik.

Drugie rozwiązanie, to łódka z dwoma zabudowanymi silnikami.

 

A jeżeli chcesz tanio pływać?

To nie rozumiem :(

Okręt z silnikiem 5 litrów dla picu i silniczek 4 konie do pływania? ;)

Trochę to zabawne.

 

Ale można i tak. Żyjemy w wolnym kraju.

Zibi

Chyba nie przeczytałes dokładnie;to był test.

Po tescie silnik i pantograf zdemontowałem,co tu jest zabawne,opisuje własne wrażenia i w/g nich jestem przeciw.Przeczytaj z uwagą bo z tego co piszesz to wynika że jestem facetem co pływa dużą łodzią na 4 konnym silniczku,chyba sie pochlastam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , kilka razy wracałem z łowiska ostatni , 19:30 w porcie . Myśli cały czas te same czy już jest zasięg komórki i czy w razie czego radio kogoś złapię . Jak pływam po rzekach to mnie to lotto czy mam zapasowy czy nie , na Bałtyku jednak zdecydowanie rzecz niezbędna . Może nigdy i nie będzie potrzebny , ale może uratować z kłopotu ten jedyny , raz  ::) . Już mnie zdarzyło się holować motorówkę z silnikiem 3,0l zwyczajnie padło ładowanie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Jak pływam po rzekach to mnie to lotto czy mam zapasowy czy nie , na Bałtyku jednak zdecydowanie rzecz niezbędna

Ktoś już pisał w innym temacie, a ja tu luźno przytoczę; paradoksalnie na rzekach, szczególnie naszych po których pływa moło kto, jest większy kłopot niż na morzu. Na morzu zawsze ktoś jest niedaleko, zawsze ktoś nasłuchuje i wyśle pomoc. Stojąc na rzece, "w lesie" jesteśmy w d... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak jak z kołem zapasowym w samochodzie. Ja nie wożę, w tych autach gdzie jest tam butla. Mam zamiast tego łatkę w sprayu, wychodząc w założenia że skoro przez całe życie tylko raz miałem kapcia, to jest małe prawdopodobieństwo o awarię opony. W dalszą drogę zabieram jednak jeszcze pompkę  ;) Gdybym miał dużą łódź, to jednak z pewnością na zapasowy mały silniczek znalazło by się miejsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami wydaje mi się że w Polsce jeszcze nie dorośliśmy do tego żeby pływać jednostkami z sinikiem powyżej 4,3 a na rufie mieć dodatkowy silniczek np 9,9.  :-X Dlaczego nie? A no dlatego że zaraz taki gość zostanie wyśmiany i dostanie takie cięgi za jeden mały silniczek. Niektórzy mają łodzie z silnikami 5.0 i w jeszcze większe i chcą akurat dziś popyrkać w górę rzeki przez np 10 godzin i wiadomo jakie są koszty paliwa, a różnica w spalaniu tych dwóch silników jest kolosalna. A za tydzień już nie chce pyrkać tylko ślizgiem narciarza ciągnąć to wykorzystuje silniejszy silnik to oczywiste. Jeszcze raz zapytam. Dlaczego nie? Czy musimy posiadać kilka jednostek do takich celów. Dziś wypływam hausboot-em jutro motorówką z silnikiem 5,7 V8. ;) A gdzie w tym wszystkim ekonomia? Nie można tego pogodzić. Musimy pamiętać że duża część motorowodniaków pływa używanymi jednostkami nie rzadko nie przekraczającymi 100 tyś zł. i myślę ze tacy ludzie dbają o swój portfel. " I mają rację".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej łupince wożę upchnięty w części dziobowej silnik elektryczny 55ibs, już dwukrotnie pomagał mi z fasonem wrócić, raz po wyczerpaniu paliwa kilka kilometrów z prądem rzeki(całkiem miło było tak w ciszy sobie wracać), drugim razem po kłopotach technicznych na kanale Żerańskim. Jeśli będę miał kiedyś dużą łódkę i nienowy silnik główny to zapewne jakiś leciutki kilku konny rezerwowy będę zabierał ze sobą.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ktoś już pisał w innym temacie, a ja tu luźno przytoczę; paradoksalnie na rzekach, szczególnie naszych po których pływa moło kto, jest większy kłopot niż na morzu. Na morzu zawsze ktoś jest niedaleko, zawsze ktoś nasłuchuje i wyśle pomoc. Stojąc na rzece, "w lesie" jesteśmy w d... :)

No to tak sobie pofantazjuję opierając się na własnych doświadczeniach . Wariant nr. raz  :) :

Płyniemy sobie rzeką głusz straszna (wędkarzy co 2km na główkach) , niemcy pod czas wojny nie dochodzili  tak daleko od miasta , rzeka szeroka że kamieniem nie przerzucisz , i głębiny potężne w porywach 1,8m . No tak więc siada nam silniczek i co , oj tragedia do brzegu nie dobić bo wiosła niema ,kotwica ze sznurkiem w garażu ,  tel. rozładowany , kanapki i piwo skończyło się , jednym słowem zagłada . Czyli jak niema drugiego zapasowego no to nie da się przeżyć no bo do brzegu po pas we wodzie da jeszcze zimnej nie da rady . A spłynąć do najbliższej wioski i dalej taksówka , przyczepka i powrót po łódkę to nie bierzemy pod uwagę no bo nie  ;D , w końcu głusz . A tu jeszcze tsunami od fal wysokości 15cm w porywach 20 . Czyli bez zapasu silnika na rufie a ni rusz .

wariant nr. dwa:

Wypływamy rańcem mglistym na akwen nazywany przez niektórych duża kałużą  ;) . Płyniemy jakieś 1h czy więcej i raptem zonk , akurat rybacy siatkę pływającą ustawili a pachołek 500m dalej i nawet nie podejrzewają że 1,5t szczęścia  w postaci białego laminatu już złapali  ;D .  Czyli śruba urwana a drugiej ..... jak zawsze niema  :) . I co dalej ? Opalamy się  i czekamy na rybaków , radośnie machamy do przepływających motorówek i kutrów akurat z ciekawości przypływających mimo . Witamy na radio . No i co każdy obieca że odholuję ale ... w drodze powrotnej  :( . Radio , no tak jak w przypadku urwanej śruby to aku jeszcze działa i można prosić o całkiem nie darmową pomóc.W gorszym przypadku prosimy bosmanat i tu jeden drobny mankament  , prosimy pod warunkiem że słyszą na brzegu co wogule nie fakt .  W przypadku silnika uszkodzonego zazwyczaj najpierw pada aku a dopiero uświadamiamy że silnik nie żyję  :( . Zostaję podawać sygnały dymne , świetlne , telepatyczne .... ;D , jak ma się czym . W miedzy czasie okazuję się że dryfujemy do Szwecji w dodatku  załamuję się pogoda , a mimo za lekkiej mgiełki wyłania się  kontenerowiec , płynie tak wolniutko jakieś 35km/h i w dodatku jego radar widzi wszystko , ale 2 mili do przodu , a na dwóch milach od niego laminat udaję myśliwca w technologii "stealth  F-117 " czyli nie widzialny  ::) . Jednym słowem ubaw po pachy . Wiosła , pagai , i żagli można na Bałtyku w przypadku motorówki wsadzić wiadomo gdzie ( do schowka )  ;) . I raptem ktoś przypomina że z tyłu wisi taki mały nie pazerny udający kotwicę silniczek , ups ... zapalił  ??? . Jakieś 4h i widać brzeg w dodatku aku podładowany i działa nawigacja i oświetlenie , i można bosmanowi popłakać się na swój los . I tu małe podsumowanie  ::)

Brać czy nie brać rezerwowy silnik sprawa głęboko indywidualna , ale na morzu moim IMHO to może być sprawa życia . Na rzece najwyżej komary pogryzą i dno o kamieni podrapiemy . Zawsze można dobić do brzegu i sprawę załatwić . Na dużej wodzie za kilka godzin sytuacja pogodowa może diametralnie zmienić się  , o pomoc może być różnie . Nie prawda że zawsze ktoś ciebie widzi a nawet jak widzi to nie wie co robisz i czy potrzebujesz pomocy ( każdy zajęty swoim ) .

Napisałem cały traktat , może i męcząco ale trudno , tak jak umiem . Pozdrawiam .  ;)

 

P.s wszystkie profesjonalne sprzęty morskie mają przynajmniej dwa silniki . I to nie z dobrobytu . Stawianie małego rezerwowego to cięcie kosztów i pół środek , ale i tak znacznie lepszy niż wiosło .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mysle o dodatkowym silniku, i nie tylko z powodu ekonomi paliwa (chociaz to tez ma znaczenie). Problem ktory mnie meczy to jak to wszysko podlaczyc, i jak sterowsc lodzia na dodatkowym silniku?  Czy wielkosci i oporow kolumny(zetki) wystarczy do kierowania lodzia, pzy zamocowanym na stale silniku dodatkowym? Jezeli nie wystarczy to jak to wszysko polaczyc. Sterowanie rumplem silnika na mojej lodzi jest nie mozliwe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł niezły. Odpalasz zaburtowy silnik i skręcając  zet-ką  skręcasz zaburtowca, tylko jak  połączyć zet-kę z zaburtowcem ? Jest jeszcze parę szczegółów  odpalanie i gaszenie starterem,wysprzęglanie biegów- latać by trzeba było na rufę albo znów przeróbki  :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot akurat gaz i biegi to najmniejszy problem , kupisz oryginalną manetkę i będzie Ci szczęście  ;) . Myślę ( tylko tak rozważam ) że przy sterowaniu hydraulicznym silnikiem głównym , wstawić trójniki  w przewody i siłownik na silnik ,  jak jest potrzeba zaworki na przełączanie siłowników , to też do wykonania .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polaczyc 2 nogi juz wiem jak, przy pomocy drazka kierowniczego od samochodu, albo czegos podobnego z dwoma przegubami. Zostaje sterowanie gazem i biegami  :)

Zetka ma podnoszenie hydrauliczne a zaburtowy raczej nie. Pływając w ślizgu na zetce pomocniczy jest podniesiony. Na płyciznach zetka jest podniesiona a pomocniczy opuszczony. 

Po prostu zablokowany na obrocie pomocniczy a sterowanie zetką. Działa jak płetwa sterowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...