Skocz do zawartości

Osmoza po 7 miesiącach na wodzie?


MSZ
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zwracam się do Szanownego Grona Koleżanek i Kolegów z niemałym problemem, na który nie znalazłem stuprocentowej odpowiedzi (być może szukałem nie dość wnikliwie, wówczas mea culpa, ale wdzięczny będę za choćby odrobinę zrozumienia). Jako całkowity motorowodny dyletant - do czego przyznaję się przed Państwem nie bez wstydu -  zderzyłem się po jesiennym "lądowaniu" mojej łodzi z bolesną rzeczywistością, jaką okazał się być stan laminatu poliestrowo-szklanego na jej powierzchni.

Otóż cały cała powierzchnia łodzi, która znajduje się pod linią wody, pokryta jest mini-pęcherzykami. Purchle są twarde, samym paznokciem nie do przebicia, średnia ich wielkość to 1mm x 1mm, może 2mm, acz zdarzają się większe. Ponad linią wody nie ma ani jednego. Na ile zdążyłem się zorientować w temacie, wina leży po stronie osmozy. Tyle że nie są to "standardowe" ogniska osmotyczne, bardziej pasowałoby (chyba) określenie "pęcherzenie". O ile dobrze zrozumiałem po dotychczasowej lekturze, pęcherzenie ma miejsce w zasadzie w samym lakierze, nie zaś w laminacie jak osmoza (jeśli jestem w błędzie, proszę o oświecenie).

"Klu" problemu leży w tym, że łódź ma za sobą zaledwie cztery sezony, kupiłem ją rok temu i przez siedem miesięcy trzymałem na wodzie. Poprzedni właściciel łódź użytkował raptem kilkanaście razy w roku, zawsze po skończonym pływaniu wyciągał z wody i trzymał na przyczepce. Kiedy kupowałem łódź, nie było na kadłubie żadnych, ale to żadnych pęcherzy. Jednostka nie była nigdy naprawiana, ani malowana, zresztą wizualnie prezentuje się naprawdę elegancko (jak na zwykłą, czterometrową łódkę wędkarską). Po sezonie kadłub wystarczyło umyć gąbką do naczyń, nie było żadnych "mchów, grzybów i porostów", które musiałbym odrywać od kadłuba szpachelką, a które wnikałyby w strukturę laminatu. Czy jest możliwe, aby w tak krótkim czasie, na w zasadzie nowym kadłubie doszło do takich zmian? Gdzie jest powód takiego stanu rzeczy? W załączeniu zdjęcia "problemu":

http://upload.secondsun.pl/img/1424634009dscn3884.jpg

 

http://upload.secondsun.pl/img/1424634058dscn3882.jpg

 

http://upload.secondsun.pl/img/1424634091wp_20141201_001.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 82
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Z tego co mi wiadomo za nową obecnie trzeba zapłacić około 4500 - 5000 zł (wersja podstawowa bez osprzętu, a to jest wersja taki LUX). Ja na używkę i tak oszczędzałem przez rok...

Dziękuję za odzew i zapytuję co da się z tym zrobić. Wina po stronie producenta?

 

Nie chcę się załamać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem producentem łodzi( produkcja to całkowicie inne procesy od remontu) i jeżeli by mnie cos takiego spotkało to bym ją pociął na zmielenie. Robię też łodzie wędkarskie ale 4 razy droższe.

Chcąc to naprawić to jest dużo monotonnej pracy.

Na naszym forum jest taki człowiek Sławek, jest przedstawicielem farb marine i on ma doświadczenie w naprawach tego typu rzeczy. Z całą pewnością jak przeczyta Twój post to się odezwie  :)

 

Natomiast co do przyczyn to powiem być może bardzo absurdalnie ale prawdziwie.

Nie można spodziewać się nic dobrego po łodzi 4 metrowej w cenie 5 tys zł. i takie rzeczy są do przewidzenia. Rynek kształtują klienci - skoro jest popyt na taki tani towar to ktoś go produkuje, ale jak z jakością...

Powiem Tobie, że nawet nie poznaję co to za łódź i może dobrze...

 

Ok. tak jak mówiłem, czekaj na Sławka  bo poza tym "fachowców" od remontów dużo można u nas ugościć  ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łodzi przynajmniej na razie przedstawiać nie chcę, żeby nie zrobił się taki młyn jak przy innym podobnym temacie, gdzie na całe szczęście finalnie strony sporu dogadały się co do sposobu poprawy owych niedociągnięć (zresztą okazało się, że to wina producenta farby, a nie rzemieślnika, który remont przeprowadzał).

Moja łódź ma wymiary 4,00 m x 1,50 m, waży 120 kilogramów - może nie tyle co Romana, ale jak na dzisiejsze standardy to i tak sporo. Do jakości wykonania (poza niniejszym problemem) żadnych pretensji mieć nie mogę. Laminat wygląda na gruby i trwały, łódź jest stabilna tak na fali, jak i wietrze.

Nie chcę wydawać na remont jednostki drugie tyle, co zapłaciłem rok temu. Jeśli wina może leżeć po stronie producenta, to rozpocznę negocjacje.

 

Dziękuję za zainteresowanie tematem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby tak rozszlifować tą"ospę" na zero, póżniej położyć kilka warstw epoksydu i na końcu farbę nawierzchniową, będzie coś z tego?

 

MSZ zadaj to pytanie tutaj  http://forumszkutnicze.pl/

może tam znajdziesz odpowiedz.

 

A może Obelix coś doradzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę to podejrzane. ,,bąble osmozowe" pojawiają się raczej pod wpływem mrozu. Ale żelkot pęka a tutaj są pęcherze. Wysoka temperatura też może to spowodować. Ale łódka musiała by leżeć dnem do góry przy silnym nasłonecznieniu. Ciemny kolor potrafi nieźle  rozgrzać materiał. Przy niedostatecznie utwardzonym  żelkocie (elastycznym) teoretyczanie woda w laminacie może się zamienić w parę i ciśnienie tejże podnosi żelkot.  Zamiast wody mogą być opary jakiejś chemii dodane do żelkotu. Te linie dna nie wyglądają na stoczniowe. Raczej garażowe.

Ale to tylko domysły.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można spodziewać się nic dobrego po łodzi 4 metrowej w cenie 5 tys zł.

 

Jacek, widziałem łodzie tańsze i po kilku latach na wodzie nie miały śladu osmozy, więc wszystko zależy od procesu produkcji a nie od ceny produktu...

 

w takim razie na czymś innym zaoszczędzono - nikt nie dokłada do interesu przecież

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Producent jest rzeczywiście lokalny, ale uznany. Widziałem już na wodzie kilka łódek tego producenta bardziej leciwych od mojej. "Garażówa" to nie jest. Jeśli to pomoże rozwikłać problem, to mogę wrzucić zdjęcie łodzi w pełnej krasie.

Co do mrozu i nasłonecznienia, to powtórzę, że pęcherze kończą się idealnie z linią wody, a łódź została zwodowana pod koniec marca 2014 i wyciągnięta w połowie listopada (o temperaturach poniżej zera  nie ma mowy). Dodam też, że łódź stała na przystani mającej bezpośrednie połączenie z ciepłym kanałem (ale temperatura wody nie przekracza nigdy 30 stopni)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to musimy czekać na Sławka. Jaki składnik w żelkocie może takie ,,cóś" spowodować w wodzie zrzutowej z elektrowni o temp. 30 stopni C ?

A może w żywicy?

A producent ma ludzi do roboty. Oni czasem jak ,,bida" przyciśnie i szef nie widzi potrafią różne sztuczki wykombinować. Człowiek nie wielbłąd  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O0 ... urosłem (co żonka powie na te paręnaście  kilo wagi... )  ;D

 

ale do tematu...

 

jeżeli to osmoza, to raczej dopiero jej początkowe stadium - ale byłbym ostrożny z diagnozą.

więc potrzebne będą dodatkowe zdjęcia i opisy.

 

po 1 -  pęcherze są twarde nie do przebicia paznokciem. Nie wydobywa się z nich też płyn co jest kolejną anomalią.

Być może jest to tylko rozwarstwienie warstwy żelkotu od podłoża, których przyczyn może być kilka. automatycznie nasuwa mi się tu:

- brak "skinkot-u",

- zastosowanie maty emulsyjnej,

- niedokładne wykonanie

- może żelkot był nie dokońca taki jaki powinno się używać na łodzie...

tego poza wyznaniem producenta albo dokładnym zbadaniem, nie dowiemy się oglądając zdjęcia... na pewno wpływ na takie zachowanie się miała woda.

poproszę o zdjęcie usuniętego / usuniętych kilku pęcherzy.

 

po 2 - poproszę o opis laminatu pod takim pęcherzem, jak zachowuje się, czy jest miękki, jaki zapach czy typowy dla styrenu (zapach żywicy) czy bardziej kwaśny ( np. octowy). to pomoże odpowiedzieć czy to jest klasyczna osmoza (byłbym za tezą że raczej nie) czy tylko uszkodzenie żelkotu.

 

dla przypomnienia : zdjęcie klasycznej osmozy na małej łódce :

http://upload.secondsun.pl/img/1424681907img_3857.jpg

 

co do naprawy... nie byłbym aż tak sceptyczny i nie przerabiałbym tego na wióry od razu. choć trochę pracy na pewno będzie kosztować. materiały do naprawy nie powinny kosztować więcej niż 1000 zł, pracy własnej trudno policzyć. W każdym bądź razie nie załamywałbym rąk jako właściciel. Jak mówił dobry wojak Szwejk : jeszcze nigdy nie było tak źle żeby nie mogło być gorzej

 

po przesłaniu odpowiedzi na pytania i kolejnych zdjęć postaram się podpowiedzieć w temacie naprawy.

 

pozdrawiam

 

P.S.

mikijet, chyba za bardzo to uprościłeś

Trochę to podejrzane. ,,bąble osmozowe" pojawiają się raczej pod wpływem mrozu. Ale żelkot pęka a tutaj są pęcherze. ....

 

pęcherze osmotyczne pojawiają się pod wpływem ciśnienia osmotycznego wewnątrz laminatu.

proces przebiegania i tworzenia się osmozy opisany dokładnie w temacie (odpowiedź #25):

forum-motorowodne.pl/remont-przebudowa-modernizacja-lodzi/osmoza-!!!!!!/25/

 

mróz może jedynie spowodować pojawienie się pęknięć na powierzchni żelkotu, uszkodzenie laminatu nasiąkniętego wodą ale klasyczne pęcherze będą widoczne na powierzchni nawet bez jego udziału.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że mróż spowodowałby pęknięcie. Stawiałbym raczej na ,,wysoką" temoeraturę wody( wody zrzutowe z elektrowni).  Materiał jest wtedy ,,elastyczniejszy" a płyny potrafią zamieniać się w parę i ciśnienie gwałtownie rośnie.

Przez trzy sezony nie było żadnego problemu ale w czwarty zmienił się akwen?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mikijet - widocznie Cię nie zrozumiałem. Sorry ale tak to wynika z twojego postu, ale nie o to chodzi: wyjaśnione / zrozumiane.

 

ja nie stawiałbym na zmianę akwenu ale poszedłbym w stronę nadmiaru wody w ostatnim sezonie. wszak obecny właściciel pisze:

..."Klu" problemu leży w tym, że łódź ma za sobą zaledwie cztery sezony, kupiłem ją rok temu i przez siedem miesięcy trzymałem na wodzie. Poprzedni właściciel łódź użytkował raptem kilkanaście razy w roku, zawsze po skończonym pływaniu wyciągał z wody i trzymał na przyczepce. ...

 

jasno tu widać że przez pierwsze 3 lata "bomblokocik" dosychał sobie po kilku godzinach spędzonych w wodzie na przyczepce. dodaj do tego informację że takich "kilka godzin" było raptem przez kilkanaście wodowań w roku. Stąd zapewne przez pierwsze 3 lata nie pojawiały się te problemy.

 

poczekajmy na dalsze zdjęcia i odpowiedzi. Jedno jest pewne - z pod linii wody należy usunąć ten żelkot... a co potem...

jakbyśmy znali przyczynę (oraz obecne skutki pod pęcherzami) łatwiej będzie doradzić choć odpowiedź wydaje się jedna : szpachla szpachla podkłady antyosmotyczne (w tym przypadku) i... będzie Pan zadowolony  ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz sobie pomyślałem .... sorry za insynuacje i może tak wcale nie było... a poprzedni właściciel działał w dobrzej wierze...

 

tak sobie myślę że może się pojawiały te bąble wcześniej ??? dlatego ktoś tą utkę po 3 latach sprzedawał.

choć może nie w takiej skali i nie tak bardzo były widoczne pęcherze. Może groszki pod wpływem wysuszenia podczas zakupu nie były tak widoczne, a może były, ale zaoferowany zakupem że nie widziałeś ich... bo były tak małe....

(z jednej strony wykończenie drzwi w moim toledo stanowią naklejkami a na drugich o których wiedziałem że są  malowane ich nie ma. Zauważyłem to dopiero po pół roku).

teraz to gdybanie, producent i tak umyje ręce, wszak utka ma 4 lata jak piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że ten ktoś umyje i się nie dziwię. Gwarancja obowiązkowa według prawa jest na 2 lata.

łodzie które teraz robię aktualnie daję gwarancję na skorupy 6 lat, ale to są już winyloestry..

cały czas podkreślam CCC - cena czyni cuda i jestem ciekawy kiedy to ludzie zrozumieją, że nie ma tanio i dobrze w marine

 

A jak jest już tanio to jest 99% pewność niedalekiej ponownej inwestycji

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Producent umyje ręce, pomimo faktu, że prawdopodobnie gdyby łódź stała na wodzie od początku jej użytkowania, to bąble pojawiłyby się już po pierwszym sezonie - na razie tak można wstępnie hipotetyzować. Sprzedający przesiadł się na większą jednostkę i dlatego sprzedawał, bąbli nie było przed zakupem na sto procent. Przysługuje mi rękojmia za wady rzeczy od sprzedawcy, ale nie ma mowy, żeby to była jego wina, więc nie będę go ścigał...

Jak zostało napisane wyżej: roszczenia z gwarancji mi nie przysługują, więc pozostaje ewentualnie liczyć na dobrą wolę producenta (o ile wina leży po jego stronie, bo na razie nikt o tym nie przesądza).

Zdjęcia, o które prosił Sławek Sea-Line postaram się wrzucić jutro wieczorem - dzisiaj już nie złapię odpowiedniego światła (co więcej łódź stoi w innym mieście). Postaram się kilka pęcherzy usunąć dłutem i zrobić dokładne foto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysługuje mi rękojmia za wady rzeczy od sprzedawcy

 

Rozumiem, że odkupiłeś tę łódź na fv?

Bo jeżeli na umowę to nie bardzo wiem o jakiej rękojmi piszesz...

A nawet jak byś kupił na FV używana od kogoś łódź to też miałby ten ktoś Ciebie w tyłku po samo jelito grube.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo wiem o jakiej fakturze VAT piszesz. Prawdopodobnie mylisz gwarancję i rękojmię. Jak napisałem wyżej, gwarancji udziela producent i wówczas niezbędny byłby w sporze dokument zakupu w postaci faktury i karty gwarancyjnej. Transakcja dotycząca nieszczęsnej jednostki została zawarta w formie pisemnej umowy sprzedaży - co nie wyłącza możliwości dochodzenia roszczeń z tytułu rękojmi za wady (których jednak dochodzić nie będę) od sprzedawcy - tymczasem sprzedawcą może być zarówno producent, jak i "dalszy zbywca".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transakcja dotycząca nieszczęsnej jednostki została zawarta w formie pisemnej umowy sprzedaży - co nie wyłącza możliwości dochodzenia roszczeń z tytułu rękojmi za wady (których jednak dochodzić nie będę) od sprzedawcy - tymczasem sprzedawcą może być zarówno producent, jak i "dalszy zbywca".

 

Zejdź na ziemię - TO JEST POLSKA

 

Ja reklamowałem wadliwy żelkot , bo sprzedali badziew jako najwyższa pólka - delikatnie ujmując kazali mi się pocałować w tyłek na zasadzie się sądź i tak nam nic nie udowodnisz że ci sprzedaliśmy g...o

 

Mogę się sądzić ale to będzie latami, a jak już się wykosztuje to ta spółka spod krzaka w tym czasie się wywinie i kto zostanie z kosztami?

 

W tym kraju nic nie jesteś w stanie wyegzekwować.

Dlatego ważne jest to co na wstępie kupujesz i musisz świadomie wybierać za co chcesz płacić bo wszelkie gwarancje, rękojmie itd. to mrzonki i fikcje w praktyce ujmując.

Od od tego czasu wyobraź sobie każda partię z każdej innej firmy najpierw testuję czy jest ok. aby samemu przez kogoś nie stracić opinii.

 

 

PS. prosty przykład na który sam sobie odpowiedziałeś "nie ma mowy, żeby to była jego wina" nawet jak by była i Ty bys rościł pretensje to by się nie przyznał i już masz sprawę przegraną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie "w tym kraju" wyegzekwować dużo, bo się tym zajmuję. Czas procesu ma mniejsze znaczenie, bo mogę zlecić naprawę łodzi innej firmie (po uprzednim wezwaniu producenta) i procesować się o koszty. Problemem są pieniądze, które należałoby zamrozić na jakiś czas i pewność, że to nie wina moja, siły wyższej czy poprzedniego właściciela.

Czysto hipotetycznie: pomyśl sobie, co by się działo, gdybyś kupił od dealera nowe auto, po trzech latach okazałoby się, że jeszcze w fabryce im blachy pordzewiały, a oni to ordynarnie zaszpachlowali. Teraz to wyszło, a producent Ci mówi, "sorry, gwarancja dwa lata". Gdybym kupił do pływania dużego biszkopta, to bym się nie dziwił, że przez sezon nabrał wody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie "w tym kraju" wyegzekwować dużo, bo się tym zajmuję.

 

Miło poznać  :) :) :)

Mogę więcej info na PW?  :)

 

 

Czysto hipotetycznie: pomyśl sobie, co by się działo, gdybyś kupił od dealera nowe auto, po trzech latach okazałoby się, że jeszcze w fabryce im blachy pordzewiały, a oni to ordynarnie zaszpachlowali. Teraz to wyszło, a producent Ci mówi, "sorry, gwarancja dwa lata". Gdybym kupił do pływania dużego biszkopta, to bym się nie dziwił, że przez sezon nabrał wody.

 

znam osobiście człowieka z podobnym przypadkiem - i już chyba z 7 lat no i nic mogę Cię z nim zapoznać  ;D

A człowiek naprawe poruszył niebo i ziemię  ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...