Skocz do zawartości

Zblizajacy sie remont i pare pytan


Rekomendowane odpowiedzi

mikijet

Przede wszystkim wielkie dzieki za porady i poswiecony czas !!!

U mnie .....rys nr 2 .Czerwona linia - obecna sklejka , a linia powyzej po podloga ktora byla (obecnie usunieta) bedzie nowa

A co do sklejki to jest to sklejka wodoodporna do ogolnego stosowania zewnetrznego

Zewnetrzne forniry mahoniowe zabezpieczone przed wilgocia,polecana do ogolnego stosowania przy lodziach i camp-ach

Nazwa przemyslowa to formplywood.

Powiedz moze tak : co ty zrobilbys z tym kilem ????

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 123
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Tak jak pisze @Sławek S-L , powiekszył bym otwory w sklejce, ,,zamykającej" dostęp do falszkila', tak aby mieć dostęp do calej powierzchni wenętrznej falszkila.

Ocena stanu laminatu od wewnętrznej strony w wiekowej łodzi jest dość istotna. Może trzeba uzupełnić/naprawić  laminat?

Jeżeli z laminatem jest o.k. to:

Nawiercić otwór pod korek spustowy ( przygotować do zamontowania korka). Miejsce pokazywałem wcześniej.

Płukanie, odtłuszczanie i suszenie. Przeszlifowanie, plukanie i suszenie. Zagruntowanie epx., lekkie przeszlifowanie przeplukanie i suszenie. Pomalowanie na gotowo.

Tak zabezpieczony falszkil zapłaci Ci w użytkowaniu. Zenza to nie tylko miejsce gdzie zbiera się woda ale też swoiste muzeum eksponatów związanych z historią wydarzeń na łodzi .

Nie mając do niej dostępu, eksponaty możesz obejrzeć tylko w przypadku kapitalnego remontu :)

A i pompie lepiej się pracuje w wodzie pozbawionej zanieczyszczeń mechanicznych (jakieś śrubki, haczyki,korki, potłuczone szkło itd)

Poza tym zimowanie takiej łodzi na lądzie jest łatwiejsze. Wykręcasz korek i masz spokój z wodą w kadłubie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zamknięte przestrzenie da się pomalować beż potrząsania i podrzucania. ...

 

Panowie trochę uśmiechu, przecież wiadomo że nikt nie będzie podrzucał i potrząsał czy używał petardy... Poza fachową wiedzą i poradami jesteśmy tu nie tylko w pracy (  ;D - jak ja) ale dla przyjemności i odprężenia (  ;D - jak ja).

 

Jest taka nasza polska przypadłość, z czym często mają problem inne narody,  że jak coś się "nie da", to my Polacy wymyślimy na to sposób. "Mikijet", jako że nie zrobiłem tylko jednej takiej przestrzeni, zauważyłem i podpowiedziałem że nie jest to konstrukcja nośna, mamy w niej 2 dziury, ale jeśli jest problem to przecież możemy zrobić i 3 dziurę, jeśli będzie taka potrzeba możemy ją całą usunąć gdyż w zasadzie nic nam nie daje poza prostą czy ładną powierzchnią. Po usunięciu, możemy ten wklejony laminat zastąpić elementem ruchomym,  coś na zasadzie klapy - który zawsze będzie można podnieść..

Producenci często miewają takie pomysły jak w przypadku opisywanym, chcąc nam użytkownikom ułatwić eksploatację - utrudniają później pracę podczas remontu. Podejrzewam (zresztą do dziś można spotkać takie wykończenia w niektórych nowych motorówkach), że np. zamknięcie tej przestrzeni miało ułatwić utrzymanie czystości na łodzi przez bardziej proste i łatwe jej mycie. co jedno poprawiło - drugie spi... 

Niektóre z tych rozwiązań mają na celu stworzyć coś w rodzaju zamkniętych komór wypornościowych, że niby jak się nadziejemy i zrobimy dziurę w burcie to... dopłyniemy do brzegu bo tylko ta cześć będzie zalana wodą. to ma sens - nie ma sensu w nich wtedy robić dziury/ dziur. Jeżeli natomiast musimy je naruszyć, zawsze możemy wtedy zamknąć taki otwór deklem Holta, co w tym przypadku... utopia.

Całkowicie zgadzam się też, że wypełnienie falszkila będzie chyba "najgł..." z możliwych rozwiązań, i nie będę powielał argumentów mikijet, bo nie ma nic więcej mądrego do dodania do tego, poza jednym. 

owszem, możemy zrobić zenzę w tylnej części łodzi, jeżeli jednak weźmiesz pod uwagę powierzchnię takiej zenzy w stosunku do powierzchni falszkila, dodatkowo zauważysz że pompy wymagają 1-2 cm wody aby rozpoczęły pracę, to okaże się że masz zamiast np 2Kg wody w falszkilu, masz jej z dziesięć albo i lepiej razy więcej przy pompie na rufie i dużej płaskiej powierzchni - zawsze możesz posadzić 120 Kg chłopa i zrobić przechył - ale czy nie jest to zbyt skomplikowane? Pomijam fakt chlupotania, ale ekstremalnie to może być prawie jeden pasażer więcej, wiec przełoży się to na: spalanie, ślizg, zanurzenie, możliwość uszkodzenia falszkila bo będzie 2 cm bliżej dna .... oczywiście znów przesadzam trochę jak w przypadku podrzucania i obracania... ;D ale nie tak do końca.

Jeśli po otwarciu falszkila, okaże się że nie ma możliwości zamontowania w nim pompy ze względu na krzywizny, zawsze możesz zamontować ssak i czujnik, a pompę przepływową na rufie, wykorzystując odpływ który już masz tam przygotowany.

 

jak widać:

a ja pomyślałbym jeszcze o przemalowaniu choćby 1 warstwą podkładu antyosmozowego  powierzchni komór przed ich wypełnieniem no i oczywiście z rozpędu zęza.

 

jak już robić remont prawdziwy i na całego,

w takim przypadku należałoby również drugą stronę zabezpieczyć przed osmozą.

 

na wszystko znajdzie się rozwiązanie, bo kiedy coś jest niemożliwe do wykonania, Polak powie: 

"COOOO???? JA NIE DAM RADY" - w przeciwieństwie do innych nacji da radę.

8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mamy calkiem niezle poczucie humory i motyw z petardami Mr Bean zostawiam sobie w czasie malowania kokpitu ;)

Kwestie sklejki nad falszkilem jeszcze bede walkowal ale teraz moze spytam o kadlub/ czesc podwodna zewnetrzna

Mikijet napisales kiedys :

 

"Tak trochę późno, ale może wyjaśnię w czym ,,problem"

W 1993 r naprawiałem Bayliner Cierra 26 , sprowadzony ze stanów. Prawie nówka ale nie wytrzymał huraganu na lądzie. Zamiast łazienki było wejście ,,reprezentacyjne" przez burtę.

Moja pierwsza opinia była podobna. Ale ....

Komory wypornościowe zajmują przestrzeń wewnątrz jachtu. Co zrobić , żeby odchudzić kadłub?

Ano zastosować nową technologię.

1. Zewnętrzna powłoka to 0,5mm żelkotu

2. Bardzo cienka warstwa laminatu PS

3. Airex

4. Kadłub właściwy 5mm LPS 

Naprawiłem, łódź pływa do dzisiaj po wodach przybrzeżnych i nic się nie dzieje.

 

To ,,zewnętrzne badziewie" spełnia znakomicie dwie poważne funkcje:

- obniża ciężar właściwy kadłuba

- pracuje jako amortyzator "

No i do rzeczy .

Liznalem szlifierka farwe zewnetrzna ponizej lini wody .

Jest dosyc mocno wytarta ( miedziowa farba do czesci podwodnej ) no i okazalo sie ze laminat jest dosyc cienki

Moze nie tak jak pisal Mikijet no ale dosyc cienki .

I moje pytanie do znajacych sie na rzeczy

Pogrubienie go troszku zelkotem nakladajac walkiem pare warstw.Da sie???

Kil .....falszkil jest uszkodzony z zewnetrznej str wiec najpierw pykne go .......chce poljestrem z matami a pozniej chcialbym

liznac zelkotem,no ......wczesniej epoxydowym podkladem a pozniej epoxydawa szpachla......no jakos tak i zelkotem

Zdjecia byly wczesniej wiec nie bede powielal

Na co powinienem zwrocic baczniejsza uwage ?

Dodam ze obrocenie lodzi nie wchodzi w gre ( waga 500 kg ,pole i nie ma dzwigu )

Zeby dobrac sie do falszkilu trza podnosic na lewarkach i kombinowac z filarami ( no jakias konstrukcja drewniana)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Lizanie" szlifierką kątową do metalu jest możliwe przy drobnych naprawach ale trzeba to robić ostrożnie z dużym wyczuciem.

Można nieźle odchudzić laminat. Jak szlifierka to max.2600obr/min. Prawidłowo robi się to dłutem zdejmująć kolejne warstwy laminatu.

Ja to robię w ten sposób:

W miejscu naprawy nacinam żelkot szlifierką kątową z założoną przystawką gdzie mogę regulować głębokość nacięcia. Z reguły 0.5mm wystarcza na nacięcie żelkotu. W miejscach trudnodostępnych dłuta odpowiednio zaostrzonego nic nie zastąpi.

 

Kształt przyszłej łaty to zazwyczaj prostokąt ( łatwo się mierzy i docina matę).

 

Łaty zawsze docinam o 1/3 mniejsze o powierzchni naprawianej i układam je w zakładkę.

 

Oklejam granice naprawianej powierzchni taśmą papierową ( kilka warstw). Później mam z niej swoisty ,,papierek lakmusowy" przy szlifowaniu/wyrównywaniu powierzchni. 

Wygrzewam naprawiane miejsce lampą podczerwoną ( ostrożnie z mocą!  żarówka 100W zazwyczaj wystarcza)

Najpierw nasączam matę żywicą a potem mokrą przenoszę na naprawiane miejsce.

 

Nakładka , u mnie, zawsze jest nanoszona wyraźnie ponad warstwę żelkotu .

 

Wygrzewam naprawę aż do dobrego utwardzenia.

 

Po obrobieniu powierzchni gruntuję łatę podkładem epx.

 

Dalej to już typowe problemy lakiernicze . Szpachlówka ( koniecznie epx) do wygładzenia powierzchni pod lakier epx , poliuretan itd. Ja stosuję samochodowy ze względu na możliwość dobrania koloru. Żelkotu przy drobnych naprawach nie używam. Za dużo z nim zachodu, a i efekt mizerny.

 

Dobrze sobie zorganizuj prace laminiarskie bo b. łatwo o bałagan. Materiał na łaty dotnij kompletny przed rozrabianiem żywicy.

Jak zaczniesz docinać ,, na mokro" w trakcie łatania to zanim się obejrzysz a będziesz cały ,, oblaminowany"  :)

 

Jeszcze jedna istotna rzecz. Na płaskie/proste powierzchnie można nakładać ,,rowing" ale na skomplikowane kształty nie radzę ( jeżeli nie masz doświadczenia) . Generalnie używaj tylko maty szklanej a płótno/ rowing zostaw na lepsze czasy.

 

Napisałem o tym ponieważ dużo ,,majstrów" kombinuje z rowingiem ,,bo mocniejszy" ale odparzenia i jego zdolność do układania się przerastają ich, i tak zostawiają ( jakoś to będzie) . Zamiast łaty wychodzi łatanina.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Liznalem szlifierka farwe zewnetrzna ponizej lini wody .

Jest dosyc mocno wytarta ( miedziowa farba do czesci podwodnej ) no i okazalo sie ze laminat jest dosyc cienki

Moze nie tak jak pisal Mikijet no ale dosyc cienki ....

Pogrubienie go troszku zelkotem nakladajac walkiem pare warstw.Da sie???

Kil .....falszkil jest uszkodzony z zewnetrznej str wiec najpierw pykne go .......chce poljestrem z matami a pozniej chcialbym

liznac zelkotem,no ......wczesniej epoxydowym podkladem a pozniej epoxydawa szpachla......no jakos tak i zelkotem ...

 

Daruj sobie naprawy konstrukcji żelkotem. To tak jak byś pordzewiały samochód naprawiał szpachlówką i lakierem.

 

Ja bym się pokusił o otwarcie przestrzeni nad falszkilem i naprawę zrobił ,,od góry". I łatwiej i pożyteczniej  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna lektura :)

Coś tak jakbym bym siedział w szkolnej ławce.

 

Zapytania na różnych forach. Pytania o elementarne sprawy.

Kolego krzyswe1, a może zleć tą naprawę jakiemuś nawet początkującemu szkutnikowi, co?

Coś cienko widzę ten remont na polu.

Dobrze jeśli nic na Ciebie nie spadnie, czego Ci życzę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....chcialbym liznac zelkotem,no ......wczesniej epoxydowym podkladem a pozniej epoxydawa szpachla......no jakos tak i zelkotem

 

EJŻE - przecież to bzdury, raz że źle dwa że niepotrzebnie

 

po 1

żelkot na dużych powierzchniach zewnętrznych? - nie pozwoli Ci uzyskać ładnego wyglądu a przede wszystkim będzie maił problemy z utwardzeniem się (dodając goły epoksyd ze szpachli pod spodem) i uzyskaniem błysku (dostęp powietrza), prawdopodobnie zrobi się matowy jeśli w ogóle się utwardzi.

żelkot kładziesz na formę, na to matę, zamykając dostęp powietrza i dopiero to jakoś wygląda, choć każda szanująca się stocznia i tak poleruje taką powierzchnię.

to co ewentualnie możesz położyć w takim przypadku to topcot - (czyli żelkot z korektorem - często parafinowym). Podczas utwardzania korektor zostaje "wypychany na zewnątrz" zamykając dostęp powietrza i wilgoci, dopiero tak całość się zaczyna prawidłowo utwardzać

po 2

technologia którą w skrócie opisałeś to jak budowanie domu na papierowej podstawie. żelkot, topkot - jest relatywnie kruchy, musi więc mieć solidną podstawę, dlatego kładziemy go na goły laminat z którym jest się w stanie prawidłowo związać. podkłady i szpachla są bardziej elastyczne niż to co chcesz na nich zastosować dlatego prawdopodobnie całość spadnie przy pierwszym poważnym naprężeniu.

po 3 jeżeli dojdziesz do tego elementu

żelkot jest kruchy ale twardy, już współczuję szlifowania tego miejsca.

po 4

chyba nigdy nie uzyskasz tego co w miejscach widocznych dadzą ci lakiery lub farby - no możliwe to jest ale nakład pracy będzie z 20 razy większy.

W chwili gdy (zakładam że zabezpieczasz antyosmozowo odpowiednim podkładem) masz już materiał, a podkłady antyosmozowe to 100% czystego epoksydu czyli profilaktyka, a który dodatkowo  spełnią Ci rolę żelkotu / topkotu  Zakładanie żelkotu (od zewnątrz) na miejsce malowane następnie poliuretanem czy antyfoulingiem, to jak smarowanie się kremem z UV  wychodząc na plaże o 23:30, czyli bez sensu.

 

Jeżeli potrzebujesz wzmocnić powierzchnię najłatwiej zrobić to  wiadomo od wewnątrz - zaoszczędzisz czas i pieniądze.

kiedy bardzo upierasz się od wzmacniania na zewnątrz - (NIKT TAK NIE ZROBI O ZDROWYCH ZMYSŁACH CHYBA ŻE MUSI) - to masz 3 etapy:

oblaminuj,

wyszpachluj,

pomaluj - dobrym systemem z podkładem i nawierzchniową.

w między czasie dużo szlifując

 

Zibi, może to jak szkolna ława, choć doceniam tych którym się chce coś robić.

Nie wszystkie wiadomości można wyczytać w mądrych książkach

Pamiętam jak dziś, kiedy dawno dawno temu w jednym z pierwszych wydań mojego podręcznika "guru":

"wiadomości o jachtach żaglowych" wyczytałem że wanty należy robić z liny ocynkowanej a wykańczać je końcówkami ze stali kwasowej. poważny błąd - robi się ogniwo, anoda lub jak tam chcecie to sobie nazwać.

Choć chyba w kolejnych wydaniach już to poprawili - w świat poszło

w świat idzie wiele takich błędnych informacji, teorii czy podpowiedzi i choć to walka z wiatrakami ( czuję się jak Don Kichot -  ;D ;D ;D ;D ;D ;D) chyba warto je obalać.

choć "mikijet" chyba nie da się przekonać że farby akrylowe z automotiv, to nie najlepszy pomysł na malowanie łodzi  ;)

 

P.S.

a pro po: nie jest to reklama czy kryptoreklama - mam nadzieję, ale dla zainteresowanych.

28 luty - 3marzec jestem na Wiatr i Woda w W-wie.

wszystkich zainteresowanych zapraszam na moje stoisko

będę przez te kilka dni robił polerki na żelkotach i poliuretanach moimi pastami polerskimi

no i do dotknięcia na żywo efekty pracy moimi materiałami, choć w malej skali to mimo wszystko będzie widać.

 

8)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

choć "mikijet" chyba nie da się przekonać że farby akrylowe z automotiv, to nie najlepszy pomysł na malowanie łodzi  ;)

.....

 

Farby samochodowe nadają się dużo lepiej na zaprawki niż żelkot. Mają odpowiednią twardość, możliwość dopasowania koloru i dużą odporność na UV.

Natomiast malowanie całej łodzi to nasz polski poliuretano-acryl (Nobilesu) nadaje się jak najbardziej. Ma dużą odporność na UV, w porównaniu z poliuretanami jest twardzszy i zarazem elastyczniejszy od ,,prawdziwego" acryl'u samochodowego.

 

Sprawdzone i na dzień dzisiejszy faktycznie ciężko mnie będzie przekonać. Chyba , że wpadnie mi w ręce jakiś ,,lepszy" produkt. Np. farba do malowania samolotów awlgrip.a  ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, ja nie mam nic przeciwko temu, żeby samodzielnie coś naprawiać.

Trzeba niestety do tego dużo samozaparcia i chęci do zdobywania wiedzy.

Samo czytanie porad na forum nie nauczy dosyć trudnej sztuki szkutniczej.

Porady w stylu"zrób to sam" nie zastąpią praktyki.

 

Natomiast jeśli tej wiedzy jest tak bardzo mało i każdy ruch musi być poprzedzony

pytaniem na forum :(

Zastanawiam się czy warto? Skutki mogą być opłakane.

A pewnie jeszcze nikt bardziej doświadczony nie zweryfikuje wykonanych prac.

Wielkość jednostki nie predysponuje do obowiązkowego przeglądu przez jakiegoś inspektora.

I nocne wędkowanie na rozbujanym akwenie????

Masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się napatrzyłem (tylko patrzyłem i podawałem matę ) jak dłubał mój zaprzyjaźniony szkutnik naszą EMI i przyznam że pomimo jego doświadczenia (20 lat jako szkutnik w stoczni) to elegancko wcale nie wyszło (jedynie solidnie). Ale sam za tą robotę bym się nie zabrał choć już mniej więcej wiem co i jak. Może faktycznie taniej wyjdzie zlecić fachowcowi niż poprawiać, doklejać, szlifować, znów poprawiać i tak w kółko. Warstw przybędzie, waga też a i tak się odparzy, rozszczelni i będzie się nie daj boże pocić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zibi wiem, nie miałem na celu Cię atakować  w jakikolwiek sposób - jeżeli to tak odebrałeś to przepraszam

 

tak, szkutnictwo nie jest najłatwiejsze,  praktyka tutaj to podstawa.

Brak wiedzy i podstawowych umiejętności...

często się z tym spotykam, a czasami jak już mam dość, powtarzam że

"jeśli nie jesteś pewny że dasz radę - lepiej zapłać komuś kto to potrafi zrobić"

problem głownie jest w tym, że często nieudolne naprawianie czy malowanie, kończy się stwierdzeniem:

"materiały były słabe"

ale każdy od czegoś musi zacząć, jak się nie sparzysz to się nie nauczysz że czerwonego nie dotykaj.

z drugiej strony

- jeden bierze wędkę i idzie moczyć kij żeby "kochanie" nie brzęczało do ucha

- drugi grzebie w garażu przy aucie całe dnie

- a trzeci (jak my zapaleńcy) idziemy do swoich "kochanek"(jak je zowie moje pierwsze kochanie) i robimy im remonty 

coś przecież trzeba robić, tylko trzeba oczywiście robić to z głową.

 

 

Farby samochodowe nadają się dużo lepiej na zaprawki niż żelkot. Mają odpowiednią twardość, możliwość dopasowania koloru i dużą odporność na UV.

Natomiast malowanie całej łodzi to nasz polski poliuretano-acryl (Nobilesu) nadaje się jak najbardziej. Ma dużą odporność na UV, w porównaniu z poliuretanami jest twardzszy i zarazem elastyczniejszy od ,,prawdziwego" acryl'u samochodowego.

 

"mikijet"

jeżeli chodzi o zaprawki całkowicie się zgadzam - jest to zazwyczaj jedyna możliwość dobranie niewielkiej ilości farby w kolorze kadłuba, przebarwionym w jakimś stopniu UV.

 

nie zgadzam się jednak co do drugiej części.

na stronie Nobilesu jest napisane

Właścicielem marki Nobiles jest AkzoNobel, największy na świecie producent farb i specjalistycznych środków chemicznych.

Więc to jest tak samo polskie jak fiat w bielsku -białej czy farby produkowane niedaleko Gdańska - należące do Tekknosa, trzymajmy się faktów.

 

Wymieniony przez ciebie produkt jest już rozcieńczony fabrycznie  - nie wymaga rozcieńczalnika do aplikacji walkiem czy pędzlem - a natryskiem uzupełniamy go max 40% -  czyli  robimy po prostu "wodę" z farby. Rozcieńczalnik zalecany przez producenta to produkt, który zawiera do 98% octanu butylu- my stosujemy tego typu rozcieńczenie do aplikacji ręcznej- tylko że u mnie nie ma rozcieńczalnika jeszcze w puszcze, bo gdy malujemy natryskiem parametry aplikacji powinny być inne - więc mamy inny rozcieńczalnik - dedykowany. 

Dla przykładu zachodni Perfection , który mimo własnego rozcieńczenia w opakowaniu, ma dedykowany rozcieńczalnik do ręcznej aplikacji dodatkowo 5-10% (zawiera 10-<25% octanu butylu), nie jest przeznaczony absolutnie do aplikacji natryskowej - karta techniczna zakazuje tego sposobu aplikacji. Nawet jeżeli przygotujemy mieszaninę bardziej bogatą w ten składnik, efekty zapewne wyjdą marne. Większość z nas uważa zachodnie produkty za najlepsze, choć zdecydowanie za drogie. Jednocześnie nie zastanawia nas, że zachodnie  firmy doszły do pewnych wniosków, a inne nie chcę powiedzieć ale idą na łatwiznę. Inny producent (farba POLY BEST) co prawda stosuje jeden rozcieńczalnik do obu metod ale wymóg to natrysk tylko bezpowietrzny  i + 40% rozcieńczalnika. jeszcze innym modelem rozwiązania problemu, jest (proszę nie traktować jak kryptoreklamę) stworzenie kompletu baza+utwardzacz i wymóg uzupełnienia wyrobu odpowiednim rozcieńczalnikiem w zależności od modelu aplikacji, my postawiliśmy na takie rozwiązanie.

Stosowanie modelu, gdzie jeden rozcieńczalnik ma wpływa tylko na gęstość czy lepkość, kończy się zazwyczaj tym, że uzyskana powłoka jest co najwyżej średniej jakości w każdym przypadku.

mikijet, nie zastanowiło cię również, że:

* przy wydajności w karcie technicznej nie ma podanej grubości powłoki - to jest bardzo ważny element trwałości powłoki a 10-11 m2 z litra to przeciętny rezultat, wskazujący że produkt zawiera w sobie już duże rozcieńczenie.

* producent pisze : cyt "jest do stosowania jako warstwa nawierzchniowa w wymalowaniach konstrukcji stalowych, urządzeń mechanicznych, maszyn rolniczych, wagonów kolejowych oraz do wymalowań renowacyjnych rożnego rodzaju pojazdów." co wskazuje bardzo techniczny rodzaj farby. czy uzyskasz taką powierzchnię jak w załączniku - niestety nie umiem umieścić zdjęcia w poście. w załączniku - poliuretan - 2 warstwy - bez polerowania - natrysk.

* cena - która w tym przypadku jest relatywnie niska, w jakim sensie to ważny czynnik, determinuje koszty etc. Cena nie bierze się z niczego, w jej skład wchodzą półprodukty, które mogą być gorsze lub lepsze - niestety droższe. lepsze zazwyczaj dają lepsze parametry finalne. ja osobiście wiem, że nie stać mnie na tanie rzeczy, bo wcześniej czy później kupię to drugi raz - choć nie można przesadzić i w tą stronę.

Nie twierdze że stosowany przez ciebie produkt jest zły, zapewne ma wiele walorów, najważniejszy jest ten, że jest to poliuretan, jaki by on nie był. Każdy ma swoje doświadczenia, ale czasami warto spróbować czegoś nowego - efekty mogą być zaskakujące.  czasami kupisz 2 puszki i zapłacisz 100 - mówisz tanio, bo jedna puszka innego producenta kosztuje 90 - drogo, ale z tej jednej puszki zrobisz dużo lepiej i często więcej niż z tych 2 ponoć tanich.

 

ale wracając do faktów z początku,

mętlik jak widać wielki, polskie choć w rzeczywistości zachodnie, zachodnia jakość w prawdziwie polskiej firmie.

to jak dodatnie minusy i ujemne plusy.

 

mam nadzieję że mikijet, wypróbujesz inny produkt jeśli jeszcze nie miałeś okazji. a może jeśli posiadasz, podeślesz jakieś zdjęcie z wykonanego remontu na twoim poliuretanie? będzie można porównać.

 

P.S.

Zaraz założę osobny temat o rozcieńczalnikach i wkleję moje "wypociny" ;) z nowej serii, które niedługo ukażą się w prasie branżowej, trochę w skrócie o tym jest tutaj - mam nadzieję że będzie pomocny dla wszystkich malujących.

foto_lakier.jpg.dfe5a18caa0f468f80fe6f136551e3b2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnij mi w sezonie jak jachty będą w jednym miejscu to spróbuję machnąć fotki. Łodzie malowane były ok. 10lat temu i lakier na nich ma się dużo lepiej niż na łodziach malowanych poliuretanami. A czy lakier jest polski, austriacki czy jakijś inny to dla mnie drugorzędna sprawa. Nobiles go produkował pod inną nazwą. Pamiętam , że nazywało się to emalia samochodowa poliuretano-akrylowa. Rozcieńczalniki RBR RLR. Jeden do emali , drugi do klaru. A w swoim składzie chemicznym co zawierały??? Nie dociekałem bo i po co. Interesowała mnie farba odporna na warunki atmosferyczne. Temat przerabiany przy zapytaniu @zibi jaki lakier zapodać na kadłub.

W chwili obecnej testuję jednoskładnikową farbę HEMPATEX ENAMEL 56360 .  Dach kabiny w autku roboczym ( czyt. taczka niegarażowana) jest machnięty na biało już drugi rok . Na razie bez uwag.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zibi

 

  "Sławku, ja nie mam nic przeciwko temu, żeby samodzielnie coś naprawiać.

Trzeba niestety do tego dużo samozaparcia i chęci do zdobywania wiedzy.

Samo czytanie porad na forum nie nauczy dosyć trudnej sztuki szkutniczej.

Porady w stylu"zrób to sam" nie zastąpią praktyki.

 

Natomiast jeśli tej wiedzy jest tak bardzo mało i każdy ruch musi być poprzedzony

pytaniem na forum :(

Zastanawiam się czy warto? Skutki mogą być opłakane.

A pewnie jeszcze nikt bardziej doświadczony nie zweryfikuje wykonanych prac.

Wielkość jednostki nie predysponuje do obowiązkowego przeglądu przez jakiegoś inspektora."

 

 

Witam

Pod moimi postami stoi moje imie wystarczy czytnac

Dziwi mnie to ze z gory zakladasz brak samozaparcia,brak wiedzy i ogolny sceptycyzm

Po pierwsze po to sa takie fora aby zasiegnac opini i dowiedziec sie czegos nowego

Po drugi co jakis czas wchodza rozne nowosci , materialy i techniki zwiazane tez  i z tym forum.

Owszem moglem nie pytac i zrobic po swojemu.

Dobrze ze wywolalem dyskusje ,a pytania i odpowiedzi chetnych przydadza sie innym.......no tak mniemam .

Jesli chcialbym zeby to zrobil szkutnik to zrobilbym to ,jesli chcialbym szybko sprzedac to pomalowalbym oxydowka z miedzia ,wymienil kapell i byloby cacy.

Pytam bo mam obiekcje co do niektorych technologi,nie jestem pewien ktora bedzie lepsza w tym badz w tamtym wypadku

Niektorzy zamykaja komory na amen , niektorzy wentyluja.Jedni i drudzi sa przekonani do slusznosci swojej techniki .....a ja tylko pytam :))

Chce to zrobic sam,szkutnik ze mnie pewnie zaden ale to nie jest pierwsza lodka przy ktorej "grzebie".

No i jak mozna pomyslec ze przy temp -15 mozna nakladac epoxi............to tak na marginesie :)

No mozna np wrzucac tylko fotki przed/po ale czy z tego skorzystaja inni ??

 

 

 

 

 

I nocne wędkowanie na rozbujanym akwenie????

Masakra.

......hehe ......no mozna to i tak nazywac :)) ja to nazywam innaczej .

Prawde mowiac nigdy zelkotem nie robilem i stad bylo te pytanie ( widzialem jak chlopaki tym robia , nie znam konsystencji i uwarunkowan co gdzie i jak )

Normalnie pykne to papierem potem epoxispachla , pozniej epoxiprimer ,a pozniej farba oparta na tlenku miedzi.

Kil wzmocnie nakladajac trzy warstwy : wlukno szklane wzmacniane polyestrem 165g/m i 300g/m

Kazda z warstw bedzie proporcjonalnie wieksza/szersza od poprzedniej

Nakladanie tylko i wylacznie waskim walkiem z wlosiem nie dluzszym jak 1cm

Nie robie jak Mykijet radzi ......wybacz :)))

Naloze grubsza warstwe polyesteru na przeszlifowany /obrabiany ( w moim przypadki kil/falszkil )

Wczesniej przyciete pasy wlukna naniose suche i doloze poly.........itd itd

To ze zadaje proste pytania nie znaczy ze tego nie robilem badz ze nie mam o tym zielonego pojecia.

I przestrzegam aby innych nie osadzac po pytaniach ;))

Krzysztof

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Normalnie pykne to papierem potem epoxispachla , pozniej epoxiprimer ,a pozniej farba oparta na tlenku miedzi.

Kil wzmocnie nakladajac trzy warstwy : wlukno szklane wzmacniane polyestrem 165g/m i 300g/m

Kazda z warstw bedzie proporcjonalnie wieksza/szersza od poprzedniej

Nakladanie tylko i wylacznie waskim walkiem z wlosiem nie dluzszym jak 1cm

Nie robie jak Mykijet radzi ......wybacz :)))

Naloze grubsza warstwe polyesteru na przeszlifowany /obrabiany ( w moim przypadki kil/falszkil )

Wczesniej przyciete pasy wlukna naniose suche i doloze poly.........itd itd

To ze zadaje proste pytania nie znaczy ze tego nie robilem badz ze nie mam o tym zielonego pojecia.

I przestrzegam aby innych nie osadzac po pytaniach ;))

Krzysztof

 

Rozxumiem, że zabierasz się ostro za robotę . Powodzenia , zwłaszczaz tym wałkiem do żywicy. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikijet

Walkiem ......z czysto technicznego punktu wedzie to rozwiazanie nailepsze.

Maty suche a nie nasaczone bo .........wyobraz sobie nanoszenie uprzednio nasaczonych mat na czesci sufitowe ?

Przeciez to bedzie masakra,wszystko bedzie  lecialo na mnie .Suche mniej waza i stad ta technika

A walek bo nie zostawie pechezykow powietrza a i rozprowadzanie bedzie szybsze.

No oczywiscie moge sie mylic i jesli macie jakies sugestie to z gory za nie dziekuje i pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz Krzysiu.

Wywołałeś temat, chyba tylko po to aby wykazać, że jednak wiesz lepiej ;D

A skoro tak, to po co pytasz??? Zrób i pokaż efekty.

Będzie bardziej pouczająco!

 

A co jeśli zdarzy Ci się taka sytuacja jak na zdjęciu niżej?

Zdjęcie właśnie z rozbujanego akwenu nazywanego przez Ciebie inaczej!

 

Twój cytat "......hehe ......no mozna to i tak nazywac :)) ja to nazywam innaczej"

 

To jak "to" nazywasz? :)

IMG_0265_modified.jpg.54006e985efc821ee204146d319ec257.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z walkiem z krótkim włosiem nie jest najlepszy, zwłaszcza argument o braku powietrza.

walki do żywić mają rowki przez całą szerokość - to jakby dyski złączone ze sobą, są nie tylko po to by tam być.  w zwykłym wałku ich nie ma, nie wiem jak to najprościej napisać chyba tak - całą żywicę będziesz zbierał ze sobą przed walkiem jak go dociśniesz, a jak go nie dociśniesz to nie przesączysz maty. wałka możesz użyć do naniesienia żywicy na "suchą matę"- do prawidłowego przesączenia będziesz musiał użyć pędzla 9zostawia dużo powietrza lub oryginalnego narzędzia do tego przeznaczonego.

 

co do powierzchni sufitowych są rożne techniki, ale i tak zawsze zapaćkasz się żywicą - innej opcji nie ma.

Jak wyobrażasz sobie nanieś odpowiednią ilość żywicy na wąskim wałku, to z włosia 1 cm nic nie skapnie? jak będziesz rolował to włosów nic a nic nie poleci?? fakt żywica jest gęstsza, ale i tak będziesz miał pełno kropek wokoło, przy szybszym ruchu i za dużej ilości żywicy na nim.

 

dalej zastanawiam się dlaczego decydujesz się na heroiczną i ciężką pracę na zewnętrznym laminacie??? zdjęcia nie wskazują że jest aż tak z nim źle. Parę postów wyżej rozważaliśmy dojście do zęzy od strony podkładu czyli poszerzenie twoich 2 dziur nad nim ewentualnie zrobieniu kolejnej- jeżeli wzmocnisz to z tej strony - nie będziesz musiał powierzchni doprowadzać do idealnej gładzi przed malowaniem. starczy porządnie zapaćkać podkładem epoksydowym antyosmozowym, jak zostanie ci poliuretan to też go tam wykorzystasz... no i nie będziesz robił na powierzchni sufitowej...

ale cóż... będzie to twój wybór.

 

P.S.

krzysiek - gdybyśmy zakładali to co piszesz: brak wiedzy, sceptycyzm, etc. - zapewne ja i wielu innych nie pisało by tutaj.

na innym forum, inny amator, kupił łódź wędkarską, niewielką , raptem 4,2 m ale ponoć unikat, wcześniej wyszlifował całość, zerwał nawet prawie cały żelkot, często dochodząc do żywego LPS. poszedł do sklepu, kupił puszkę poliuretanu i podkładu antyosmozowego - na 24m2 powierzchni - pozostaje bić brawa dla wiedzy sprzedawcy - choć farby sprzedał prawie dobre (podkład nie do końca trafiony). szukając rady dalej poszedł do "Pana, który od lat robi łodzie" (tak to określił) prosząc o poradę.Ten "Pan co od lat robi łodzie" polecił mu - bo to ponoć będzie najlepsze zabezpieczenie - użyć topcotu- NA CAŁOŚĆ, czyli pokład, burty, kokpit... i co tam jeszcze sobie wymyślisz. będzie też i tanio bo 30 złotówek za kilogram. właściciel się zastanawia bo jak wyliczył na porządny zestaw lakierów musi wydać z 1000 a łódź kupił za połowę tego.

poziom wiedzy nawet u Panów sprzedawców, czy Panów którzy od lat robią łodzie bywa różny

Pisze o tym dlatego, że często się nie znamy - czytamy swoje posty ale nie wiemy jaki jest poziom wiedzy drugiej osoby, czy porywa się z motyką na księżyc? jakie są jej umiejętności? pewne problemy dla osób które mają praktykę to pagórki, ale dla amatora to już Himalaje. Często podstawowe pytania odbieramy jako elementarny brak wiedzy - dla praktyka są oczywistą oczywistością, w efekcie tracimy wiarę w to, iż druga - nieznana nam osoba poradzi sobie z zadaniem.

ja trzymam kciuki i w swojej specjalności postaram się pomóc jak tylko będę umiał.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nadal trzymam kciuki. Ale po swoim remoncie nauczyłem się jednego - nic nie da się dokładnie wykalkulować, drugi raz bym tego nie rozgrzebał. Miałem skończyć w 3 miesiące - nie skończyłem do dziś...

 

Oczywiście że lepiej wzmacniać kadłub od środka matą z żywicą - wygodniej i łatwiej później wykończyć, bo albo zostawisz jak jest albo przykleisz wykładzinę...

A od zewnątrz umyj i pomaluj antyfoulingiem - nowe nie będzie (ma już swoją historię) a jak masz duuużo czasu i zaparcia to szlifuj, gładź, szpachluj, szlifuj gładź i pryśnij  jakiś piękny lakierek :)

 

A masz już plan na zabudowę wnętrza - jakiś mini kambuz, szafeczki, półeczki, jaskółeczki... Warto o tym pomyśleć teraz, bo może okazać się że warto czasem przesunąć jakąś ściankę, albo wyciąć komorę i zrobić w niej jakąś bakistę.

Ja przesunąłem ścianki kabiny o około 25cm na rufie też coś koło tego i wyszło mi sporo miejsca na pokładzie, na którym wcześniej ledwo mieściły się 2 osoby.

 

na pierwszych trzech zdjęciach - łatanie dachu mata i żywica, wzmacnianie dziobu 4 warstwy maty i szary żelkot, wzmacnianie kadłuba 4 warstwy maty i szary żelkot.

 

dwa ostatnie zdjęcia - stara zabudowa sklejkowa i nowa z lamiantów (na 5 zdjęciu widać ciemne miejsca starej zabudowy), pokład powiększony o około 50 cm kosztem szafki w kabinie, która została zastąpiona bakistami w komorach. Coś za coś.

20120303299.jpg.5609c4b2e025d569164888cf2f6641d7.jpg

20120316335.jpg.675192befa6d9a35f12f9eec257acbdb.jpg

20120316337.jpg.ce1a869d969295bf20802bfca2bffb94.jpg

DSC_0418.jpg.b24ed711e6bb026568833b0e7ae60577.jpg

20120402399.jpg.84be4e891b598f19296b596fe6447f26.jpg

1621491097_Zdjcie0242.jpg.adb6eeaf8979cef391247d96e1b30f8d.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pewnie coś naburaczyłem :))

Zibi

Źle sie zrozumieliśmy,nie to miałem na myśli, może źle sie wysłowiłem

Czemu cienki wałek? Ano chłopaki tak pykaja i idzie im calkiem calkiem.Tłumaczą to ( chodzi o nanoszenie żywic na maty)  oszczedniścią czasu ---głównie.No pędzle też są :),metalowe walki też.Szkutnik ze mnie żaden jak już mówile a wynika to z szacunku dla ludzi którzy parają sie tym zawodowo.

Pytania?  to same plusy bo mimo wiedzy którą posiadają ludzie można w ferwoże prac remontowych coś przeoczyc

Coś co później bedzie kłopotliwe.

Czemu chce falszkil jechać matami z zewńątrz? No tak naprawde to nie chce ale musze.

Podejrzewałem ze tamtędy nabieram wody

I okazało sie że kil jest uszkodzony.

Duży szacun dla Mikijet, bo mój IQ czasem graniczy z kurami :)))

za podpowiedz o wlaniu tam koncentratu do spryskiwaczy.

No....... cieknie :(((

Uszkodzenie mechaniczne powstale na skutek transportu łodzi.

Każda rada bardzo mile widziana i z góry podziekował :))

Może zaczne jak ja to widze ( amator)

Uniose dziób żeby był dostęp ( obecnie falszkil opiera sie na rolkach) Przeszlifuje delikatnie żeby zlokalizować pekniecie.

Drugie wielkie dzieki Mikijet za ten korek spustowy----( nie mylić podziękowań z cukrowaniem :))))

Wypłucze wewnątrz dokladnie oraz te pekniecie.

Tam gdzie uszkodzenie zaleje od wewnątrz żywicą

Od zewnątrz powieksze pekniecie i zabezpiecze matami ( wiadomo, najpierw wielkość pękniecia i później coraz wieksze) zależy ile bede musiał poszlifować

Cały falszkil trza wzmocnić aby podobna historia nie miała miejsca i stąd mój pomysł aby kłaść na cały falszkil maty.

Oczywiście mylić sie to rzecz ludzka i jakby co ,to prosze o pokazanie gdzie mój misterny plan :)) jest dziurawy i czemu jest do dupy :)))

Pozdrawiam

ps

Stąd też były pytania dotyczace zalania falszkila czymś.

Już to wybiliście mi z głowy i podziekował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Podejrzewałem ze tamtędy nabieram wody

I okazało sie że kil jest uszkodzony....No....... cieknie :(((

Uszkodzenie mechaniczne powstale na skutek transportu łodzi. ...Wypłucze wewnątrz dokladnie oraz te pekniecie.

Tam gdzie uszkodzenie zaleje od wewnątrz żywicą....Cały falszkil trza wzmocnić aby podobna historia nie miała miejsca i stąd mój pomysł aby kłaść na cały falszkil maty. ...

 

Żywica poliestrowa to nie jest cudowne panaceum na uszkodzenia wszystkiego. Laminat polestrowo-szklany to całkiem inna bajka. Tak jak z cementem . Sam jako taki nadaje się jako dodatek do żwiru na konstrukcje statyczne ale tam gdzie w grę wchodzi wytrzymałość dynamiczna trzeba zrobić żelbeton. Czyli cement + kruszywo (żywica) i zbrojenie ( mata/rowing).

 

Żywicą się tylko przesącza matę a nadmiar się usuwa razem z powietrzem ( metalowy wałek). Dlatego proponuję metodę na ,,mokrą matę" ponieważ przesączanie jest dużo wygodniejsze a zarazem dokładniejsze. Na jakiejś gładkiej płycie meblowej polaminowanej ( nie mylić z LPS),o wymiarach 50 cm x 25 cm , praca z przesą czaniem maty to bajka w porównaniu z ,,Twoją" metodą.

 

Jeszcze raz , w chórze ze Sławkiem, przelaminuj falszkil od środka. Pędzel będzie  Ci potrzebny do układania/wciskania maty w zakamarkach.

 

PS. Taka łódź jak twoja pięknie się przewraca do góry kołami i wtedy dach kabiny staje się podłogą. Robiłem remont kapitalny Kormorana i wiem, że trzech ludzi + 4 stare opony wystarczają do kapotowania łodzi. Ten kadłub ma b. dużą stateczność kształtu. Nawet przy przechyleniu 90 stopni wraca do pozycji normalnej. Przechylając dalej, narożnik nadbudówki zaczyna się opierać o opony i łódka miękko zaczyna siadać na dachu. Oczywiście start z ziemi a nie z przyczepy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek, chcesz wyważyć otwarte drzwi, laminując na zewnątrz.

chcesz wzmocnić kil - wzmocnij go od środka nawet 15 warstw jak chcesz zrobić z tego lodołamacz 

-następnie miejsce gdzie masz pęknięcie na zewnętrznej stronie żelkotu, fazuj / ukosuj na jakieś 3-4 cm,

- pokryj to miejsce podkładem epoksydowym

-wypełnij to szpachlą epoksydową z włóknem szklanym

-papier ścierny - szlifowanie w zasadzie tego miejsca a nie wielkiego kila kilkukrotnie (żywica z matą , szpachle)

-na koniec system antyosmozowy i lakiery.

finisz prac i dziurę masz zatkaną jak ta lala.

ja zrobiłbym to tak - tym bardziej że masz dostęp do drugiej strony pęknięcia.

 

p.s. korek spustowy wody - to właśnie taka oczywista oczywistość o której pisałem wyżej.

p.s.1

poniżej stary sposób jak przygotować narzędzie - myślę że przyda się każdemu kto zabiera się do wałka i pędzla:

– użyj taśmy lakierniczej lub pakowej

– sklej taśmę lakierniczą lub pakową wzdłuż krawędzi, pozostawiając stronę klejącą od góry

– zamocuj za pomocą taśmy lakierniczej lub pakowej uzyskaną powierzchnię do powierzchni stołu, pozostawiając stronę klejącą od góry.

– topuj pędzel lub roluj wałek po stronie z klejem, aż do usunięcia wszystkich wolnych, niezwiązanych włosów.

– w razie konieczności powtórz operację.

może to nie do końca do laminowania - ale że temat popularny i wielu ogląda - zapewne się przyda każdemu przy malowaniu w domu czy łodzi

 

520860610_m_-_Zdjcie_1_czyszczenie.JPG.dcef9c4a3a75257bee835a634d01a903.JPG

1967336130_m_-_Zdjcie_2_czyszczenie.JPG.a58eb5756aa1fd55ecd0d2106a99b319.JPG

612485024_m_-_Zdjcie_3_czyszczenie.JPG.ac0e763fff2609e25757e63b63aab4df.JPG

214471689_m_-_Zdjcie_4_czyszczenie.JPG.c22e22549f02c415f6b173e6a821bc64.JPG

1096033388_m_-_zdjcie_5_czyszczenie.JPG.3af8d211d81c58a1bc152abb31940cd8.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slawek

I tak tez zrobilem ze 2 lata temu .Z zewnatrz szpachla z wluknem ( nie pamietam juz teraz producenta i bazy a od srodka najnormalniej w swiecie balem sie do tego dobrac bez wczesniejszych konsultacji.)

Stad tez moje walkowanie tego tematu:)

(Przeszlo mi nawet przez moj pusty leb :) aby te czesc zrobic z drewna )

I bylo cacy tylko ze te pekniecie falszkila to raczej wgnioty , ktore powstaja przy wyciaganiu lodzi na lawete :(

 

W sobote podjade i cykne pare fotek to zerkniecie z Mikijet-em

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slawek

I tak tez zrobilem ze 2 lata temu .Z zewnatrz szpachla z wluknem ( nie pamietam juz teraz producenta i bazy a od srodka najnormalniej w swiecie balem sie do tego dobrac bez wczesniejszych konsultacji.)

Stad tez moje walkowanie tego tematu:)

(Przeszlo mi nawet przez moj pusty leb :) aby te czesc zrobic z drewna )

I bylo cacy tylko ze te pekniecie falszkila to raczej wgnioty , ktore powstaja przy wyciaganiu lodzi na lawete :(

 

W sobote podjade i cykne pare fotek to zerkniecie z Mikijet-em

 

No fotki będą tu jak najbardziej wskazane - dużo mogą pomóc

 

jeśli to są wgnioty, powierzchowne pęknięcia żelkotu, to usztywnienie całej konstrukcji już powinno dużo dać. dodatkowo twarda powłoka z antyosmozy HS (100% epoxyd) nałożona na przeszlifowany dosyć mocno żelkot, powinna wytrzymać takie przeciążenia ale...

przejrzałem twoje zdjęcie

http://img341.imageshack.us/img341/1268/goksgbg71.jpg

 

poszukałbym problemu i przyczyn uszkodzenia raczej w lawecie niż w jakości laminatu.

Po pierwsze masz tylko rolki kilowe - widzę na twoim zdjęciu małą podporę -  boczną wzdłużną.

Wymień tą boczną , najlepiej na wachliwe składające się minimum z 2 najlepiej z 4 rolek. ciężar "udki" rozłoży ci się bardziej równomiernie. bo obecnie masz tylko podparcie całej masy na kilu - zapewne stąd uszkodzenia. cały ciężar podczas wciągania na lawetę) idzie na kil podparty rolkami w 3 max 4 miejscach. to nie ma prawa długo wytrzymać i pojawiają się uszkodzenia.

W nowoczesnych przyczepkach takie rolki to standard, a prawidłowa ich regulacja pozwoli uniknąć uszkodzeń kila i łatwiej wciągać / slipować łódź, a w transporcie i skokach na polskich dziurach też to będzie lepiej działało.

oczywiście musisz tak wyregulować rolki, by nie przesadzić w drugą stronę - one mają wspomagać a nie przejmować ciężar z kila.

 

odpal sobie jakieś zdjęcia ze stron- zobaczysz o czym mówię:

http://www.thule-przyczepy.pl/index.php/przyczepy-pod%C5%82odziowe/przyczepy-pod%C5%82odziowe-seria-8000

http://www.przyczepy.waw.pl/galeria_podlodziowe/przyczepy-podlodziowe.html

http://www.tramptrail.pl/podlodziowe

 

rolki można kupować osobno - niekoniecznie od tych producentów- koszt to od 100 do 250 za sztukę w zależności od modelu.

a jak będziesz na Wiatr i Woda, możesz się im przyjrzeć - na pewno ktoś będzie od przyczep - jak masz dar spawaczo - ślusarski - to i wykonać sam  ale czy warto?

 

naprawa, a raczej poprawienie tego elementu przyczepki - wraz z planowanym wzmocnieniem, powinna usunąć raz na zawsze twój problem

;D pozdrawiam i czekam na fotki

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...