Skocz do zawartości

Spękania pokładu kokpitu


grant
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

Po drugim roku użytkowania łodzi pojawiły się spękania pokładu w kokpicie.

Łódź kabinowa 6,5m produkcja stoczniowa..

Nie wiem co z tym fantem zrobić, czy olać bo nie przeszkadza, czy trzeba szybko coś zaradzić bo może się znacznie pogłębić.

A jeżeli naprawiać - to jak?

 

Na załączniku w wielkości rzeczywistej, (mam nadzieję że się wkleił) - widać o co chodzi.

Jakby ktoś z większym doświadczeniem coś podpowiedział/skomentował będę wdzięczny.

368525421_kokpit_podoga1.thumb.jpg.40de5ad9d9cf2729fd61997d95d45d9b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę podpowiedzieć... Najpierw należy sprawdzić w dokumentacji zagadnienia dotyczące gwarancji na ten produkt...

Widać że przeciwslizgi nie pogazowane, jeszcze jest połysk więc zelkoty robił ktoś z pojęciem i nie są z najniższej półki ale jak to zwykle później nie pstryknęło... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skurcz?  ;D

Bzdura. Gdy zachodzi skurcz towarzyszy mu spora temperatura co ma odzwierciedlenie w kolorze okolicy uszkodzonych miejsc i jej strukturze ( zdarza się że jest porowata) , gdy zachodzi skurcz miejsce jest po prostu przegrzane. Skoro stawia Kolega tezę że jest to skurcz to proszę wyjaśnić dlaczego uszkodzenia są (zapewne) tylko w jednym kierunku? Zakładam że są równolegle do diametralniej ale to może potwierdzić lub zaprzeczyć tylko Armator.

To co jest widoczne na zdjęciach jest  wadą produkcyjną a nie wadą przetwórczą.

P. S. Tak jak napisałem powyżej, przeciwslizgi nie są pogazowane, żelkot nie jest satynowy więc po pierwsze zelkoty nie były najtańsze po drugie na formach nie oszczedzano i położono porządnie porządne rozdzielacze, wszystko to pozwala domniemywac że nie jest to ani nisko budżetowa ani nisko nakladowa produkcja dlatego tezę o laminowaniu skorup przez amatorów ja bym odrzucił....

Moze Armator pochwali się co to za okręt...?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za komentarze.

W gwarancji jest informacja, że pajączki nie podlegają - ale to chyba podchodzi po inną kategorię niż pajączki ?

Kontaktowałem się ze sprzedawcą, czekamy na reakcję producenta.

Nie za bardzo wiem czego się spodziewać, a doświadczenia innych użytkowników których znam nie nastrajają optymistycznie.

 

Pomijając kwestie gwarancji itp. Co zrobić z tym fantem, jaka jest metoda naprawy i jaki mógłby być koszt?

I czy poza kwestią estetyki jest to jakiś większy problem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I czy poza kwestią estetyki jest to jakiś większy problem ?

Nie... O ile statek zimę spędza w ogrzewany garażu... ale jak widać po zdjęciu nie spędza...

 

Jak to gwarancja nie obejmuje powstałych pająków (uszkodzeń promieniowych) ?  Przecież to jest podstawowy  defekt powstały na skutek punktowo przylozonej siły - od wnętrza lub od zewnątrz... Problem jest taki że często laminaciarze zamiast wypychaczy używają gumowego młotka do odformowywania co powoduje mikropekniecia, które ujawniają się po pierwszej zimie a potem je widać gdy wchodzi w nie brud...

 

P. S. Proponuję porównać wagę tego okrętu z wagą zapisaną w dokumentacji i jeśli jest taka możliwość to porównać wagę z inną taką samą udką.

 

Skoro każdy może zamówić skorupy wzmocnione nic nie stoi na przeszkodzie żeby stały klient zamówił skorupy odchudzone... Pytanie, kto wtedy daje gwarancję? Diler czy producent?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie... O ile statek zimę spędza w ogrzewany garażu... ale jak widać po zdjęciu nie spędza...

zgadza się, nie spędza w hali, i do końca grudnia jest praktycznie na wodzie.

 

uszkodzenia są (zapewne) tylko w jednym kierunku? Zakładam że są równolegle do diametralniej ale to może potwierdzić lub zaprzeczyć tylko Armator.

znowu pełna zgoda, tylko w diametralnej.

 

No i właśnie tego się obawiam, że po kolejnych zimach te uszkodzenia będą robiły się coraz większe i jak temu przeciwdziałać.

Nie kupiłem łódki po to żeby ją chować w puchu na zimę tylko na niej pływać.

 

Na porównanie wagi to już trochę późno. łódka jest już kompletnie uzbrojona i sumowanie/odliczanie wagi wyposażenia może mnie doprowadzić do gorączki. Poza tym potrzebowałbym przyczepę jakąś żeby do tej wagi ja zatargać, (do łódki mam tylko łoże portowe).

Mam porównanie z 3 innymi łodziami tego producenta i laminaty ani lepsze ani gorsze, na każdych są jakieś drobne wady, ale tylko u mnie widziałem takie zamieszanie na przeciwślizgach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do naprawy i przeciwdziałania dalszej degradacji to warto najpierw poczekać na opinię producenta.

 

Co to znaczy zamieszanie na przeciwslizgich?

Wszystkie przeciw slizgi tak wyglądają? Jeśli już to raczej tylko te w kokpicie i ewentualnie w części dziobowej, jeśli ma Kolega na jachcie forpik. Tam mogą być uszkodzenia prostopadle do diametralniej. Co to za okręt?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc "zamieszanie" miałem na myśli spękania i dotyczą tylko kokpitu. Pozostałe są OK.

No cóż, tak  czy inaczej czekam na werdykt producenta.

Łódź ze stoczni w Ostródzie - Merry Fisher.

Swoją drogą, każdemu producentowi może się przydarzyć jakaś wpadka. Ważne jak i czy zechce ją rozwiązać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upierać się można, nikt nie zabrania, ale fakty są inne i proponuję się dalej nie pogrążać. Skurcz po czasie jest kolejną bzdurą - kompozyty w pokojowej temperaturze wiążą ok 2 tyg w całym przekroju, jeśli są wygrzewane to czas stygniecia zależy od nastaw pieca, dobrym zwyczajem jest podnoszenie temperatury o jednego Celsjusza na kwadrans do temp np 60 stopni - czy była wygrzewana można stwierdzić po zapachu, czy Armator w momencie odbioru czuł zapach styrenu? - ale nastawy często reguluje nie dobra praktyka tylko księgowy. Gdyby było za grubo żelkotu to byłyby przede wszystkim pogazowania na szczytach tych małych rombów co byłoby widoczne po pierwszym myciu, jeszcze w stoczni. Druga sprawa proszę o merytoryczne wyjaśnienie dlaczego spękania są tylko w jednym kierunku - równolegle do diametralniej -, i dlaczego tylko w kokpicie? Poproszę o wyjaśnienie też, dlaczego ujawniły się dopiero po dwóch latach, przez ten czas zelkot był nie dotwardzony?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właściwe wnioski po zdjęciu małego fragmentu pokładu  :o

To się nazywa doświadczenie ;)

 

Zaraz powstanie teza że Armator otyły, chodził w kółko po niepodpartym żadną grodzią kokpicie a wogóle to ło Panie, kiedyś to były laminaty porządne, grube, nie to co teraz, cienizna...  ;D

Najbardziej śmieszy mnie jak widzę na targach ludzi jak naciskają kolanem burtę sprawdzając gramaturę... A potem komentarz... Ło Panie, ale bubel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna pęknięć jest poza moim zasięgiem znajomości tematu.

 

Od siebie mogę dodać, że armator nie jest może chucherkiem ale do otyłości to sporo jeszcze brakuje  ;D

Znajomy ma identyczna łódkę i sam parę kilo więcej i nic się z pokładem nie dzieje. Do tego używa ją intensywnie zimą w kilku chłopa uganiając się za łososiami..

Moja nigdy nie była czarterowana czy użyczana. Pływa tylko ze mną na pokładzie.

Jakiś błąd wykonania z pewnością jest, ale raczej nie jest to reguła a sporadyczny przypadek, bo jak chwali się producent tego modelu poszło grubo ponad tysiąc w świat..

 

czy Armator w momencie odbioru czuł zapach styrenu?

Zapachu nie czułem, ale łódka była odbierana parę miesięcy (prawie rok) od daty produkcji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, laminat jest po łuku...  ;D

A na poważnie to podłoga kokpitu jest wypiankowana, owszem, mogła się zdelaminować ale zakładam że skrzypienia nie słychać...?  A jeśli by się nawet coś zdelaminować - czyli podłoga np by się zapadła - spekania byłyby nieregularne.

Prawda nie musi być po jednej stronie więc zapraszam do dyskusji ale merytorycznej, a nie przepychanki w której Kolega patrzy na przetwórstwo żywic 0/1 i rozwiązaniem każdego problemu jest teza że grubo żelkotu zostało nałożone albo cienki laminat. Pająk - grubo żelkotu, poraczenie - cienko żelkotu,  przedruk szkła - cienko żelkotu, spekania - cienki laminat, przegrzania - grubo żelkotu, satynowy żelkot - wina słońca...

Ziemia jest płaska... wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągnąc wątek dalej..

Przyszła odpowiedź ze stoczni, że uznają reklamację na podłogę w kokpicie.

Mogę zrobić wycenę sam (w marinie gdzie trzymam łódkę jest szkutnik) i na podstawie tej wyceny będą zwracać koszty.. choć pewnie bez "przeciągania liny" się nie obejdzie (znaczy negocjacji stawki za naprawę)..

Tak więc wracam do pierwotnego pytania o sposób naprawy i jaka kwota +/- powinna się pojawić?

 

Na tym froncie niestety poległem:

Jak to gwarancja nie obejmuje powstałych pająków (uszkodzeń promieniowych) ?  Przecież to jest podstawowy  defekt powstały na skutek punktowo przylozonej siły - od wnętrza lub od zewnątrz...

 

nawet takich wielkich jak na zdjęciu gwarancja nie obejmuje... nie wiem czy się śmiać czy płakać?

 

 

burta_p1.thumb.jpg.592e3a8525abd72aa60bec1e8fdda68e.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hola hola, szkutników to w tym momencie należy trzymać z daleka, chyba że Kolega kogoś mocno ogarniętego w temacie posiada, który ogarnie to od strony prawnej a wszystko zgodnie z technologią uargumentuje ponieważ to co Kolega wrzucił powyżej także jest wadą produkcyjną, zupełnie inną niż ta wrzucona wcześniej. 

W związku z powyższym absolutnie nie można przedstawiać jakiegokolwiek kosztorysu, strzał w oba kolana i obie stopy na raz.

 

Pysznie że stocznia reklamację uznała ponieważ

art 561 KC ma tutaj jak najbardziej zastosowanie.

Odpowiedź na reklamację zapewne pisał Koledze prawnik lub prawnik będzie odpowiadał na następną korespondencję ale olać go. Zrzucenie na kupującego odpowiedzialności za zlecenie naprawy firmie nie współpracującej ze stocznią jako autoryzowany serwis niesie za sobą określone konsekwencje, m. in stocznia umyje ręce od dalszych losów tego okrętu a w szczególności od gwarancji na wykonaną naprawę, która będzie powracała jak bumerang.

W związku z powyższym ja domagał bym się wymiany towaru na pozbawiony wad, tym bardziej że mało ich nie jest.

P. S. Należy się uzbroić w cierpliwość ale wszystko będzie bardzo dobrze, nawet pysznie bym powiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem przekonany, czy chcę toczyć aż taką batalię i zaprzęgać prawników do działań.

 

Stocznia nie jest bezpośrednio stroną - bo łódka była kupiona od dealera w PL.

Zlecenie naprawy przez armatora (i pokrycie kosztów przez sprzedawcę/producenta) było tylko propozycją, mogę jej nie przyjąć i zwrócić się o naprawę do sprzedawcy, który i tak odda ją do warsztatu szkutniczego niezwiązanego z producentem i tam zrobi naprawę.

Czyli poza tym że nie będę miał nad tym kontroli i stracę dużo więcej czasu nie zyskam wiele (może tylko to, że jak problem pojawi się znowu to będę mógł ponownie reklamować ten element)

 

Co do wymiany towaru na pozbawiony wad - wydaje mi się że tu już za daleko idziemy. Nie są to wady tego kalibru (istotne) uniemożliwiające naprawę, albo korzystanie z rzeczy.

 

Zakup był na firmę, więc na rękojmię raczej się nie powołam tylko na zapisy gwarancyjne.

... A tam taka ciekawostka - wyłączone są m.in "złamania, pęknięcia lub ścieranie się warstwy żelowej" - więc pajączki nie podlegają (..wiem, widziałem co podpisywałem)

 

Ponawiam pytanie - czy i jaka jest skuteczna metoda naprawy tych spękań?

Czy rzeczywiście łódka musi trafić aż do producenta bo żaden średnio ogarnięty szkutnik tego nie zrobi?

 

Dodam że gwarancja umożliwia naprawę łodzi bez udziału producenta po akceptacji przedstawiciela stoczni.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co Kolega chce mieć kontrolę nad naprawą? W ASO nad mechanikiem też przecież nikt z nas nie stoi, prawdopodobnie. Co do straty czasu to sezon się kończy, poza tym jakaś umowa i termin wykonania naprawy.

 

Każdy średnio ogarnięty szkutnik obieca że pęknięcia na przeciwslizgach naprawi, tylko jak długo naprawa wytrzyma i jak bardzo będzie widać różnicę w kolorach i ślady po naprawie? Jak później odbuduje strukturę przeciwslizgow, iglakiem będzie piłował? Jak to później zapolerowac żeby brudu nie łapało? Dremelem? Dłubanka. Polakierować tylko, co też wieczne nie będzie - lakier co 3-4 lata odnawiać?

Wymienić całą powierzchnię przeciwslizgowa kokpitu, ok, ale co z łączeniami? Wraz ślady zostaną.

Sposobów naprawy jeszcze kilka jest, tylko co z tego?

 

Akurat ta naprawa zmniejsza wartość jachtu i nie ma jej jak wykonać trwale i bez śladów.

 

Zastanawia mnie fakt dlaczego została odrzucona reklamacja na te strzały na burcie? Czy nie była składana?

 

 

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Odpaliłem sobie to zdjęcie na kompie, co prawda w marnej rozdzielczości ale coś tam widać... Nie chciałbym być złym prorokiem ale to chyba nie wszystkie problemy, zechciałby Kolega obstukać delikatnie promień nad tym uszkodzeniem? Nie trzeba niszczyć od razu ale będzie słychać że ten promień jest pusty w środku. Ponad to tam ślady po zaprawkach widać, czy to brud tylko?

 

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Pozwoliłem sobie zaznaczyć na Kolegi zdjęciu

 

burta_p1.thumb.jpg.a224bcf2cc6fc1f6db32a765fc4eb26b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze panpikuś radzi.

Z perspektywy producenta napiszę, nie ma nic lepszego dla producenta jak wypłacić klientowi ekwiwalent w zamian za odstępstwo od naprawy gwarancyjnej (lub jak kto woli pokryć koszt w formie odszkodowania) Jeśli przyjmiesz lub co gorsza sam zaproponujesz taką formę, to automatycznie uwalniasz producenta od gwarancji za wykonaną naprawę.

Jeśli nie chcesz wtopić to możesz wskazać producentowi zakład który masz na myśli, jeśli producent wykonawcę zaakceptuje, wyznaczy technologię i pokryje koszty rozliczając się bezpośrednio z zakładem to nadal pozostanie gwarantem.

 

PS ;D Producent na 9999 procent nie zaakceptuje takiej formy przeprowadzenia naprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nic, zobaczymy jak to się dalej potoczy, poszła odpowiedź do sprzedawcy.

A co do kończącego się sezonu, to nie tak szybko.. łódka na brzegu stoi tylko styczeń-luty (no chyba że jest konieczność naprawy laminatu  >:( )

Ale jest jedna skuteczna metoda naprawy, po której nie pozostaną ślady i nie zmniejszy wartości jachtu a wręcz przeciwnie - teak albo flexiteek 2g na pokładzie  ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...