Skocz do zawartości

Rejs z Holandii do Polski


mmm
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 70
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Pare drobnych uzupełnień do relacji Pana Michała:

- na zdjęciu podpisanym "Zabytki po starej burżuazji" to Kościół Zbawiciela w Poczdamie. W czsach NRD znalazł się, po postawieniu muru berlińskiego (choć w tym miejscu był to 5 metrowy płot z siatki) , na ziemi niczyjej i został zdewastowany. Po zjednoczeniu Niemiec został odresturowany i wpisany na listę światowego dziedzictwa Unesco. Obecnie świątynia należy do Kościoła Zielonoświatkowców i są w niej odprawiane regularne nabożeństwa.

- na zdjęciach podpisanych "wielki ruch statków na trasie" oraz "Przystań dla łodzi" widzimy słynny most Glienicker Brucke zwany Mostem Szpiegów. Most w połowie należał do NRD a w połowie do Berlina Zachodniego. Do dziś widać że jest pomalowany na dwa odcienie zieleni. Na moscie tym trzykrotne dochodziło do wymiany szpegów pomiedzy super mocarstwami. W 1985 roku na moście tym wymieniono PRLowskiego szpiega Marian Zacharskiego.

- na zdjęciu podpisanym "Niestety, nie udało się nam ustalić niczego na temat tej budowli" widzimy budynek parowej maszynowni stacji pomp Dampfmaschinenhaus. Umieszczone w niej pompy zasilały w wodę liczne fontanny cesarskiej rezydencji w Parku Babelsberg (Cesarz nie mieszkał w Sans Souci tylko właśnie w pałacu w Parku Babelsberg).

- na zdjęciu podpisanym "Warsztaty szkutnicze" widzimy marinę klubową z hangarem do zimowania jachtów.

- na zdjęciu podpisanym "Hangary na wioślarski sprzęt" widzimy trybunę dla widzów obsrwujących regaty.

- pokazany na zdjęciach tor regatowy powstał na olimpiadę w Berlinie w 1936 roku. W czasach NRD niewiele tam zmieniono, a Berlin Zachodni miał prowizoryczny tor regatowy na kanale Spandaer Schifffahrtskanal prowadzącym od Spandau do berlinskieg portu śródlądowego. Oczywiście na czas regat ruch na kanale był wstrzymywany.

Panie Michale, dziękuję za już i czekam na dalsze odcinki!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Don Alonso

 

Gratuluję szczegółowej wiedzy, którą dzielisz się z nami. Korzystając z Twojej wiedzy poprawię w najbliższym czasie opis  zdjęć o słusznie wskazane informacje.

                Płynąc tamtędy czuliśmy silny niedosyt informacji o terenie. Wspominałem o tym w poście. Założyliśmy zorganizować rejs w nieodległej przyszłości w celu lepszego poznania tamtych, bogatych w historię i przyrodę terenów.

                Dziękuję za kompetentne uwagi i autentycznie życzliwe zainteresowanie losem naszej wyprawy. Przygotowuję kolejnego posta na blogu by opublikować go na święta. Zapraszam do dalszego czytania bloga.

 

Z uszanowaniem Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

Zaczęły się "swojskie klimaty". Bardzo fajnie się czyta komentarze Michała. :)

No fajnie się czyta bo też i są nieco podkoloryzowane. Ponieważ Odra i Warta na tym odcinku to moje tereny dobrze mi znane, więc parę uwag do komentarza.

W żadnym przewodniku ani locji nie jest napisane, że w Słubicach jest "port" żeglarski czy motorowodny. Nie wiem skąd autor wytrzasnął więc tam port, bo od zawsze jest tam oddzielona, zamknięta przystań RZGW i tylko dostępne jest umocnione betonowe nabrzeże miejskie z miejscem do przycumowania. Nabrzeży miejskich podobnie jak w Szczecinie z zasady się nie grodzi. Z kolei w Kostrzynie autor stanął po lewej stronie przy schodach do wody i mocno się zdziwił, że naprzeciwko na drugim brzegu jest marina. O tym odkryciu można było z kolei przeczytać w przewodniku kajakowym jak i locji WPW ponieważ marina ta istnieje od wielu lat. Marina ta nie jest też jak pisze autor "żeglarska" tylko PZW, który zarządza tą miejską nieruchomością. Z tak realizowanego rejsu wynika, że sternik nie przygotował się i nie rozpoznał trasy co z lekka zalatuje "partyzantką". Tu dużo można by nauczyć się od Stefana, jak należy planować trasy i przygotować się do rejsów.

P.s. - dalszą część trasy też dobrze znam więc niecierpliwie czekam co będzie dalej  ::).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Myślę Grzesiek jak Tobie odpisać byś mnie żle nie zrozumiał .Ja w relacjach Pana Michała nie doszukuję się 100 procent merytorycznej wiedzy na temat mijanych marin, awanportów, czy bindug, mnie interesuje atmosfera jaką oddaje opowiadanie autora. Bo z powodzeniem można nazwać to opowiadaniem,czytając te relacje  czuje się tak  jakbym otworzył książkę i czytał następny w niej rozdział, fajnie dołączone zdjęcia, dopełniają całości.

      Autor zadał sobie wg mnie bardzo dużo trudu relacjonując nam w formie pisanej swoje wspomnienia z podróży i trzeba to docenić .Ja nie ośmieliłbym się krytykować czegoś czego sam nie jestem w stanie zrealizować lub dokonać.

      Ale rozumiem ,ze  obecnie opisywane tereny są Tobie doskonale znane i stąd chęć uzupełnienia i poprawienia relacji Pana Michała, tylko czy to jest takie konieczne i niezbędne? Zostawiam Ciebie z tym moim pytaniem , pomyśl o tym, i nie traktuj mojej wypowiedzi przeciw Tobie, a jedynie jako mój głoś w sprawie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również cenię sobie relacje Pana Michała. Wspomnienia z długiego rejsu, zorganizowanego "ad hoc" są bardzo fajne, a autor ma lekką rękę i dobrze się to czyta. Co prawda i ja dorzuciłem swój kamyczek w formie uzupełnień opisów do zdjęć, co jednak w niczym nie umniesza przyjemności z czytania relacji i oczekiwania na kolejne odcinki. Panie Michale, prosze o ciąg dalszy a i informacje, czy łódka jest remontowana!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam Panowie

 

Relacja z rejsu dobiega końca. Pozostały jeszcze do opublikowania ostatnie dwa odcinki trasy. Przedostatni, z Bydgoszczy do Tczewa o twardej żegludze Wisłą (opublikuję w najbliższych dniach) i ostatni, z Tczewa do Gdyni, łatwy i zaskakująco przyjemny.

                          Zdaję sobie sprawę że niektóre moje opinie mogą budzić kontrowersje.. To normalne ryzyko blogowania, zatem gotów jestem do dyskusji.

                          Poruszam na przykład w ostatnim poście "Przystań w drzewnym porcie" kwestię zakazu wstępu na teren obiektów hydrotechnicznych jakimi są śluzy. CO Panowie o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji.

 

Z uszanowaniem Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scaliłem dwa tematy w jeden, bo dotyczą tego samego.. C:-)

 

Dla mnie relacja jest super, nie mam żadnych uwag - nigdy nie byłem w tych rejonach, więc trudno mi się odnieść do detali których jest sporo.

Wielki plus to ciekawy język - bardzo fajnie się to czyta. Szkoda, że relacja się kończy, jest na prawdę ciekawa. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię takie klimaty,opisy i relację ze wszystkich odcinków niezwykle ciekawe,pisane świetnym językiem.

Aż chcialoby się tam natychmiast być i osobiście podziwiać,a ponieważ nie będzie mi to dane więc serdecznie

podziękowania dla Ani  i Michała za to że możemy to oglądać ICH oczyma.

Opisywaną łódż WANDA z Krakowa osobiście spotkałem i poznałem jej załogę podczas FLISU ODRZAŃSKIEGO.

Jeszcze raz serdeczne dzięki i oczekiwanie na dalszy ciąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Stef

 

                      Dzięki za serdeczności. Jesteś doświadczonym wodniakiem. Chętnie popłynął bym w Twoim towarzystwie. Po remoncie łodzi, który jest w trakcie, planuję kilka rejsów, w tym rejs na duńskie archipelagi. Mógł by jak sądzę być interesujący dla Ciebie.

                        Włącz się w popularyzację wodniactwa, chociaż by przez komentarze na moim blogu. Np. co sądzisz o pomyśle otwarcia terenów śluz dla szerokiej publiczności? Lub o darmowej pierwszej dobie w każdej przystani?

 

Pozdrawiam Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem z synem planujemy rejs z Lubeki, poprzez wody duńskie, do ujścia kanału Trollhatte Kanal koło Geteborga.

Potem chcemy przepłynać kanałami w poprzek Szwecji i wyjśc koło Norrkoping na zatokę Braviken i potem wzdłuż szwedzkich brzegów  na wody duńskie.

Chcemy płynąć od mariny do mariny, oczywiście tylko przy dobrej pogodzie, bo nasza łódka jest klasy C.

Mieliśmy to zrobić w ub. roku ale nie mamy tyle urlopu w kawałku (ze trzy miesiące) więc pomysł czeka na lepszy czas.

No i musimy się doposażyć do pływania morskiego. Radio już mamy, ale trzeba jeszcze tratwę ratunkową, radioboję i inne rzeczy.

Oczywiście dokupić musimy mapy i locje. Mapy na plotera już mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,Don Alonzo Twoje plany i zamierzenia są super ciekawe ale dla mnie niemożliwe do współuczestnictwa.

Moja łajba nie nadaje się do pływania morskiego nawet "brzegowego",kilka razy robiłem już przymiarki,zawsze

kończyły się porażką,musiałem zawracać i to szybko.

Michałku czekam natomiast na wspólny rejs z Wami,myślę że to będzie możliwe jak skończysz remont.

Na ten sezon plany określone--kierunek,Laba,Łabą do jez Muritz i dalej kanałami do Szczecina,rejsik niczego sobie,

w przybliżeniu ok 1000km pięknych szlaków.

Na ten rejs mam niby wspólnika ale czy wyjdzie? nie wiem,już raz się umawialiśmy na wspólną wyprawę,wyszły nici.

Ja osobiście jestem tak na to napalony że popłynął bym sam ale moja PIĘKNA ma poważne obiekcje na temat

dalekich samotnych wypraw.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja Pan Michała dobiegła do końca.

Trochę sie pusto zrobiło bo przez ostatnie tygodnie czekałem na kolejny wpis na blogu.

A teraz Panie Michale może pare informacji z remontu łódki? Bo to w sumie to dobra informacja, że kupiona w kraju z wodniacką tradycją, nawet trochę starsza łódka, jest zakupem bezpiecznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie

 

                Ostatni post dotyczący rejsu z Holandii opublikowałem dopiero dziś. Nosi tytuł "Wiwat Zatoka". Zapraszam na bloga.

Przewiduję też krótkie refleksje po rejsowe w postaci (być może kilku) krótkich esejów poświęconych wybranej tematyce wiążącej się z rejsem.

                  Remont łodzi? - No cóż, to żmudny, pracochłonny proces, który interesować może (jak uważam) jedynie wąskie grono czytelników. Jak on przebiega? -  Zakres prac jest duży i obejmuje prace zarówno odtworzeniowe jak i wyposażeniowe. Celem jest pełne odrestaurowanie, jak najlepsze przygotowanie łodzi do dalekich rejsów, także w morskiej strefie brzegowej, oraz wykonanie wszystkiego co jest konieczne do maksymalnego wydłużenia sezonu eksploatacyjnego.

                  Mam bardzo skromną dokumentację fotograficzną jak na razie. Planuję zrelacjonować przebieg remontu, ale dopiero pod jego koniec, by czytelnicy nie musieli zbyt długo czekać na tzw. ciąg dalszy.

               

                Wraz z pozdrowieniami załączam zdjęcia nowej pokrywy silnika i nowe schodki kokpitowe przed lakierowaniem.

 

Z uszanowaniem Michał

With_open_step.jpg.156f245873630b91a2d39304d6b271ba.jpg

1-New_kokpit_steps.JPG.b7c87b177e4679028a9c40917260f317.JPG

Top_of_new_engine_cover.jpg.7e64bf8484d6ce8e3c0343399c636167.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Z małym poślizgiem przeczytałem ostatni rozdział ciekawej relacji z podróży,nie ma co ukrywać,że to ponad 1700km ciekawej i trudnej żeglugi w różnych -zmiennych , jak się okazało warunkach atmosferycznych.

    Wszystko co dobre kiedyś się kończy, szkoda,że to był ostatni "odcinek"ciekawej opowieści,ale z pewnością przybliżyła nam ta relacja klimat, krajobraz i warunki żeglugowe jakie panują w krajach gdzie tradycje obcowania z wodą są zgoła inne jak w naszym kraju. Mam nadzieję,ze Pan Michał wraz z żoną odbędzie niejedną podróż a my będziemy mieli przyjemność ją przeczytać.Teraz mogę życzyć tylko sprawnego remontu łodzi i szybkiego wodowania.

Pozdrawiam serdecznie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie

 

                                    Silnik ciągle jeszcze przed próbą. Może dziś? - zobaczymy. Był problem ze znalezieniem pomiarowego manometru olejowego na próbę, ale już rozwiązany.

                                    Po wymontowaniu z łodzi silnik w celu przeprowadzenia weryfikacji stopnia zużycia poszczególnych części został rozebrany do poziomu bloku. Pomiary mikrometryczne wykazały nieznaczne zużycie tulei cylindrowych i żadnych luzów w układzie tłokowo korbowym. To zdecydowało o zachowaniu tej części silnika bez rozbierania. Głowica została rozebrana na części. Zawory i prowadnice nie wymagały żadnych napraw. Zostały wymienione dwie sprężyny zaworowe, z których jedna (wewnętrzna) okazała się pęknięta, a druga osłabiona wżerem. Po przeglądzie całość została zmontowana na komplecie fabrycznych uszczelek. Uszkodzona okazała się klawiatura zaworowa i pompa wody obiegu wewnętrznego. (Silnik jest fabrycznie marynizowany i posiada dwie pompy wody) Klawiatura (rocker shaft) została wymieniona na fabrycznie nową a pompa naprawiona poprzez zainstalowanie w niej fabrycznego kompletu naprawczego ( oś, łożyska, wirnik, komplet uszczelnień) i pozostał tylko oryginalny korpus i koło pasowe. Przyczyną uszkodzenia klawiatury okazało się zatkanie kanału olejowego w osi klawiszy na jednym z jej końców. Spowodowało to całkowite zużycie łożysk dwóch klawiszy (tuleje brązowe) , uszkodzenie osi (wałka) i pęknięcie końcowej podstawy osi. Awaria ta powstała moim zdaniem na długo przed zakupem łodzi.

                                          Silniki te zaprojektowano ponad trzydzieści lat temu jako silniki bezdozorowe do napędu agregatów w kontenerach chłodniczych Carier. Sprawdziły się tam doskonale dzięki kilku specyficznym rozwiązaniom jakie w nich zastosowano.

                                          Nasz silnik, mimo poważnej (mimo wszystko) usterki pracował wydajnie do ostatniej chwili.

 

Tyle na razie; Pozdrawiam Michał

 

Ps. Na zdjęciu uszkodzona klawiatura. 

Rocker_shaft.jpg.524ad4b909a32306770706ddbf1af308.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, to potwierdza opinię o żywotności tego typu silników. I potwierdza konieczność corocznej wymiany oleju silnikowego, filtów, bez względu na przebieg.

Jak na trzydziestoletni silnik, to naprawdę uszkodzenia były łatwe do usunięcia. Ciekaw jestem czy mój silnik, Nanni N 4.50 tyle wytrzyma... No ale to już problem nastęcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...