W tym sezonie zrealizowałem mój plan kolejnego popływania na włoskim wybrzeżu lecz tym razem w okolicach Wenecji. Skłonił mnie do tego wpis na innym forum pewnego żeglarza, który twierdził, że właśnie pływał swoim jachtem po kanałach Wenecji. W Wenecji chyba wszyscy już byli i ja byłem kilka razy a wszem i wobec wiadomym jest, że pływanie turystycznymi jednostkami po kanałach weneckich jest zabronione a wręcz niemożliwe. Zapytałem więc w swoim poście owego żeglarza po których to kanałach konkretnie on pływał. Jak to często w takich przypadkach bywa, odpowiedzi nie było a żeglarz ze swoimi sensacjami zniknął. Sprawa mnie jednak dręczyła i chciałem na miejscu od strony wody sprawdzić jak to jest. Przygotowując się do wyjazdu poczytałem trochę, kupiłem mapy i wywnioskowałem, że wspomniany żeglarz pomylił jakby trzy odrębne pojęcia tj. co innego jest Wenecja ze swoimi kanałami, co innego jest Laguna Wenecka ciągnąca się mniej więcej od miasta – wyspy Choggia do półwyspu Sabiadoro i osłonięta od Adriatyku wyspami w kształcie falochronów Lido i Palestrina, a co innego jest Zatoka Wenecka będąca w zasadzie zakończeniem Adriatyku mniej więcej od Laguny Weneckiej do Triestu a z drugiego boku do Chorwacji. Szczegóły na wikipedii bo ja nie jestem chodzącą encyklopedią . Z tego wnioskuję, że ów żeglarz pływał po kanałach – wyznaczonych torach wodnych Laguny a nie Wenecji. Na wejściach do weneckich kanałów są znaki zakazu dla łodzi sportowych choć mi udało się od tyłu wyspy znaleźć kanał bez zakazu gdzie pod strachem trochę popływałem. Kanały Laguny są oznaczone dziwnymi drewnianymi kołkami i w boczne słabo oznaczone szlaki strach się zapuszczać bo wszędzie tam płytko tym bardziej, że są pływy 0,8 – 1,0 m. Tam gdzie się pływało po południu, wcale nie znaczy, że też się da następnego dnia rano. Można za to było popływać niektórymi kanałami Choggi gdzie znalazłem targ rybny. Nakupiliśmy tam nie raz przepysznych owoców morza a po usmarzeniu jedzonko było wyśmienite. Pierwszy raz też jadłem tam na surowo świeże krewetki, no coś niesamowitego, smakowały jak masełko . Na Lagunie w okolicach wyspy weneckiej jest wielki kompleks portowy wyglądający żywcem jak w Szczecinie a widoki z campingu takie jak z supermariny Lewarowo, wielkie kontenerowce cholowane przez kilka holowników, duże promy i wycieczkowce. Woda w Lagunie generalnie brudna ale ludzie w zatokach się kąpali. Ja na kąpiele wypływałem na morze lub wpływałem w rzeczki.
Generalnie jest to kawał wody do opłynięcia a robiłem dziennie ok. 80 km i trzeba by jeszcze paru tygodni żeby opłynąć wszystkie kanały i szlaki Laguny ale i tak udało mi się opłynąć główne szlaki od Choggi, Laguną i morzem a potem rzeką aż do Jesolo. Ktoś powie: nic ciekawego, nie będę się upierał bo dla kogoś innego ładniejszy może być tysięczny raz mijany Wolin czy Giżycko niż zabudowa i urok starych rzymskich nadbrzeżnych zabudowań, porcików, kanałów itp. Zainteresowanym dopowiem więcej szczegółów organizacyjnych i logistycznych, to może tym bardziej: może ktoś następny?
W miarę czasu i zapału wrzucę też trochę skanów przepłyniętych tras i amatorskich zdjęć.




