Adam szkutnikamator Opublikowano 7 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2016 Czytając ten wątek byłem pewien, że to nie wina produktu. Jak to nie wina produktu - ewidentnie to wina produktu - stoję całą swoja osobą za ZIBIM że dobrze to zrobił. Miałem przygodę z silnikiem Suzuki 30 KM. Nówka sztuka pierwszy egzemplarz nowego modelu sprzedany w firmie w Szczecinie. Silnik odpalony przy odbiorze podłączony do wody chodził 5 minut - pięknie , po prostu miód na uszy tak cichutko. zabieramy - montaż na Bonito i wodowanie próbne. Bonito nigdy nie pływało z tak malym silnikiem byliśmy bardzo ciekawi jak popłynie. Wodowanie techniczne z założenia 3 dniowe pływanie aby dotrzeć i przetestować silnik. Łódka na wodzie odpalamy - zalecany czas na wolnych obrotach, silnik nagrzany i odcumowujemy. Dodaje gazu a silnik pyr pyr i gaśnie. Już nie będę opisywał szczegółów - 3 dni z nim walczyliśmy. Kilkukrotna wymiana świec, sprawdzanie wszystkiego co możliwe bez utraty gwarancji. W każdym razie wnioski były takie - silnik póki zimny chodzi świetnie po nagrzaniu po prostu gaśnie a świece wyglądają jakby były zamalowane grubo lakierem. Odwieźliśmy silnik do serwisu Suzuki w Szczecinie i serwis po natychmiastowej ekspertyzie stwierdził zalanie silnika środkiem konserwującym. Po prostu Japończycy (chyba :) ) pryskając środkiem konserwującym zapryskali wszystko łącznie z kanałami dolotowymi powietrza i wszystkim co możliwe. Silnik zostal w serwisie wyczyszczony i sprawdzony. Po przywiezieniu zamontowaliśmy na łodzi i od tego momentu nie ma żadnych nawet najdrobniejszych problemów z silnikiem. Skoro podajemy serwisy złe - podam też serwis dobry - grupa moto46 Szczecin. Pozdrówki Adam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woj70 Opublikowano 8 Sierpnia 2016 Udostępnij Opublikowano 8 Sierpnia 2016 Ładna bajka na dobranoc.(szczególnie w tym momencie kiedy opisujesz działania głupich Japończyków) ;D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nomad Opublikowano 22 Sierpnia 2020 Udostępnij Opublikowano 22 Sierpnia 2020 Wiem ,że "złota łopata" ale miałem identyczny przypadek z nówką 20kM od Mercurego. Dlatego nie zgodzę się z ostatnim wpisem. /woj70/ Zachciało się docierania w bece zamiast w naturalnych warunkach pod obciążeniem. Popracował kilka godzin i zdechł. Glut konserwacyjny uniemożliwiał pracę silnika . Dopiero rozbiórka i czyszczenie spowodowało ,że chodzi już 3-ci sezon jak rakieta. Dla mnie po tych przejściach docieranie w bece to ....głupota. Tylko na wodę i rura do przodu !!! / w normie oczywiście/ . Po 2-ch latach kupiłem następne pływadło z nowym Mercurym. Na Evina po wielu lekturach nie zdecydowałem się pomimo naporu dealera łodzi. Tym razem docieranie w realnych warunkach. Zwodowanie i praca. Jak na razie po pierwszym sezonie chodzi bez zastrzeżeń. Glut producenta już poszedł w teren. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.