Skocz do zawartości

arttuu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień siedemnasty i osiemnasty 

Trasa Kołobrzeg - Darłowo i Darłowo Ustka - razem około 110 km

 

Na wstępie powiem o czym zapomniałem powiedzieć (znaczy napisać)....

Na Bałtyku w strefie przybrzeżnej jest kilka obszarów okresowo wyłączanych z żeglugi i stale zamkniętych. W naszej podróży były to strefy oznaczone numerami 12 (poligon koło Dziwnowa), 6, 6a, 6b, 6c (rezerwat koło Ustki), oraz 10 i 11 (głównie prezydent gdy odwiedza willę prezydencką w Chałupach).

Strefy ładnie pokazuje Wikipedia, natomiast komunikaty o możliwości pływania w danej strefie umieszczone są na stronie Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej https://bhmw.gov.pl/  - trzeba regularnie sprawdzać, bo jak są strzelania to na prawdę strzelają 🙂 .

Strefy 6 i 6b są o tyle nieprzyjemne, że są zamknięte zawsze i rozciągają się od brzegu do 2 Mm , a dla żeglarzy bez uprawnień sternika morskiego pozostawiono około 200 metrowy przesmyk przy granicy 2 Mm.

 

Wracając do podróży...

Pogoda była piękna ale prognoza mówiła, zę z upływem czasu będzie coraz bardziej falować. Początkowo fala miała mieć 20-30 cm, jednak okazało się, że bliżej było jej do 50 cm i stopniowo rosła. 

Dla tak niedoświadczonych wodniaków był to prawdziwy test odporności psychicznej - stopniowo fala rosła i zmieniała kierunek z tylnego na boczny, więc mocno nas wytrząsło. Najgorzej było kilka kilometrów przed Darłowem - fala zrobiła się 50-70 cm i mocno z boku. Ale daliśmy radę 🙂.

Tym razem o wejście do portu już pytaliśmy Kapitana portu - telefonicznie (bardzo miła rozmowa i rady gdzie się zacumować).

Wieczorem plażing - smażing, a następnego dnia mieliśmy ruszyć do Ustki.

 

Podróż do Ustki była chyba najprzyjemniejszym fragmentem naszej morskiej przygody - piękna pogoda i maleńka fala, która nieco nas jeszcze popychała, więc średnia wyszła bardzo dobra i zacząłem się zastanawiać czy może nie dopłynąć od razu do Łeby. Jednak demokracja wygrała - plażing w Ustce (bo nie powiem przecież, że załoga się zbuntowała 🙂 ).

 

Po dotarciu do Ustki znaleźliśmy się za połową naszej morskiej podróży.

Czas wrócić do pracy i obserwować fale szukając dogodnego momentu na dalszy ciąg podróży....

 

Morze podczas rejsu z Darłowa do Ustki

 

20210821_121301.jpg

Kołobrzeg - Darłowo

 

20210821_161435.jpg

Kołobrzeg - Darłowo

 

20210821_170207.jpg

Darłowo

 

20210821_170051.jpg

Bosmanat portu Darłowo

 

20210822_093454.jpg

Darłowo - Ustka

 

20210822_113032.jpg

Ustka

 

20210822_110708.jpg

Syrena w Ustce

 

Edytowane przez arttuu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dzień dziewiętnasty, dwudziesty i dwudziesty pierwszy.

Trasa Ustka - Łeba i około 55 km

Trasa Łeba - Władysławowo - Gdańsk  - około 140 km.

 

Na pogodę trzeba było czekać do kolejnego weekendu, a i to tylko jeden dzień. Podróż z Ustki do Łeby odbyła się bez ekscesów - morze trochę falowało ale było przyjemnie i dość szybko (55 km pokonaliśmy w 4,5 godziny). 

Łeba jako centrum wszechświata w czasie wakacji, okazała się czarną dziurą na mapie połączeń komunikacyjnych po ostatnim dniu sierpnia. Żeby nie ciągać samochodu za sobą (podróż miała skończyć się w Gdańsku) wpadłem na pomysł by do Łeby dojechać pociągiem. Sprawdziłem połączenie i było ..... ale gdy zebrałem się do rezerwacji/zakupu biletu okazało się, że tylko do 31.08. Siłą rzeczy trzeba było pojechać samochodem i załatwić logistykę.

 

Z Łeby do Władka wypłynęliśmy nieco po południu, bo prognoza mówiła, że wówczas fale będą najmniejsze. W sumie były faktycznie najmniejsze tego dnia ale koło Władysławowa dochodziły do 80-100 cm, a to już mocno rzucało naszą łódką. Minęliśmy najdalej na północ wysunięty punkt Polski.

Władek w pierwszych dniach września też już nie był centrum wszechświata turystycznego 🙂 ale trochę ludzi wciąż się kręciło po restauracjach i ulicach. Widać, że życie w naszych miejscowościach nadmorskie mocno zamiera po wakacjach.

Z Władysławowa do Gdańska - to bardzo fajny kawałek, wprawdzie w czasie płynięcia wzdłuż Helu mieliśmy wysoką, nieprzyjemną falę z boku ale gdy tylko wpłynęliśmy na Zatokę Gdańską wszystko się uspokoiło. Wejście do Gdańska od strony Westerplatte to też fajny widok - zarówno ze względu na znany wszystkim widok pomnika Westerplatte, jak i krajobraz portowy z dźwigami i dużymi statkami.

No i wróciliśmy na śródlądzie - do domu wciąż daleko - ponad 250 km pod prąd Wisłą ale to już znane rejony 🙂 .

 

 

20210905_163717.jpg

Nasza łódź w Marina Gdańsk

 

20210905_141500.jpg

Motława W Gdańsku

 

20210905_141051.jpg

Kanał portowy w Gdańsku

 

20210905_134701.jpg

Kanał portowy wGdańsku

 

20210905_133923.jpg

I więcej portu w Gdańsku 🙂

 

20210905_133556.jpg

Westerplatte

 

20210905_133541.jpg

Port w Gdańsku

 

20210905_132527.jpg

Wejście do portu gdańskiego

 

20210905_114107.jpg

Sam koniuszek Helu

 

20210827_114942.jpg

Marina w Łebie

 

20210827_074349.jpg

Morze między Ustką, a Łebą

 

20210905_080050.jpg

Port Władysławowo

 

20210904_182256.jpg

Okolice Władysławowa

 

20210904_173810.jpg

Najdalej wysunięty na północ punkt Polski

Edytowane przez arttuu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Dzień dwudziesty drugi i dwudziesty trzeci.

Trasa Gdańsk  - Biała Góra około 85 km

Trasa Biała Góra - Grudziądz  - około 56 km

 

Pogoda była wyśmienita jak na połowę września - piękne słońce i temperatura około 20 stopni.

Przed wyjściem z Mariny Gdańsk zmieniłem śruby (w końcu przyszły zamówione z USA śruby z wymiennymi płatami) - będzie to miało wpływ na naszą podróż - o czym poniżej.

Wyszliśmy z mariny około 9.00 i Wisłą Śmiałą wyszliśmy na Zatokę Gdańską. Chcieliśmy wpłynąć Wisłą Przekop na Królową Polskich Rzek 🙂. Morze idealnie gładkie, sama przyjemność. Nieco źle dobrany kurs i tuż przed wejściem w Przekop Wisły wpadliśmy na mieliznę - nic wielkiego - bobslejowanie i szybko ruszyliśmy dalej. I tu coś nas zdziwiło: wszędzie dokoła zaczęły pojawiać się takie ciemne kulki (między kilkadziesiąt a sto) - po dokładniejszym przyjrzeniu się okazało się, że eskortują nas foki 🙂 . Wspaniała, niespotykana przygoda.

Weszliśmy na Wisłę bez większych przygód. Dla potomnych: głęboko jest po prawej stronie szlaku żeglownego (czyli patrząc od strony morza lewej) i wpływanie na Wisłę trzeba zacząć już około kilometr wcześniej, bo wszędzie po lewej (prawej patrząc od strony morza) są wypłycenia i łachy.

Wisłą na odcinku do Tczewa płynie się bezstresowo, wszędzie głęboko, dodatkowo trafiliśmy na bardzo wysoki stan Wisły (około 2 metry wyżej niż poziom średni). Płynęliśmy na dwóch silnikach uzyskując pod prąd prędkość około 11 km/h (czyli jakby 15 bez przeciwnego prądu). Wspaniałe śruby !

W Tczewie zatrzymaliśmy się na zakupy (planowaliśmy grill w marinie Biała Góra). Pogoda nieco zaczęła się psuć i wg. prognozy miało wieczorem zacząć padać. 

Do śluzy dotarliśmy około 19-stej i gdy tylko zaczęliśmy się śluzować lunęło 🙂, więc śluzowanie w strugach zimnego, nieprzyjemnego deszczu.

W marinie grill i miło spędzony wieczór.

Następnego dnia około 8.30 wyruszyliśmy śluzując się w drugą stronę wyszliśmy na Wisłę i dziarsko podążaliśmy w górę, cel: Grudziądz. 

Wody ogrom i bardzo silny nurt, więc nie było żadnych obaw o wpłynięcie na mieliznę. Lajtowa miła podróż, zakończona gwałtownym zatrzymaniem się OBU silników !

Cóż, tu muszę przyznać się do popełnienia błędu ( a nawet kilku). Z wyliczeń wyszło mi, że paliwa starczy nam spokojne prawie do Torunia, ale ...  nie wziąłem pod uwagę, że na nowych śrubach płyniemy szybciej nie tylko dzięki śrubom ale też dzięki energii uzyskiwanej z silników (czyli z większej konsumpcji 🙂 ). Dodatkowo założyłem, że skoro są dwa silniki, biorące paliwo z dwóch różnych punktów zbiornika, to nawet gdyby coś, to najpierw zgaśnie jeden, a to da mi czas na działanie. Niestety zgasły dwa w tym samym momencie. Zbiornik ma kształt ostrej litery V więc gdy wskazówka pokazywała 1/4 to w praktyce było może z 10 - 15 litrów (z 450 litrowego zbiornika). 

Przygoda pełną gębą 🙂 - 100 metrów od brzegu bez działających silników zaczęliśmy dryfować. Szybkie zarzucenie kotwicy zatrzymało nas. Kilka prób odpalenie silników i jeden ruszył - udało się przybliżyć na 20 metrów do brzegu i znów zgasł...  Próbowaliśmy wyciągać kotwicę i rzucać ją w bok, żeby przybliżyć się i może dobić do brzegu, jednak nurt był tak silny, że każde wyszarpnięcie kotwicy wysysało tyle energii, że nie było już siły na rzut dalszy niż 1-2 metry w tym czasie nurt porywał łódź i odsuwał ją od brzegu więc rezultat wychodził na zero. W zasięgu rzutu liną były drzewa i krzaki - skonstruowaliśmy więc zahaczacz i przez blisko pół godziny próbowaliśmy dociągnąć się do brzegu. Niestety nurt był tu tak silny, że krzaki nie były w stanie utrzymać naszego prowizorycznego haka. Sytuacja prawie bez wyjścia ... ląd o 20 metrów od nas, a nurt taki, że na pewno porwałoby śmiałka z 50 metrów w dół. I tu pojawił się pomysł związany z OLX 🙂 .

Kolega wpadł na pomysł by znaleźć telefon do kogoś z najbliższej wioski (Połtowo), kto sprzedaje coś na OLX. I tym sposobem znaleźliśmy pomoc. Jeden z rolników z tej wioski podjechał z 20 litrową bańką ropy, przywiązał ją do liny i nie pytając się o zapłatę odjechał. To pokazuje, że są jeszcze ludzie umiejący nieść pomoc bezinteresownie ( Oczywiście rozliczyliśmy się z Panem - nasza pomoc z paliwem już jechała więc po drodze musiała tylko jeszcze odnaleźć Pana i rozliczyć się z nim).

Wlaliśmy paliwo i ruszyliśmy. Kilkanaście kilometrów dalej spotkaliśmy się z naszą ekipą ratunkową, która przywiozła nam 80 litrów paliwa. 

Już bez większych kłopotów dotarliśmy do Grudziądza nieco po 19-stej (marina pracuje do 19-stej). Przezornie - nasza ekipa ratunkowa pojechała wcześnie do mariny zaanonsować nas. Pani w marinie stwierdziła, że nie ma wolnych miejsc i mamy wracać skąd przypłynęliśmy 🙂. Po długich negocjacjach i stanowczym stwierdzeniu, że to (powrót) jest niewykonalne pozwolili naw wpłynąć i zacumować do betonowego nabrzeża. 

Tak zakończył się pełen przygód dwudniowy rejs.

Pozostało 100 km do Torunia i około 60-ciu do zamknięcia pętli w ujściu Brdy.

 

20210910_214305.thumb.jpg.ab6b16b9c46a3bc34ab2400e2b3eeaac.jpg 

Piątkowy wieczór przed wypłynięciem z Gdańska

 

20210911_165910.thumb.jpg.c3bf84895ae5c63d760da0d52d24e0e3.jpg

Miejsce naszej paliwowej przygody

 

20210918_133545.jpg

Wisłą pod prąd

 

20210911_171524.jpg

Wisłą pod prąd

 

20210911_103956.jpg

Wisłą pod prąd (Przekop Wisły)

 

20210911_091628.jpg

Wisłą pod prąd

 

20210911_091612.jpg

Zatoka, ujście Wisły Śmiałej

 

Edytowane przez arttuu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzień dwudziesty czwarty i i dwudziesty piąty.

Trasa Grudziądz  - Solec Kujawski około 75 km

Trasa Solec Kujawski - Toruń  - około 26 km

 

Poziom Wisły był nadal bardzo wysoki i choć w międzyczasie (od niedzieli gdy zostawiliśmy łódź w Grudziądzu do soboty gdy ruszaliśmy w dalszą drogę) woda opadła o półtora metra to i tak wszystkie główki były pod wodą.

Podróż, można by przypuszczać, odbędzie się bez przygód, ot taka sielanka .... Pogoda dobra, wody dużo i w ogóle wspaniałe zakończenie naszego rejsu. Jednak jak to u nas zawsze coś się musi zdarzyć 🙂. W tym wypadku wody było za dużo .... i za mało jednocześnie. Otóż gdy zalane są główki to właściwie nie wiadomo gdzie był/jest oryginalny nurt - tor wodny. No i zbliżyliśmy się przed Bydgoszczą zbyt blisko do brzegu, a pod nami była główka, więc przeoraliśmy śrubami po główce. Dwie śruby skasowane. Czytający moje wcześniejsze wypociny wiedzą, że w Gdańsku zamontowałem nowe śruby z wymiennymi płatami, więc teoretycznie problemu nie było - trzeba było tylko wymienić płaty i płynąć dalej. Ale ... niestety miałem wszystko poza kluczem, który nieopatrznie zabrałem do domu 🙂.

Na szczęście śruby w miarę równo się połamały jednocześnie zostało sporo powierzchni do odpychania się, więc dało się dalej płynąć. Wprawdzie prędkość z 10-11 km/h spadłą do 6-7,5 km/h ale płynęliśmy. W Solcu umówiliśmy się na dostarczenie narzędzi z moim "rescue team".

W międzyczasie zamknęliśmy naszą Pętlę przepływając obok ujścia Brdy do Wisły na wysokości Bydgoskiego Fordonu.

Do Solca doczłapaliśmy już po zmroku i ostatni kilometr to prawie płynięcie po omacku, ale udało się.

Zacumowaliśmy na prawym brzegu w miejscu przeprawy promowej i spędziliśmy miły wieczór i noc - ostatnią podczas tej wyprawy na łodzi.

Rankiem kolejnego dnia wymiana łopat śrub i podróż do Torunia.

Tym razem już bez przygód, przy ładnej pogodzie i bezpiecznie.

Koniec trasy, koniec przygody i może najdłuższej wycieczki jaką kiedykolwiek zrobię łodzią, a może jeszcze kiedyś coś się uda wymyślić ... Kusi mnie spłynięcie Dunajem - pożyjemy zobaczymy.

 

 

20210919_080427.jpg

Solec Kujawski

 

20210918_180311.jpg

Wisłą pod prąd 🙂

 

20210919_112331.jpg

Toruń

 

20210919_090819.jpg

Piękne - prawda ?

 

Nasza wycieczka 2021-3.jpg

A tak to finalnie wyglądało - podróż zakończyliśmy w Ciechocinku.

 

20211016_103641.jpg

No i niestety to już koniec tej opowieści... Mam nadzieję, że nie byłem jedynym czytającym swoje wypociny.

 

Edytowane przez arttuu
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, DSZ- napisał:

A ja mam takie techniczne pytanie...jak ze spalaniem, tzn. różnica z prądem a pod prąd?

Spalanie to temat rzeka (a nawet parę rzek, jezior i morza 🙂 ).

Większość czasu płynęliśmy na jednym silniku. Z prądem Wisłą przy obrotach około 1500 osiąga się prędkość 11 -14 km/h (momentami nawet 17), wówczas spalanie wynosiło około 4,5-6 l/godz.

Pod prąd z prędkością 7-8 km/h wystarczyłby jeden silnik i obroty około 1800-2000 - spalanie koło 8l/godz.

Mi już się spieszyło (krótkie dni i mało czasu na samo płynięcie już we wrześniu), więc na morzu i Wisłą pod prąd prawie cały czas na dwóch silnikach, spalanie wówczas wychodziło między 12, a 18 litrów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...