capri Opublikowano 13 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 Witam. Od września jestem w posiadaniu łodzi typu Bayliner Capri 1950 (prod. 1986r) z silnikiem Volvo Penta 170KM. Poszukuję informacji, opinii na temat łodzi i silnika. Planuję latem kilkudniowe wypady rodzinne (2os + 2dzieci do 3lat). Czy ktoś z Was ma doświadczenie w tego typu eksperymentach na tego typu łodzi? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam szkutnikamator Opublikowano 13 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 Przy małych dzieciach - pomyśl może o siatce na koszu dziobowym aby dzieci przechodząc tamtędy miały zabezpieczenie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 13 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 raczej dzieciaki są jeszcze za małe by przebywały tam pomimo zabezpieczenia siatką, ponieważ relingi są nisko.. jeśli dobrze zrozumiałem chodzi o siatkę pod relingami? Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lewar Opublikowano 13 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 Pytaj kolegę @Krzysia . On pływa taką podobną łódką z dwoma "szkrabami" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MIKE_G Opublikowano 13 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 Gdzie zrobiłeś to zdjęcie?? Ładnie tam ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 13 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2012 fotki zrobione są na przystani nad Drammenfjord, ok 40km na zachód od Oslo.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MIKE_G Opublikowano 14 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2012 Tak myślałem, że to nie w Polsce..... Ładnie tam 8) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 14 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2012 w Norwegii jest naprawdę tysiące jeszcze piękniejszych miejsc, doskonałe miejsce dla żeglarzy i wędkarzy.. naprawdę warto Norwegię odwiedzic. Łodź też można na miejscu wypożyczyc. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MIKE_G Opublikowano 14 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2012 Jak już miałbym tam pojechać to założenie łajby na hak nie robi mi różnicy. A poływanie Madnessem po fiordach.... hmmmm pewnego dnia 8) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 16 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2012 Na pewno warto. Najlepiej od połowy czerwca do połowy sierpnia. Woda wtedy ma temperaturę powyżej 20st. Oczywiście na południu Norwegii. Ale czy któryś z kolegów może mi coś powiedziec na temat Baylinera 1950 i kilkudniowych rejsów z dziemi na tego typu łodzi? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
misiek1958 Opublikowano 16 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2012 zależy kolego gdzie chcesz popływać ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 16 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2012 myślałem o pływaniu po fjordach i morzu (przy odpowiednich warunkach, raczej wzdłuż linini brzegowej, między wyspami). No własnie, przy jakich warunkach pogodowych, stanie morza można taką łodzią bezpiecznie pływac? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
misiek1958 Opublikowano 16 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2012 Tego dokładnie CI nie powiem, ale na mój gust przy linii brzegowej i spokojnym morzu to spokojnie można spokojnie popływać. Podobna łódka pływałem w Chorwacji przy stanie morza 4. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 16 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2012 To powinna być dzielna łódka, na plus przemawia, że masz stacjonarny silnik, a co za tym idzie niski środek ciężkości, na dużej fali zachowuje się lepiej niż z zaburtowym. Pamiętaj dbać o silnik lub założyć awaryjny + dobra kotwica (kotwicę dobieramy do dna po którym najczęściej pływamy) + 50m liny, bo jak coś pójdzie nie tak to my tu najwyżej wylądujemy w trzcinach, a we fjordach to już nie wesoło i jeszcze z dziećmi na pokładzie . Trasy planowałbym krótkie, bo dzieciaki szybko się nudzą. Trochę pływania, przerwa na kąpiel, pływanie -przerwa na s pacer, rybki itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 17 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2012 Dziękuję Wam za podpowiedzi, każda informacja jest dla mnie istotna, ponieważ dotychczas pływałem zwykle na mniejszej łodzi z silnikiem zaburtowym i tylko w rejsy jednodniowe. Jeśli chodzi o silnik zapasowy, to czy grę wchodzi wogóle silnik elektryczny, jakiejś większej mocy, czy wogóle da radę pociągnąc tę łódź? Mam na wyposasażeniu dwa dosyc duże akumulatory. Jeśli tak to gdzie go zamontowac? Jeśli spalinowy, to czy 2,5km wystarczy? Chodzi mi ot to aby dopłynąc ewentualnie awaryjnie do brzegu (2-4Mm). Jakie wyposażenie powinno byc na łodzi? Jaka toaleta? Pozdrawiam i dzięki za podpowiedzi. Jęśli ktoś wybierałby się w moje strony to chętnie służę pomocą. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam szkutnikamator Opublikowano 17 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2012 Jako awaryjny weź około 4-5 km abyś dał radę pod wiatr. Te 2,5 konia przy bezwietrznej pogodzie da radę ale jak będzie trochę wiatru to słabo na Twoją łódkę. Zamontować na pawęży na pantografie , tak aby dopóki nie jest potrzebny nie maczał się w wodzie. I pamiętaj o paliwie do tego silnika (jeśli dwusuw to z olejem mieszanka) Jeśli masz przyzwyczajenie że cumując Longside stajesz np prawą burtą to silnik montuj po lewej burcie. (lub odwrotnie) Wtedy masz większe szanse że go nie uszkodzisz przy cumowaniu w trudnych warunkach. Elektryczny jest na takiej łodzi fajny ale nie możesz go traktowac jako awaryjny - co najwyżej do trollingu przy rybkach, i te 2 aku to nie jest gwarancja że dopłyniesz w szkierach tam gdzie będziesz bezpieczny. Pływałem jachtami kilkukrotnie w szkierach. Jest tam fantastycznie i bardzo bezpiecznie o ile zachowasz zdrowy rozsądek i będziesz miał mapy. Bez map możesz pięknie wpakować się na skałki podwodne a potem to już płacz nie pomoże. Na łodzi jako wyposażenie zdroworozsądkowe minimum: Koło ratunkowe zawsze gotowe do rzucenia, dla każdego kamizelka - zakładana zawsze po zachodzie słońca lub jeśli jest gorsza pogoda (oczywiście w czasie płynięcia) - dzieci po łódce i nabrzeżu zawsze w kamizelce (przypatrz się Szwedom...) Światła nawigacyjne - koniecznie... kotwica + min 50 m liny kotwicznej, dobrze jest mieć pomiędzy kotwicą a liną wpięte 5-10 m łańcucha dobrej jakości - kotwica wtedy lepiej trzyma. Generalnie pamiętaj że liny kotwicznej wydajesz minimum 3-krotną głębokość na której kotwiczysz - ale prawidłowo to 5-krotność i wspomniany łańcuch naprawdę poprawia trzymanie kotwicy. Jakaś choćby najmniejszego kalibru pirotechnika czerwone flary to minimum (kilka sztuk)' Gaśnica minimum 1 szt 2 kg kilbelek morski + zbiornik wody czarnej z możliwością sterowania zaworami gdzie idą ścieki, przygotowany do odpompowania z brzegu . (jeśli nie wiesz jak to ma być napisz - prześlę Ci szkic instalacji) Ewentualnie kibelek chemiczny minimum 12 litrów dla 4 osobowej rodzinki. Pamiętaj aby nie wylewać tego za burtę tylko do przygotowanych instalacji odbioru, lub do kanalizy, ewentualnie w naprawdę kryzysowej sytuacji wykopać dziurę w ziemi i tam wylać, a ostatnia deska ratunku - to dopiero do wody. Jeśli przyjmiesz zasadę że faceci nie siusiają do chemika tylko z burtę (mniejsze zło) to przedłużysz użytkowość kibla o 1-2 dni co daje szansę na dopłynięcie do brzegu. Chemia do chemika jest straszna dla środowiska.... W szkierach korzystałem z sondy ręcznej - czyli kamlota na oznakowanym sznurku. Na sznurku co metr przywiązana nitka albo inny znaczek w różnych kolorach (jest kod kolorów dla takiej sondy) i gdy przewidywałem ryzyko wystawiałem "ludzia " na dziób z taką linką i sondował dno. Płynąc jachtem żaglowym musiałem mieć 2 m pod kilem aby bezpiecznie stanąć na noc. Czasami nie było tak głęboko.... Taka sonda ręczna + powolutku naprzód pozwalało mi wpłynąć w miejsca w które inni nie wpływali... Przydaje się GPS który pozwoli Ci określić się na mapie, oczywiście zapas bateryjek na ewentualność awarii instalacji elektrycznej. Co jeszcze chciałbyś wiedzieć? Pozdrówki Adam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Timon Opublikowano 18 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2012 Adam, ja bym zobaczył szkic instalacji, może opublikujesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam szkutnikamator Opublikowano 18 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2012 Już to wisi od dawna na Szkutniku Amatorze :-) Artykuł o ogrzewaniu, o silniku diesla i instalacji wc na łodzi. Tu link: http://szkutnikamator.pl/patenty-i-porady/instalacje-jachtowe-w-odcinkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 19 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2012 Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź! Informacje które podałeś bardzo mi się przydadzą. Jeśli chodzi o kotwicę to jaki typ polecasz na skaliste dno? Skały są tutaj prawdziwym problemem, nie wszystkie są oznaczone. Zdarzają się sytuacje że mając głębokośc np. 80m, kilkadziesiąt metrów dalej jest 1m... Mam na wyposażeniu sonar, gps i vhf i mapy. Pływanie bez sonaru po nieznanych akwenach jest tutaj bardzo trudne i męczące. Jeśli pozwolisz to jeszcze trochę Cię pomęczę pytaniami... CHodzi mi o wyposażenie potrzebne do mieszkania na łodzi, np kuchenka. Łódz posiada silnik stacjonarny, benzynowy. Czy mogę bezpiecznie używac kuchenki gazowej? Czy to mogę używac kuchenki przy zamkniętym pokładzie, nie zdejmując namiotu (chodzi mi o pary benzyny z komory silnika)? Co ze słodką wodą, czy bawic się w montaż na stałe zbiornika + kranu z elektryczną pompką (myślałem też o zewnętrznym prysznicu), czy wystarczy miec zapas wody w bańkach? Czajnik elektryczny 12v, czy ktoś z Was używał takiego, co o tym myślicie? Co do kibelka to zdecydowałem się na chemiczny 12l, na morski nie mam niestety miejsca (19f). Jak taki kibelek sprawdza się w praktyce? Oczywiście będę starał się używac go tylko w szczególnych przypadkach, bardziej chodzi o dzieciaki i żonę (ma czasami problem z sikaniem za burtę:-)). Interesuje mnie poprosu czy taki kibelek nie śmierdzi... Myślałem o mikrofali 12v ale odpuściłem sobie po zapoznaniu się z ceną i zużyciem prądu. Wrócę jeszcze do kuchenki.. jaka butla, jaka pojemnośc? Czy trzymanie kanistrów plastikowych z zapasem paliwa (2x 15l) na pokładzie jest dobrym pomysłem? Pozdrawiam, Tomek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam szkutnikamator Opublikowano 20 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Marca 2012 ... Jeśli chodzi o kotwicę to jaki typ polecasz na skaliste dno? Skały są tutaj prawdziwym problemem, nie wszystkie są oznaczone. Zdarzają się sytuacje że mając głębokośc np. 80m, kilkadziesiąt metrów dalej jest 1m... To jest oczywiste w szkierach. kotwiczysz zawsze na rozsądnej głębokości. To znaczy że sprawdzasz na mapie gdzie jest przykładowo 5-10 metrów w większym "placku-kawałku" i tam rzucasz kotwicę. Oczywiście musisz mieć świadomość że dla 10 metrów głębokości lina kotwiczna to minimum 30 metrów czyli w tym zasięgu nie może być mniej głębokości niż Twoje zanurzenie + 2 metry na wahania od fali. Niestety stanie na kotwicy wymaga obserwacji co się dzieje. Pamiętaj że łódka pod wpływem wiatru i fali zacznie cyrkulację - czyli Twoje pole kotwiczenia to koło o promieniu 30 metrów minimum. Do tego jeśli jeśli łódka na kotwicy obróci się o około 100 stopni do pierwotnego kierunku - zacznie wyrywać kotwicę. Dlatego czasami zakłada się 2 kotwice pod kątem 45 stopni od dziobu, lub jedna z dziobu druga z rufy. Jednak drugi sposób jest słaby przy silnym wietrze czy fali. Najbezpieczniej jest kotwica z rufy a dziobem do brzegu - skały (są takie specjalne haki do wbijania w skały - w Szwecji do kupienia w prawie każdym sklepie żeglarskim). W skałach bardzo często zamontowane są kółka cumownicze. Generalnie nie powinieneś mieć stresu - masz przecież małe zanurzenie... Jachtem miałem 160 cm... Mam na wyposażeniu sonar, gps i vhf i mapy. Pływanie bez sonaru po nieznanych akwenach jest tutaj bardzo trudne i męczące. Najważniejsze jest abyś wiedział gdzie jesteś - i w naturze i na mapie (polecam na laptopa program OpenCPN - darmowy (też po polsku) - jedynie mapy do niego musisz kupić albo mieć :-) bardzo dobrze sprawdza się zestaw map C-map. https://www.google.pl/search?client=firefox-a&rls=org.mozilla%3Apl%3Aofficial&channel=s&hl=pl&source=hp&biw=&bih=&q=opencpn&lr=&oq=OpenCP&aq=0&aqi=g7&aql=&gs_sm=1&gs_upl=2357l6474l0l16175l6l6l0l0l0l0l509l1375l0.1.0.1.1.1l4l0 Można też całkiem niedrogo kupić mapy Navionix nawet na androida.. Miałem sondę elektroniczną na jachcie i prawdę mówiąc z niej nie korzystałem. Miała jakieś ustawienie dodatkowego alarmu głębokiej wody i powyżej 80 metrów głębokości piszczała... A że była stara nie było do niej instrukcji w żadnym języku więc ją wyłączyłem bo za dużo piszczała. Posługiwałem się mapą papierową , elektroniczną i oczkami. Oczywiste jest że jeśli płyniesz poza głównym torem żeglugowym musisz dokładnie wiedzieć jak jest głęboko i najważniejsze - wtedy płyniesz powoli lub bardzo wolno. Oczka wytrzeszczasz, i na mapę i na wodę, ewentualnie człowiek z sondą ręczną na dziób (może ten sonar pokaże) i powolutku do przodu. Jeśli będziesz płynął szybko to żaden sonar Ci nie pomoże jeśli trafisz na skałkę. Mój kolega mieszkający w Szwecji i pływający pięknym drewnianym jachtem żaglowym Dockan stosuje czasami metodę kotwicy- zwłaszcza we mgle. Wypuszcza kotwicę na około 3 - 4 metry - taką luźno wiszącą w dół i powoli płynie. Jeśli zahaczy kotwicą (a to słychać i czuć) natychmiast luz i wstecz. Kilka razy uratował w ten sposób jacht wracając we mgle do przystani, a pływa tam już 30 lat i jak twierdzi jeszcze 50 lat i jako tako pozna te szkiery :-) Jeśli pozwolisz to jeszcze trochę Cię pomęczę pytaniami... CHodzi mi o wyposażenie potrzebne do mieszkania na łodzi, np kuchenka. Łódz posiada silnik stacjonarny, benzynowy. Czy mogę bezpiecznie używac kuchenki gazowej? Czy to mogę używac kuchenki przy zamkniętym pokładzie, nie zdejmując namiotu (chodzi mi o pary benzyny z komory silnika)? Powinieneś mieć w komorze silnika specjalny wentylator przewietrzania komory. To wentylator specjalny nieiskrzący. Jest on tak podłączony że jak gasisz silnik to on się włącza na minutę albo 2, a jednocześnie przed uruchomieniem silnika musisz też go włączyć aby wywietrzyć opary benzyny przed rozruchem - to bardzo - bardzo ważne. Jeśli nie masz takiego wentylatora - musisz go zamontować. Jeśli nie jest "sprzężony" ze silnikiem to zrób go na pstryczek lub guziczek i zawsze pamiętaj aby przed rozruchem i po zgaszeniu silnika go włączyć na 2-3 minuty. Jeśli tak masz nie masz powodu do obaw co do używania kuchenki gazowej wewnątrz łódki. Ale pamiętaj aby mieć sprawne przewody gazowe, jeśli dłuższe niż 0,75 metra powinny być sztywne (rurka miedziana) a tylko dojście do butli lub kuchenki miękkim przewodem (wężem) który nie ma prawa być starszy niż data jego ważności (z reguły 5 lat ale musi mieć na sobie napisane termin ważności). Taki wąż jest na tyle tani że możesz go co 3-4 lata wymienić na nowy (jeśli masz taki bez napisu to wymieniaj co 2 lata i już - nawet jak dobrze wygląda). Zaleca się mieć czujnik gazu propan-butan na łódce - nie są drogie a mogą życie uratować... Masz butlę pod kuchenką czy w jakimś schowku? Jeśli pod kuchenką to przyjmij zasadę że butla jest normalnie zakręcona a odkręcasz ją wyłącznie na czas gotowania. Po gotowaniu najpierw zakręcasz butlę a dopiero jak się gaz wypali z węża - zakręcasz zawór kuchenki... Jeśli masz w schowku albo "gdzieś" - sprawdź czy jest odpływ gazu za burtę.... i czy sprawny jest elektrozawór.. Sprawdź wszystkie węże, rurki i zawory gazowe - jeśli podejrzane - wywal i załóż nowe... to grosze w porównaniu do ceny życia... Co ze słodką wodą, czy bawic się w montaż na stałe zbiornika + kranu z elektryczną pompką (myślałem też o zewnętrznym prysznicu), czy wystarczy miec zapas wody w bańkach? Czajnik elektryczny 12v, czy ktoś z Was używał takiego, co o tym myślicie? Co do wody słodkiej - w zbiorniku stałym mam wodę do mycia, ewentualnie prysznic (podgrzewasz silnikiem przez wymiennik z układu chłodzenia) ale do picia zawsze mam w bańkach. Stałe zbiorniki są dobrym miejscem do hodowli drobnoustrojów i trudno je umyć. Oczywiście jest chemia (bromek jakiś tam czy coś) ale po jej użyciu woda mi nie smakuje i nie widzę powodu dla którego miałbym tą chemię w siebie lać. Kup kanisterki 20 lub 30 litrów do wody (takie plastikowe z odkręcanym u góry korkiem) i zawsze możesz sobie donieść te 20 litów wody (nawet 3 sztuki kolejno) - w korku montujesz wężyk z pompką wody i zakręcasz korek na kanisterku. Jak woda się skończy przekładasz korek z pompką na następny kanisterek. Pompka oczywiście wężykiem podłączona do kranika z wyłącznikiem. Kupuj np 3 szt identyczne kanisterki aby Ci korki pasowały. Mogą być nawet 10 litrowe zależy ile wody będziesz potrzebował do picia/gotowania Natomiast czajnik 12 V schowaj głęboko do szafki - straszny pożeracz prądu chyba że masz nadmiar w ładowaniu i zawsze będziesz mógł uzupełnić ubytek prądu. Co do kibelka to zdecydowałem się na chemiczny 12l, na morski nie mam niestety miejsca (19f). Jak taki kibelek sprawdza się w praktyce? Oczywiście będę starał się używac go tylko w szczególnych przypadkach, bardziej chodzi o dzieciaki i żonę (ma czasami problem z sikaniem za burtę:-)). Interesuje mnie poprosu czy taki kibelek nie śmierdzi... Nie ma problemu kibelek nie śmierdzi, moje kobietki bardzo zadowolone ja zresztą też. Ale jeśli facet może puścić moczyk z burt to naprawdę mniejsze zło niż chemię za burtę - dzięki temu używalność wc chem. wzrasta znacznie :-) W końcu moczyk to mocznik - też potrzebny przyrodzie. Myślałem o mikrofali 12v ale odpuściłem sobie po zapoznaniu się z ceną i zużyciem prądu. MIkrofalę kup na 230 V i używaj w porcie jak się podłączysz do prądu, taki jest standard na jachtach motorowych. 12V sobie odpuść - wykończysz akumulatory Wrócę jeszcze do kuchenki.. jaka butla, jaka pojemnośc? Czy trzymanie kanistrów plastikowych z zapasem paliwa (2x 15l) na pokładzie jest dobrym pomysłem? Pozdrawiam, Tomek Butla zależy od tego ile gotujesz i dla ilu osób. Jak używasz oszczędnie to 2,5 kg dla 4 osób na miesiąc wystarczy, jak lubisz pichcić to weź 5 kg albo lepiej miej w zapasie drugą 2,5 kg i po sprawie. Jak Ci się pierwsza skończy będziesz już wiedział na jak długo masz drugą zapasową i kiedy uzupełnić pierwszą... Paliwo na pokładzie tak trochę słabo. Nie masz żadnej bakisty gdzie by to schować aby się nie przewalało? Ewentualnie zrób sobie na pawęży jakiś koszowy uchwyt ale lepiej osłonić przed słońcem.... Co dalej chcesz wiedzieć ? :-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capri Opublikowano 21 Maja 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Maja 2012 Dzięki jeszcze raz za wszystkie porady. Właśnie jestem w trakcie ich wdrażania. Szykujemy się na kilkudniowy rejs z Oslo do Szwecji. Pozdrawiam i życzę udanego sezonu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.