Skocz do zawartości

bezpieczeństwo ponad wszystko...


bestboats.pl
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27 listopada została powołana do życia FUNDACJA ZŁOTE MINUTY.

 

Ten bardzo ambitny projekt postanowiłem wdrożyć w życie po tragicznym wydarzeniu, które spotkało mnie 4 października tego roku.

 

Ufam, że działania fundacji z Waszym mam nadzieję udziałem pomogą uratować czyjeś życie.

 

Szacuje się, że Nagłe Zatrzymanie Krążenia to przyczyna ponad 40 tysięcy zgonów w Polsce rocznie- to zatrważające dane, bo jest to ponad 40 tysięcy osob, które jako w pełni zdrowe wyszły z domu i już do niego nie powróciły- dużej części śmierci w wyniku NZK można było zapobiec.

 

Ktoś zapyta- jak?

 

Właśnie do tego powołałem FUNDACJĘ ZŁOTE MINUTY, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób, aby poznały zasady i nauczyły się ratować ludzkie życie w stanach bezpośredniego zagrożenia, żeby nie tylko wiedziały jak się to robi, ale żeby faktycznie umiały to robić i się tego nie obawiały.

 

Pamiętajcie średni czas dojazdu karetki pogotowia na terenie miejskim wynosi aż 8 minut, poza miastem szacuje się na około 15 minut, NA WODZIE NIKT NIE ROBIŁ WYLICZEŃ, ALE JEST WIELE DŁUŻEJ!!!, a już po 4-5 minutach od zatrzymania krążenia i w związku z tym niedotlenienia, w organizmie człowieka zachodzą nieodwracalne zmiany, a po 7-10 minutach bez udzielonej pomocy człowiek umiera.

 

Jednym z kluczowych urządzeń, które w pierwszych minutach od NZK zasadniczo zwiększa szanse na przeżycie jest defibrylator AED- bardzo proste w użyciu urządzenie, które sprawdza funkcje serca i swoimi komunikatami wydawanymi w wybranym języku informuje ratownika (którym może stać się każdy z nas) o konieczności wykonania resuscytacji lub też impulsem elektrycznym pobudza serce do działania...

 

Fundacja będzie dążyła do tego, aby defibrylatory AED były dostępne w jak największej liczbie punktów użytku publicznego czyli na stacjach benzynowych, urzędach, centrach handlowych, przychodniach lekarskich czy też halach sportowych- wszędzie tam, gdzie występuje duże skupisko ludzkie.

 

Jak tylko otrzymam wpis FUNDACJI ZŁOTE MINUTY do KRS ufunduję prawobrzeżnej części Szczecina pierwszy taki defibrylator, bo tutaj nie ma ani jednego urządzenia ratującego to co bezcenne.

 

Wierzę, że wszelkie działania organizacji non- profit FUNDACJI ZŁOTE MINUTY pozwolą na zakup takich urządzeń i rozmieszczenie ich w najbardziej potrzebnych miejscach.

 

Oczywiście miejsca, w których będziemy stawiać defibrylatory będą wspólnie wytypowane przez nas i praktyków- ratowników medycznych na co dzień ratujących życie i innych specjalistów.

 

Plany są ambitne, część z nich już jest w trakcie przygotowania ze specjalistami i mediami.

 

Pamiętajcie- macie tylko kilka minut- ZŁOTYCH MINUT na uratowanie komuś życia.

 

Wierzę, że odniesiemy sukces i w polskiej świadomości skrót AED będzie znany każdemu.

 

Pozdrawiam

 

Piotr Kosacki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cel szczytny. O ile użycie defibrylatora jest dość proste to za nim się go użyje konieczna jest osoba umiejąca udzielić pierwszej pomocy podtrzymując przepływ krwi u osoby nieprzytomnej - do czasu użycia defibrylatora. Jeśli już zakładasz fundację to fajnie było by było promować i zwrócić uwagę również na pierwszą pomoc. Pierwsza pomoc znacząco zwiększa szanse ocalenia ofiary NZK.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

funyo- jednorazowa "postawienie" urządzenia kosztuje ok 6000. Ciężko określić zasięg akcji- Chcemy aby w społeczeństwie zaczęło funkcjonować przekonanie, że chce i mogę pomoc w każdym miejscu i każdym czasie!!! Im więcej osób uświadomimy i im więcej urządzeń dzięki nam stanie tym lepiej- w Holandii w aglomeracjach miejskich AED jest co 200 metrów!!!! Jeśli w Polsce będzie podobnie znaczy wykonaliśmy swoją robotę ;)

 

Widząc leżącego człowieka musimy w pierwszej kolejności usunąć ewentualne niebezpieczeństwa dla nas i poszkodowaneg np. zabezpieczyć miejsce akcji przed wjechaniem w nas samochodu, czy odsunięcie ujadającego psa itp... Podstawowe objawy NZK rozpoznawalne przez postronnego człowieka to brak kontaktu z poszkodowanym i brak oddechu- oddech sprawdzamy trzema zmysłami nachylając się nad osobą i przez 10 sekund- słuchać, patrzeć na klatkę piersiową i czuć oddech... Jeśli nie słyszymy, nie widzimy ruchów klatki i nie wyczuwamy oddechu wzywamy pomoc, wyznaczamy kogoś do przyniesienieaAED jeśli wiemy że jest w pobliżu i przystępujemy do RKO ( resuscytacji krążeniowo- oddechowej 30 usiśnięc mostka 2 wdechy... I robimy to do czasu przyjazdu karetki i zwolnienia nas z tego przez obsługę karetki) jeśli mamy AED wykonujemy komendy wydawane przez to urządzenie...

 

tomba0- masz rację najpierw RKO a potem defibrylator- a jego obsługa jest dziecinnie prosta, tym bardziej że wysokiej jakości AED przekazuje nam komendy łącznie z informacją czy prawidłowo wykonujemy uciśnięcia.. Szybko udzielona pierwsza pomoc nie tylko zwiększa szanse na przżycie, ale jest warunkiem do uratowania życia- uświadamianie i uczenie też jest celem fundacji.

 

Przygotowujemy algorytm działania, który będziemy rozpowszechniać i film z prawidłowo wykonanej akcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak rozmawialiśmy, idea szczytna. Ale wiele już jest takich więc jeśli ma być inna niż wszystkie to trzeba to dobrze przemyśleć. Jeśli chodzi o algorytm to jest od dawna opracowany - Wytyczne resuscytacji krążeniowo-oddechowej Europejskiej Rady Resuscytacji 2010

http://www.prc.krakow.pl/

http://www.ratowniczy.net/sciagnij-nowe-wytyczne-resuscytacji-2010-erc/

 

filmów też jest sporo

https://www.youtube.com/results?search_query=pierwsza+pomoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zacząć od siebie, zrobić porządną apteczkę z podstawowym sprzętem - dużo rękawiczek i maseczka do sztucznego oddychania, folia NRC i parę innych ważnych rzeczy - wsadzić ją do samochodu i mieć. A przy sobie mieć zawsze dobre rękawiczki jednorazowe i już nie boimy się pomagać. Tak naprawdę to najważniejszy jest strach jaki ludzie odczuwają przed pierwszą pomocą i to ich paraliżuje, reszta to sprawa drugorzędna...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek- oczywiście że są algorytmy pisane, ale jeśli PRC w swoim algorytmie graficznym zawiera takie błędy jak na załączonym zdjęciu, to mamy zgon...

 

Wierzę, że ty jako praktyk szybko go wykryjesz, a wszystkich innym proszę o nie stosowanie się  w  100% do tej grafiki...

 

Pomysłów jest wiele i doświadczonych ratowników medycznych i lekarzy w teamie również.

 

Nasze działania będą inne niż dotychczasowych akcji...

image.thumb.jpg.00e6b1a857484787ded0e915b708a9e0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie dociera do mnie dlaczego w tym przypadku aż takie rebusy?

Jeżeli oddycha to i serce musi pracować. Jeżeli nie oddycha to trzeba sprawdzić tętno zanim uciskaniem czy defibrylacją wyprawi się duszyczkę w kosmos.

Niejeden chcący pomóc już ,,zagniótł" ledwie tlące się życie. Teraz jeszcze prądem żeby było lżej ?

Najpierw prawidłowa ocena pracy serca a potem ucisk i w ostateczności prąd.

Dostęp do tych urządzeń powinien być powszechny ale też, znając skłonność narodu do robotów, nie bez weryfikacji podstawowych zasad resuscytacji.

Sąsiada kiedyś miałem. Zasłabł i inni mu ,,pomogli" masażem serca. Po masażu jeszcze tylko sobie odetchnął i przybyły po 2 min. lekarz już nie dał rady nawet defibrylatorem.

Odbył krótką pogadankę  na temat sposobu przeprowadzonej reanimacji ,, przez sąsiadów" i wystawił odpowiedni dokument z podaniem przyczyny zgonu.

Nie było mnie przy tym, znam tylko relację, ale od tamtej pory kursantów  mocno uczulam na to, że na pracę serca trzeba mieć baczenie zanim się je dobije.

Cyferki się zmieniają jak w kalejdoskopie ( 1/4, 30/2... itd)  ale zasada jest jedna:

Jak oddycha to serce też musi pracować. Jak nie oddycha to trzeba sprawdzić tętno. Dopiero jak jest brak tętna to serce do reanimacji.

Samo urządzenie i jego dostępność jest jak najbardziej potrzebne. Ale już możliwość jego użycia przez każdego, nadgorliwie chętnego czy chociażby dowcipnisia już nie koniecznie.

Temat podobny jak WOŚP. Idea szczytna i ciężko się wychylić z jakąkolwiek krytyką bo idzie o zdrowie i życie.

Ale zimne spojrzenie na całość musi być bo nie chciałbym trafić w ręce nadgorliwca lubiącego szpanować, że umie włączyć ,,paralizator".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mikijet- TWOJA WYPOWIEDŹ JEST PODRĘCZNIKOWA W DZIALE- JAK NIE ROBIĆ!!!

 

i właśnie takiego podejścia do problemu jaki Ty reprezentujesz będziemy ponad wszystko starali się wyperswadować wśród społeczeństwa...

 

Defibrylator AED to nie jest "paralizator"!!!!! Nie wykona defibrylacji jeśli nie będzie takiej potrzeby!!! Ja wiem, że niektórym ciężko jest przyjąć do wiadomości, że mamy XXI wiek i czasy młotka i przecinaka się skończyły i są komputery i dobre aplikacje...

 

Skoro Cię nie było przy śmierci sąsiada to nie masz prawa wypowiadać się na temat pomocy, którą wykonali inni!!!

 

Może i znasz się na naprawie silników spalinowych, ale nie jesteś uprawniony do ignorancji i oceny działań osób, które nie stoją obojętnie widząc, że na ich oczach gaśnie człowiek!!!

 

Brak kontaktu z poszkodowanym i jednocześnie BRAK ODDECHU są bezwarunkowymi podstawami do rozpoczęcie resuscytacji krążeniowo- oddechowej!!!

 

Masz w takim przypadku ustawowy i KARNY obowiązek pomocy... A jeśli nie wiesz jak... Właśnie w tym celu powstaje Fundacja Złote Minuty.

 

Defibrylator AED nie wykona defibrylacji jeśli nie ma do tego potrzeby!!! Więc o "dowcipnisiach" nie ma mowy...

 

Ale dziękuję, Twoje błędne poglądy będą uwzględniały nasze działania, utwierdza nas to w przekonaniu, że w Polsce świadomość ludzka jest w bardzo złym stanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Best, jestem za i to napisałem, ale przeginasz.

To jest moje zdanie :(

Nie powinieneś, pomimo Twoich osobistych odczuć, na dzień dobry wrzucać obowiązek KARNY i inne takie tam.

Powiem krótko, nie każdy nadaje się do osobistego niesienia pomocy,

nawet jeśli ma doskonałe podstawy teoretyczne i praktyczne na manekinach.

Bo manekin to nie jest żywy jeszcze człowiek, często pokrwawiony lub z pianą w ustach.

W takiej sytuacji samo wezwanie karetki pogotowia może być działaniem niewystarczającym.

I co ??? wsadzisz mnie do pierdla za wezwanie karetki?

Ale u nas wszyscy na wszystkim się znają, nawet jeśli szkodzą ;)

Cel szczytny i życzę aby nie było to jeszcze jedno bicie piany :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mikijet- TWOJA WYPOWIEDŹ JEST PODRĘCZNIKOWA W DZIALE- JAK NIE ROBIĆ!!!

 

i właśnie takiego podejścia do problemu jaki Ty reprezentujesz będziemy ponad wszystko starali się wyperswadować wśród społeczeństwa...

 

Defibrylator AED to nie jest "paralizator"!!!!! Nie wykona defibrylacji jeśli nie będzie takiej potrzeby!!! Ja wiem, że niektórym ciężko jest przyjąć do wiadomości, że mamy XXI wiek i czasy młotka i przecinaka się skończyły i są komputery i dobre aplikacje...

 

Skoro Cię nie było przy śmierci sąsiada to nie masz prawa wypowiadać się na temat pomocy, którą wykonali inni!!!

 

....

1. Nie było ale znam relację bezpośrednio od lekarza, to była pomoc ale w drugą stronę. Ci inni to ,,ofiary" programu uświadamiania na te tematy. Gdyby nie robili nic chłop by żył. Pogotowie wezwała żona, siedziba pogotowia 300m od miejsca zdarzenia.

2. To jeszcze nie jest rok 3000 gdzie wkłada się poszkodowanego do kapsuły regenerującej i naciska guzik. Lekarze i ratownicy medyczni są jeszcze bardzo potrzebni. Nawet jest ich o wielu za mało.

 

3.Wiedza ogólnospołeczna na tematy resuscytacyjne jest niska ale w teorii prawie wszyscy to anestezjolodzy pierwszej klasy.

Uświadamianie narodu jak wyglądają podstawowe funkcje życiowe organizmu to podstawa ratownictwa i samo postawienie urządzenia z instrukcją obsługi jest niekompletnym programem. Urządzenia też się psują i wymagają atestacji.

 

4.Widziałem wielokrotnie jak społeczeństwo ,,pomaga" ratownikom. Każdy chce zobaczyc, pstryknąć fotkę czy na grać filmik oczywiście wchodząc przy tym na plecy ratownikowi z pretensjami, że mu kadr psuje. Razem z karetką pogotowia powinna przyjeżdżać agencja ochrony do zabezpieczenia miejsca reanimacji. Może trochę przesadziłem ale to wynika z doświadczeń jakie zaobserwowałem przy takich akcjach. Polecenie proszę się odsunąć i zrobić miejsce nie działa. Ludziska powinny być uświadamiane od początku do końca jak wygląda akcja ratująca ludzkie życie i jak powinni się zachować nawet będąc biernym obserwatorem.

5. Już od ,,niemowlaka" powinno się wpajać zasady niesienia pierwszej pomocy ( kiedyś było PO w szkołach, każdy kierowca musiał zdać egzamin). Komputerek jest dużo atrakcyjniejszy i nie trzeba się uczyć . Przez analogię do silników. Są takie fajne ,,amerykanske" samodiagnozujące i programowalne ale czasem ku..wa nie chcą działać.

 

6.Defibrylator jest paralizatorem jak mu się coś popieprzy w programie. A co jak w ogóle nie ,,odpali" a karetka jest zajęta innym przypadkiem?

 

Zwracając uwagę na ten aspekt problemu chciałem tylko zaakcentować realia naszej ojczyzny i powinny być one uwzględnione w programie fudnacji, który byłby pełniejszy z bardziej kompleksowym podejściem do tego szlachetnego działania.

Nie jestem przeciwny niesieniu pomocy w jakiejkolwiek formie ale złota klamka nie czyni z chałupy pałacu.

 

Fundacja powinna przyjrzeć się trochę chłodniej moim uwagom bo uparcie będę twierdził, że o uświadamianiu i szkoleniu społeczeństwa nie wolno zapominać i oto mi tylko chodzi. Każdy automat kiedyś miał taką wajchę Maual Steering w tym przypadku taką wajchą są  uświadomieni ludzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikijet- masz racje twierdząc, że wiedza w tym temacie jest delikatnie mówiąc słaba... Tym również będzie zajmowała się Fundacja- dlatego w naszym teamie już są najlepsi ratownicy medyczni z okolic Szczecina- praktycy, dla których ratowanie życia to codzienność... Oni wiedzą najlepiej jak pomóc i będziemy organizowali spotkania, prelekcje i inne akcje mające na celu uświadomienie problemu. Mikijet- nie wiem co robili panowie twojemu zmarłemu sąsiadowi, ale praktycy wiedzą jedno- w przypadku NZK nie można podczas RKO zrobić szkody!!!

 

Co do zasad oczywistym jest, że po przyjeździe profesjonalnej pomocy i zwolnieniu nas z akcji przez ratownika medycznego- odsuwamy się na bok i nie przeszkadzamy- sytuacje, które opisujesz niestety się zdarzają, ale nie mają nic wspólnego z pomocą...

 

urządzenia AED mają wielopoziomowe zabezpieczenia, żeby nic się "nie popieprzyło" w systemie- a jak nie zadziała? (nie zdarzyło się to jeszcze) robimy RKO aż do czasu przyjazdu karetki...

 

ZIBI- NIE PRZEGINAM- Art. 162 § 1. Kodeksu Karnego mówi: Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

samo wezwanie karetki nie jest udzieleniem pomocy!!!

 

ZIBI- każdy z nas umie grabić liście, smarować chleb masłem, myć samochód, myć zęby itp itd.. więc każdy z nas nadaje się do osobistego niesienia pomocy... jaką masz blokadę przed uciskaniem klatki piersiowej drugiego człowieka?

 

zasady RKO dopuszczają pominięcie robienia wdechów- to jest największa blokada tzw. czynnik ludzki- tak jak napisałeś piana z ust, krew itp, a niestety nie zawsze mamy przy sobie maseczkę z zaworem jednostronnym.

 

Dokonywanie samych ucisków jest dużo lepsze niż bierne czekanie i patrzenie na umierającego człowieka- pewnie o tym nie wiedziałeś- i właśnie taka dyskusja również przynosi pozytywne rezultaty :)

 

Jack Sparrow- każda dyskusja w przedmiocie niesienia pomocy jest dobra, nawet jeśli wywołuje emocje, bo dzięki temu sprawa niesienia pomocy jest odświeżona i pewnie nie jeden przy tej okazji przypomni sobie zasady :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak co do opowiedziaslności karnej. Za nieumiejętne udzielenie pomocy powodujące zgon człowieka jest trochę więcej paragrafów z KK KC itd. Nawet lekarze i szpitale są pozwanymi w takich sprawach. Czy czasem nieumiejętne ( czyt. brak kwitów świadczących o kwalifikacjach) nie jest co najmniej nieumyślnym spowodowaniem śmierci, kalectwa czy innego uszczerbku na zdrowiu?

Prawo mamy tak doskonałe, że nawet zabójstwo z premedytacją czy pod  wpływem środków odurzających może ujść płazem.

W myśl powiedzenia ,,kto bogatemu zabroni" .

Tak jak Zibi napisał straszeniem i nakazywaniem daleko się nie zajedzie w przypadku działalności charytatywnej.

Paragrafy są potrzebne w pismach do różnych instytucji , które muszą o czymś decydować.

 

A sąsiada, jak pisałem, ,,zagnietli" zgodnie z naukami pobranymi na kursie prawa jazdy nie sprawdzając tętna. Nieprzytomny- to tak jak uczyli uciski mostka i sztuczne oddychanie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MIKIJET- uczepiłeś się tego tętna... ;)

 

NIE SPRAWDZASZ TĘTNA!!!

 

Jak nie ma kontaktu z poszkodowanym i nie wyczuwasz oddechu (sprawdzasz przez 10 sekund nachylając się nad osobą poszkodowaną i słuchasz, próbujesz wyczuć i patrzysz czy jest ruch klatki piersiowej)- oddechu nie ma- wzywasz pomoc i zaczynasz wykonywać resuscytacje krążeniowo- oddechową- KONIEC KROPKA.

 

Tak nakazują dużo mądrzejsi od nas na całym świecie!!!

 

Nie "gnieciesz" ale uciskasz... :)

 

Zgadzam się z Wami, że dla rozpoczęcia RKO ważniejszy jest nakaz sumienia niż paragrafów.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczepiłem się bo lekarze mi zakodowali że jak jest regularne  tętno to serce działa.  Jak oddycha to działa serce i jest tlen.

 

Dużo mądrzejsi od nas piszą:

"Sprawdzanie tętna nie jest dokładną  metodą  potwierdzania obecności lub braku krążenia. Jednak nie ma też dowodów, że stwierdzenie ruchu, oddechu czy kaszlu (oznaki zachowanego krażenia) ma przewagę diagnostyczną. Zarówno ratownicy medyczni, jak i niemedyczni mają  trudności z określeniem obecności prawidłowego oddechu lub jego braku u nieprzytomnego poszkodowanego.

 

Może to wynikać z niedrożności dróg oddechowych , bądź wykonania przez poszkodowanego tylko pojedynczych (agonalnych) westchnieć. Gdy świadkowie zdarzenia są pytani przez telefon przez dyspozytora czy poszkodowany oddycha, często błędnie interpretują  agonalne westchnięcia jako prawidłowy oddech. Ta błędna informacja może powodować nie podejmowanie RKO przez świadków zdarzenia w momencie wystąpienia zatrzymania krążenia . Agonalne westchnięcia występują u ponad 40% osób, u których dochodzi do zatrzymania krążenia. Świadkowie opisują  agonalny oddech jako słabe oddechy, ciężki oddech z wysiłkiem lub głośne, przerywane westchnięcia. Dlatego ratowników niemedycznych należy uczyć, że RKO należy rozpocząć wtedy, gdy poszkodowany jest nieprzytomny (nie reaguje) i nie oddycha prawidłowo. Trzeba podkreślać w trakcie szkolenia, iż agonalne westchnięcia często występują  w pierwszych minutach NZK. Stanowią  one wskazanie do natychmiastowego rozpoczęcia RKO i nie należy ich mylić z prawidłowym oddychaniem,,

 

źródło: http://www.prc.krakow.pl/wyty/02.pdf

 

,,3.Punkt C - Circulation - krążenie/tętno -

W sytuacji gdy resuscytacja prowadzona jest przez laika wówczas nie sprawdza on tętna tylko oznaki krążenia. Spowodowane jest to faktem, że są to czynności trudne do wykonania dla osoby niewprawnej. Z tego względu standardy ILCOR dla tych osób - laików zmieniły punkt C - sprawdzenie tętna na sprawdzenie oznak krążenia. Laik pochyla się jak przy sprawdzaniu oddechu i obserwuje, czy są obecne ruchy oddechowe klatki piersiowej, czy poszkodowany połyka, czy poszkodowany porusza kończynami, a także obserwuje zabarwienie skóry."

źródło: http://marfan.pl/content/view/104/210/

 

Niesprawdzanie tętna wynika ze statystyk zgonów spowodowanych nie rozpoczęciem przywracania krążenia na podstawie oceny tętna przez laików. Z kolei ocena oddechu też nie jest jednoznaczna . Proporcje są takie 60% resuscytacja była potrzebna a 40%  była niepotrzebna.

Typowo statystyczny przypadek wyboru najlepszego algorytmu udzielania pomocy przez laików i szukanie kompromisu.

Metoda minimalizowania strat. A z naszej strony szanse są zawsze 50/50. Albo ocena będzie dobra albo zła.

 

Ratownicy medyczni i niemedyczni mają problem z oceną a laik ?  Statystycznie najwięcej zgonów jest w domu w łóżku a najmniej w dużych skupiskach ludzkich typu lotniska czy centra handlowe. Jaki wniosek? Łóżko jest najniebezpieczniejszym  wynalazkiem.

I żeby nie było, że jestem przeciwny Twojemu projektowi. Jestem jak najbardziej za.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie myślałeś o skupiskach ludzkich  do których pogotowie nie ma szans dojechać w ciągu kilku minut. Myślę o pumktach na wzór punktów alarmowania straży pożarnej u soltysów ? Przecież jakby na to nie patrzył Ci ludzie nie mają żądnych szans w takich przypadkach. Kilku przeszkolonych z OSP wiedzących jak obsłużyć petenta ( znają podstawy ratownicta) może podnieść poziom przeżywalności. Mają też pojazd, który zazwyczaj dojedzie wszędzie tam gdzie karetka nie daje rady. W germanii Notartz jest przy Feuerwehr. Modna też stała się agroturystyka. Więc ludziska się cisną na wypoczynek.

A lud pewnie byłby dozgonnie wdzięczny za taki obrót sprawy.

Centra handlowe mogą same się doposażyć w takie urządzenia w ramach działalności marketingowej.

Co Ty nato? Przebiłbyś Owsika bo to naprawdę gruba sprawa w poprawie przeżywalności.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...