Skocz do zawartości

Jak pływac by nie denerwować łowców


tomkap
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi mi głownie o wędkarzy, których jest tak dużo że stoją co kilkaset metrów. Zwykle zaś po tej stronie rzeki gdzie jest głęboko, a tamtędy również ja pływam. Często pozdrawiałem wędkarzy, jednak zauważyłem że nie wszyscy wymieniają się pozdrowieniami. Sam zawsze sądziłem że im ryby naganiam. Zawsze zwalniam zbliżając się do rybaka, jednak płynąc wolno, a tym samym dłużej coś to da? Falę i tak zrobię przecież prawie taką samą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze a teraz zajrzyjmy na przepisy

 

" przemieszczanie się, odbijanie i przybijanie jednostek z napędem mechanicznym wymaga szczególnej ostrożności, a w odległości do 50m od brzegu powinno odbywać się z minimalną prędkością" 

 

" zabrania się zbliżania na odległość mniejszą niż 50m do wystawionego sprzętu rybackiego" podkreślam rybackiego nie wędkarskiego, rybak a wędkarz to różnica

w Książce STERNIK MOTOROWODNY - KOMPENDIUM Zygfryd Klimek pisze

"  Bezpieczna żegluga jachtem motorowym zależy głównie od rozsądku, etyki i żeglarskiej oraz dobrej praktyki sternika jachtu. Cechować Go powinna odpowiedzialność, fachowość, wyobraźnia i kultura, Cechy te nakazują korzystanie z akwenu w taki sposób aby: * nie "naganiać" ryb wędkarzom spokojnie łowiącym i odpoczywającym nad wodą"

- to nie jest przepis jakiś to raczej zasady etyczne

 

 

a teraz odpowiadam Ci ja Wędkarz, praktykujący który w tym roku był na rybach ze 30razy

 

nie wpływaj tylko na żyłkę a resztą sobie pupy nie zawracaj

 

łowić można w Polsce na 97% akwenów przez prawie cały rok, a pływać tylko na paru procentach i to sezonowo, wędkarz zawsze może zmienić sobie miejsce, Ty nie.  Ty akceptujesz ich żyłki i nie wpływasz na nie, a Oni akceptują twoją falę i dźwięk.

 

 

-  więc w zasadzie te 50m od brzegu należy "do wędkarza", a TY możesz tam pływać tylko wolno omijając żyłki ...

 

inna sprawa to wędkarze na łódkach, tutaj nie ma przepisów co do wędkarzy są za to przepisy co do innych jednostek pływających, że nie możesz na niego wpłynąć, czy stwarzać zagrożenie... itd...  etyka nakazuje ominięcie żyłki, falą się nie przejmujemy

 

a jeszcze inna sprawa to wędkarze łowiący nieczęsto na szlakach wodnych i innych miejscach niedozwolonych, kłusujący na zasadzie, że tylko przepływa z miejsce na miejsce i ma tylko sprzęt w wodzie, bo nie wiedział, że na trolling trzeba mieć dodatkową naklejkę i opłatę i musi być te miejsce dopuszczone do takiej formy wędkarstwa.   

 

kiedyś mi stary wędkarz co uczył mnie wędkowania powiedział mi

" mi ta fala nie przeszkadza, czasami pomaga, a te kmiotki nie rzadko ze sprzętem za parę tysięcy, najwięcej ryb łapią w markecie na Boże Narodzenie, im wszystko przeszkadza w złowieniu wielkiej ryby"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" przemieszczanie się, odbijanie i przybijanie jednostek z napędem mechanicznym wymaga szczególnej ostrożności, a w odległości do 50m od brzegu powinno odbywać się z minimalną prędkością"

 

" zabrania się zbliżania na odległość mniejszą niż 50m do wystawionego sprzętu rybackiego" podkreślam rybackiego nie wędkarskiego, rybak a wędkarz to różnica

 

 

No tak, ale ja pływam po rzece, która miejscami nie ma nawet 50m szerokości, ponadto tyczki często nakazują trzymanie się którejś strony ze względu na płycizny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze a teraz zajrzyjmy na przepisy

 

" przemieszczanie się, odbijanie i przybijanie jednostek z napędem mechanicznym wymaga szczególnej ostrożności, a w odległości do 50m od brzegu powinno odbywać się z minimalną prędkością" 

 

" zabrania się zbliżania na odległość mniejszą niż 50m do wystawionego sprzętu rybackiego" podkreślam rybackiego nie wędkarskiego, rybak a wędkarz to różnica

w Książce STERNIK MOTOROWODNY - KOMPENDIUM Zygfryd Klimek pisze

"  Bezpieczna żegluga jachtem motorowym zależy głównie od rozsądku, etyki i żeglarskiej oraz dobrej praktyki sternika jachtu. Cechować Go powinna odpowiedzialność, fachowość, wyobraźnia i kultura, Cechy te nakazują korzystanie z akwenu w taki sposób aby: * nie "naganiać" ryb wędkarzom spokojnie łowiącym i odpoczywającym nad wodą"

- to nie jest przepis jakiś to raczej zasady etyczne

 

 

a teraz odpowiadam Ci ja Wędkarz, praktykujący który w tym roku był na rybach ze 30razy

 

nie wpływaj tylko na żyłkę a resztą sobie pupy nie zawracaj

 

łowić można w Polsce na 97% akwenów przez prawie cały rok, a pływać tylko na paru procentach i to sezonowo, wędkarz zawsze może zmienić sobie miejsce, Ty nie.  Ty akceptujesz ich żyłki i nie wpływasz na nie, a Oni akceptują twoją falę i dźwięk.

 

 

 

 

kiedyś mi stary wędkarz co uczył mnie wędkowania powiedział mi

" mi ta fala nie przeszkadza, czasami pomaga, a te kmiotki nie rzadko ze sprzętem za parę tysięcy, najwięcej ryb łapią w markecie na Boże Narodzenie, im wszystko przeszkadza w złowieniu wielkiej ryby"

 

święte słowa ,jeszcze mi żaden wędkarz nie pogroził palcem ,za to im droższa łajba i im dalej stoi tym palec wydaję się większy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No tak, ale ja pływam po rzece, która miejscami nie ma nawet 50m szerokości, ponadto tyczki często nakazują trzymanie się którejś strony ze względu na płycizny.

 

no dobrze, przemyślałem moje zdanie

 

-  więc w zasadzie te 50m od brzegu należy "do wędkarza", a TY możesz tam pływać tylko wolno omijając żyłki ...

 

 

a jeśli płyniemy wolno kanałem szerokości 50m, zezwalającym na żeglugę,  a wędkarz zarzucił tak że nie można to wyminąć, to kto ma pierwszeństwo ?

 

a no tutaj przepisy wędkowania, co prawda nie mam ich teraz przy sobie (książeczki), ale z tego co pamiętam to wędkarz nie ma prawa zablokowania żeglugi, więc musi ustąpić.

 

Jeśli mimo wszystko nie ustępuje mimo, że sygnalizujemy mu chęć przepłynięcia i udaje że nie widzi nas to zrywamy mu ten sprzęt i płyniemy dalej

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja moje pięć groszy - jak portem w np. Dziwnowie zarządzał Urząd Morski poprzez kapitanat było ok.w porcie nie było wędkarzy .Teraz port został zkomunalizowany i jest dziadostwo nie można spokojnie wpłynąć do portu bo jeden na drugim wisi  >:D i łapią okonie 5 cm. Po sezonie żyłka na wale obowiązkowo ,sam wędkuje ale nie w taki sposób.

Na akwenie gdzie trzymam łódż na stałe jak podpłyniesz zbyt blisko brzegu to lecą kamienie tak słyszałem nie miałem takiego przypadku bo walczę sam z" patologią " falowania, natomiast gdyby kamień poleciał to potem na wodzie stoi ich dziesiątki wędkujących w wanienkach do kąpania dzieci więc bym im dał popalić  >:(. Zawsze zwalniam a w trym roku w Dziwnowie na zalewie wędkarz bił mi brawo jak płynąłem obok niego bo każdego należy uszanować. Ale jak dopływam do kei to krzyczę zwijać zestawy a jak ktoś dyskutuje to mu tłumaczę że chcę przycumować ale niestety prawo przebywania tam mają jedni i drudzy  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się w ogóle nie przejmuje wędkarzami ,  wiadomo staram się nie pływać po spławikach ale tez sie z nimi nie szczypie,  >:D mam takie samo prawo pływać jak oni łowić, a poza tym według mnie silnik nie płoszy ryb i wiele razy zdarzyło mi się, że jakiś wędkarz mówił że jak przepłynąłem to zaraz coś złapał ;D

 

Cały świat pływa na ryby łodziami i jakoś nikomu to nie przeszkadza , problem maja ci co nie maja łodzi z silnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędkarze na rzekach są od "zawsze ". Motorowki na większą skalę od kilkunastu najwyżej lat.Łowiac na Odrze z główki ,barki i motorowki przeplywaja czasami dwa, trzy metry od jej szczytu. Takie są zasady pływania po zakolach. Jedna lub dwie przeplywajace łódki to nie problem. Gorzej jak jest ich więcej lub kręcą się na  krótkim odcinku .Wtedy wędkarzom puszczają nerwy. Dodatkowo co weekend na niektórych odcinkach rzek są jakieś zawody wedkarskie co dodatkowo zaognia konflikt. Ogólnie to fafa podnosi zanęntę z dna co przyciąga ryby.Czasami tylko łowiacy na tyczki, z "rusztowań" mają mokre tylki :).Ale w końcu są nad wodą :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również wyznaję zasadę, że szlak jest do pływania, a nie wędkowania, jeśli ktoś decyduje się na postój, który nie jest wynikiem awarii to musi się liczyć, że obok będą przepływać inni, którzy fale zrobią i zabuja. Jako, że falę robię dość dużą, to pewnie jestem nielubiany ;P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moim "motorem" to raczej fali nie zrobię  :D

Mieliśmy przykre ale i miłe spotkania z wędkarzami, jeden z nich twierdził że woda wymieszana i natleniona przez silniki lodzi nakręca rybki do brania i że czasem zaraz po motorówkach coś tam "zaciągnie".  A w temacie wychodzę z założenia że prędzej wędkarz zwinie żyłkę i zarzuci jeszcze raz niż ja przefrunę nad jego "sidłami", niestety oni chyba o tym nie wiedzą. Starałem się omijać wędkarzy łukiem, ale oni często mają swoje "precjoza" akurat na środku szlaku. Mieliśmy jedną akcję "pan się burzył" zarządziłem "uprzejme machanie łapkami" i tyle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również wyznaję zasadę, że szlak jest do pływania, a nie wędkowania, jeśli ktoś decyduje się na postój, który nie jest wynikiem awarii to musi się liczyć, że obok będą przepływać inni, którzy fale zrobią i zabuja. Jako, że falę robię dość dużą, to pewnie jestem nielubiany ;P

Witam,

Na ZZ temat "motorówki kontra wędkarze " zaistniał już wiele lat temu,głównie ze względu na bliskość W-wy i  dużą

ilość motorówek.

Wędkarze , miejscowi , z Zegrza łowią jedynie w godzinach rannych miedzy 4 tą a 8-ą rano.

Wtedy  morowodniacy jeszcze śpią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wędkarzami nie należy zaczynać- przekonał się o tym jeden z reprezentantów Polski (a może inawet był to olimpijczyk) w kajakarstwie. Trenował on na kanale Żerańskim (info dal kolegów z odległych krańców Polski: kanał łaczący Wisłę z Zalewem Zegrzyńskim) i przepłynął po żyłkach wękarza. Zresztą sportowiec na wodzie nie był on sam, ale on jeden postanowił nauczyć rozumu wędkarza który posłał za nim jakąś "wiąchę" a może i rzucił w jego kierunku  kamieniem (juz nie pamiętam, bo było to dawno..).

Krewki i dobrze wytrenowany sportowiec w zdecydowany sposób postanowił nauczyć wędkarza moresu, dobił do brzegu, przeszedł do rękoczynów i chwilę później zakończył swój żywot ugodzony  nożem między żebrami.

Dodam, że wędkarz był już starszym tj. ponad 70 letnim emerytem i  nie jestem pewien czy przy wyroku  sąd nie brał pod uwagę faktu, ze działał on w swojej samoobronie. No a nóż trzymał w pogotowiu po to aby się nim bronić, gdyby go ktoś zaatakował nad wodą.

Tak, że ku przestrodze- bo swego czasu sprawa była naprawdę głośna.... (tak z 15 a może już i więcej lat temu)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na marginesie- za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest zbyt niski stopień wykorzystania wód.

Gdy Narwią i Kanałem Żerańskim kursowały  barki z kruszywem do żerańskiej fabryki domów w Warszawie, to żaden szanujący się wędkarz nie zarzucał swoich wędek na tor wodny- bo by je zaraz stracił. A jak już zarzucił to gdy usłyszal, że tylko  coś płynie, to czym oprędzej je zwijał....

Myślę, że podobnie było kiedyś na Odrze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowiac na Odrze z główki ,barki i motorowki przeplywaja czasami dwa, trzy metry od jej szczytu. Takie są zasady pływania po zakolach.

Andrzej, też tak kiedyś myślałem dopuki nie nadziałem się na wystającą dalej pod wodą główkę. Poszła śruba i pare stów ale więcej już nie byłem taki naiwny i pływam jednak dalej od główek. I choć generalnie koło Cogacic wędkarze są wyrozumiali dla motorowodniaków (chyba przyzwyczajeni bliskością portu) to już w Krośnie Odrz. jakiś gówniarz wystawiał gołą dupę.  ??? >:D

Ja nadziałem się dwa razy na sprzęt wędkarski lecz jednak nie na Odrze. Raz to na kanale w Grójcu jak płynąłem gumiakiem na Chobienickie a drugi raz łodzią na Kanale górnonoteckim. Haki zarzucone mieli aż pod drugi brzeg i je im zerwałem. Obaj wiedzieli, że to ich wina i nawet nie jęknęli jak ich opieprzałem. Najlepiej jednak wyglądało i paskudnie się czuliśmy jak przepływaliśmy na WPW na wysokości Inowrocławia. Jest tam długa i wąska prosta a my płyniemy prosto na odbywające się tam wielkie zawody wędkarskie. Wąsko, nie ma gdzie uciekać i tylko każdy przed nami wyciąga długiego kija, przepuszcza nas i za nami z powrotem rzuca. Wyglądało to jak taka wędkarska fala ale nikt ani nawet nie krzyknął z tym, że od strony wędkarzy wystawiłem załogantkę  ;) C:-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również wyznaję zasadę, że szlak jest do pływania, a nie wędkowania, jeśli ktoś decyduje się na postój, który nie jest wynikiem awarii to musi się liczyć, że obok będą przepływać inni, którzy fale zrobią i zabuja. Jako, że falę robię dość dużą, to pewnie jestem nielubiany ;P

Witam,

Na ZZ temat "motorówki kontra wędkarze " zaistniał już wiele lat temu,głównie ze względu na bliskość W-wy i  dużą

ilość motorówek.

Wędkarze , miejscowi , z Zegrza łowią jedynie w godzinach rannych miedzy 4 tą a 8-ą rano.

Wtedy  morowodniacy jeszcze śpią.

 

Tak by było najrozsądniej, niestety praktyka pokazuje, że jest inaczej. W każdy weekend nad ZZ jest pełno wędkarzy, niezależnie od godziny czy pogody. Oczywiście na głównym zbiorniku jest ich mniej ale na bugonarwi czy za mostem potrafią stanąć na samym szlaku przy przejściu pod mostem. Nigdy z nimi nie dyskutuje ani nie zwracam im uwagi bo domyślam się co sądzą o motorowodniakach ale szkoda, że mając łodzie z małymi silnikami i nie posiadając patentów nie znają przepisów....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę prywatnie miałem problemów z wędkarzami na mojej posesji podczas " grodzenia " rzeki Przemszy zwalili na mnie wszystkie możliwe instytucje .Nie mówiąc o tym że każdy kawałek muru wybudowany w ciągu dnia był w nocy zburzony wielokrotnie.  >:D Złapałem kolesia podczas dewastacji i się okazało że był z tatą na zebraniu sekcji wędkarskiej która mi wypowiedziała wojnę a on chciał w niej odegrać znaczącą rolę. Dlatego jak widzę koło posesji wędkarza w gumofilcach z łatką na gorąco bo takiego pajaca widziałem to najchętniej bym go utopił  >:D Więc jeśli ktoś wędkuje żeby walczyć to coś nie tak .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

.....  też tak kiedyś myślałem dopuki nie nadziałem się na wystającą dalej pod wodą główkę. Poszła śruba i pare stów ale więcej już nie byłem taki naiwny i pływam jednak dalej od główek. 

 

 

Takie plywanie niedaleko szczytów głowek , jest możliwe oczywiście przy niskim i średnim stanie wody.

Przy wysokim stanie gdy główki za częściowo zalane jest to napewno ryzykowne i niewskazane.

A wędkarze i motorowodniacy ,to podobnie jak piesi i zmotoryzowani, zawsze jest między nimi róznica interesów.

 

[edit - poprawiłem cytat]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły pamięta się te nieprzyjemne spotkania, obojętne lub przyjacielskie też się czasem zdarzają no ale jednak pamięta się raczej te nieprzyjemne (nie tylko z pływania z silnikiem, także ze spływów kajakowych)

 

Reakcje nieprzychylne to brak odpowiedzi na powitanie, różnego rodzaju okrzyki oznajmiające, że właśnie wpływamy w rejon łowiecki danego wędkarza (ewentualnie w ogóle pływamy po "jego" rzece, aż do wyzwisk włącznie (rzucanie czymkolwiek jeszcze nam się nie zdarzyło (może ze względu na lekkość jednostek które jednak mogą przybić do brzegu prawie w dowolnym miejscu )

[[w Koninie ze skarpy w lesie poleciała na nas butelka ale to raczej nie byli wędkarze]]

 

aaa  zdarza się tez że "wędkarze" uciekają i chowają się w krzakach często porzucając przy tym sprzęt - biorą nas ze względu na pontony za jakiś rodzaj zbrojnego ramienia władzy - kolega na ciemnym zodiacu, ubrany w ciapki , uzywając tylko lornetki, potrafi samodzielnie oczyścić rzekę lub jezioro w promieniu pół kilometra ;)

 

Z takich zapamiętanych zdarzeń :

 

na Bobrze - pretensje o to, że płyniemy akurat tam gdzie on ma zarzuconą wędkę (było ledwie pół metra wody i musieliśmy płynąc po zewnętrznej zakrętu, wędkarze tez zarzucają wędki tam gdzie jest woda a nie na plaży)

 

na Wiśle - kiedy płynęliśmy do zerowego kilometra szlaku wpłynęliśmy na żyłki zarzucone na ponad pół rzeki (co najmniej 30 metrów od brzegu)  - żyłka nawinięta na wał śruby

 

na Noteci - wpłynęliśmy w siatkę kłusowników rozstawioną na całej szerokości rzeki - nie było akurat nikogo kto by na nas krzyczał

 

na Kanale Bydgoskim w nocy kłusownicy przyszli na śluzę rozstawiać siaty i natknęli się na nasze namioty - wycofali się

 

Na wyjściu w morze z Mrzeżyna - krzyk z brzegu - wędka zarzucano na szlaku , hamowanie jakoś pomogło, nie wplątała się w śrubę chyba dzięki osłonie

 

na Redze kiedy płynęliśmy do Trzebiatowa napotkany po drodze człowiek na rowerze zignorował nasze machanie, w drodze powrotnej już nas nie zignorował - na "dzień dobry"  odpowiedział "nie macie k... gdzie pływać" albo jakoś podobnie

 

na Redze już w Mrzeżynie tuż po tym jak przepłynęliśmy wędkarz z łódki wyciągnął z 70 cm szczupaka

 

 

Zasadniczo z praktyki wynika, że najlepsze jest machnięcie ręką - jak zechce to odmacha, jak nie zechce to zignoruje, jak będzie coś krzyczał to machniecie będzie oznaczało "dobrze gościu, spoko , bez nerwów"

 

Wędkarz zawsze będzie miał tą przewagę, że on siedzi często w krzakach i wystawia ledwie "patyk" wędki który jest trudny do zauważenia, a nie patrzy za bardzo na rzekę bo przeważnie nic się na niej nie dziej.

Z drugiej strony kajak czy łódka płynąca powoli jest na tyle cicha, że bez problemu może zaskoczyć wędkarza, może więc faktycznie trzeba pływać szybko ... hm ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i wtrące swoje przysłowiowe trzy grosze w tą dyskusję.

Jestem i motorowodniakiem i wędkarzem w obie te przyjemności

bawię się już ponad 50 lat i mogę stwierdzić że obie strony mogą

przy odrobinie dobrej woli nawzajem sobie nie przeszkadzać wystarczy

trochę wyobrażni no i trochę kultury.Nawiązuje do tej dyskusji po dzisiejszym

wędkowaniu na Odrze w okolicy trasy zamkowej,stało nas kilka łódek

a na wodzie w naszym rejonie szaleli sobie dwaj kamikadze na skuterach.

Uff nie opisze co sobie o nich myślałem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...