r.t. Opublikowano 5 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2019 Ja pływając po śródlądziu lub przy słabym rozkołysie na morzu nie mam problemów z błędnikiem. Jednak zbliża się dla mnie czas wypraw dorszowych, kiedy czasem wychodzimy na cały dziań kutrem w morze przy 3-4bf, zdarzyło się, że przy słabnącym wietrze wychodziliśmy przy 5bf. I właśnie wtedy mnie dopada ta cholera! Z reguły jakoś funkcjonuję ale w męczarniach i sporym spowolnieniu a przecież nie o to chodzi.. Na statku zero alkoholu, lekkie śniadanko, aviomarin przed wyjściem (właściwie to zaraz po przyjechaniu do portu pierwsza piguła), imbir, cytrusy.. ale jednak nie zawsze to działa.. Znam też takich, którzy aviomarin zapijają setą i świetnie się czują... Dlatego chciałem zapytać o Wasze doświadczenia z chorobą morską, jak się przygotowujecie do dłuższych wypłynięć a kiedy Was dopadnie na morzu to co robicie żeby się z nią uporać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adzik Opublikowano 5 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2019 Choroba morska jest nieobliczalna tj. zapaść na nią może ktoś kto nigdy na nią nie chorował (i nie chodzi o 1 raz na morzu) a z drugiej strony ktoś kto chorował może być już uodporniony. Może trwać od kilku godzin do kilkunastu dni (nawet 30d). Najprostsze rady: -zająć się czymś (coś robić) na świeżym powietrzu lub nic nie robić i tylko leżeć :-) -poszukać skutecznych lekarstw (ale nie są obojętne dla organizmu) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 5 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2019 Dzień przed też nie tykać alko , być odpoczętym przed wyjściem w może , nic ciężkostrawnego , obserwować linie horyzontu . Ale na każdego jest swoja fala :P , Mnie zdarzyło się dwa razy haftać , choć pływam po Bałtyku dość regularnie dość długo . I jeszcze jedno nim wyżej pokład tym większe bujanie . Nie raz widziałem jak na kutrach obok majta od pionu ze mało mewy nie pozabijają antenami a my na motorówkach jak spławiki tylko lekko góra dół . :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
albert.knz Opublikowano 5 Września 2019 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2019 Sposób nauczycieli ze szkoły podstawowej na chorobę lokomocyjną to zaklejenie pępka plastrem w X. Zadziwiająco głupio to brzmi, ale z opowieści Mamy nauczycielki - działa!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
r.t. Opublikowano 5 Września 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Września 2019 Sposób nauczycieli ze szkoły podstawowej na chorobę lokomocyjną to zaklejenie pępka plastrem w X. Zadziwiająco głupio to brzmi, ale z opowieści Mamy nauczycielki - działa!!! Haha, zapomniałem o tym - miałem kiedyś taką laskę w aucie, jechaliśmy grupą na targi na Bałtyki i tak się jakoś zgadało, że sobie zakleiła pępek plastrem :P .. Ale polewka była.. równie dobrze można było wsadzić palec w tyłek i nie wyjmować bo będzie śmierdział - w końcu to też profilaktyka >:D ::) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Konotacja Opublikowano 14 Listopada 2019 Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2019 Sposób nauczycieli ze szkoły podstawowej na chorobę lokomocyjną to zaklejenie pępka plastrem w X. Zadziwiająco głupio to brzmi, ale z opowieści Mamy nauczycielki - działa!!! Haha, zapomniałem o tym - miałem kiedyś taką laskę w aucie, jechaliśmy grupą na targi na Bałtyki i tak się jakoś zgadało, że sobie zakleiła pępek plastrem :P .. Ale polewka była.. równie dobrze można było wsadzić palec w tyłek i nie wyjmować bo będzie śmierdział - w końcu to też profilaktyka >:D ::) Bardzo interesujący pomysł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.