Skocz do zawartości

łódź ślizgowa czy wypornościowa?


mmm
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

 

      Obserwuję narastającą w ostatnich latach popularność łodzi ślizgowych wśród motorowodniaków. Także rynek producencki wyraźnie preferuje ten typ łodzi mimo iż łódź wypornościowa posiada wiele zalet.

        Oczywiście, marketing robi swoje, niemniej decydujące są w wyborze typu łodzi nasze osobiste preferencje. Jakie argumenty przemawiają za wyborem łodzi ślizgowej?

 

        Osobiście jestem zwolennikiem łodzi wypornościowej.

       

        Zapraszam do dyskusji wszystkich a w szczególności tuzów tego gremium.

 

Pozdrawiam;      Z uszanowaniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

            Osiągane prędkości - niewątpliwy atut łodzi ślizgowej. Prędkość, rozwiany włos, bryzg słonej wody na twarzy, trzymam ster, kontroluję, mknę...

            Rozkoszne uczucie...uzytkowałem łódż ślizgową (pewno nie tak doskonałą jak współczesne) przez wiele lat.

          Niemniej są konstrukcje szybsze niż łodzie ślizgowe, np; hydroplany (wodoloty), te jakoś rozwijają się wolniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łodzie wypornościowe, ze względu na kształt kadłuba, rozwijają  maksymalnie 16 - 17 km/h. Są bardziej ekonomiczne, zadawalają sie paroma litrami paliwa na godzinę. Przeznaczone są do turystyki na śródlądziu, głównie kanałowej, gdzie występują liczne ograniczenia prędkości, zazwyczaj do 10 km/h, ale często większe. Do tego dochodzi zakaz robienia dużej fali.

Łodzie ślizgowe mogą pokazać swoje zalety na dużych akwenach, przedewszystkim na morzu, czy też na akwenie typu Zalew Szczeciński. No i spalanie jest oczywiście większe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

 

      Obserwuję narastającą w ostatnich latach popularność łodzi ślizgowych wśród motorowodniaków. Także rynek producencki wyraźnie preferuje ten typ łodzi mimo iż łódź wypornościowa posiada wiele zalet.

        Oczywiście, marketing robi swoje, niemniej decydujące są w wyborze typu łodzi nasze osobiste preferencje. Jakie argumenty przemawiają za wyborem łodzi ślizgowej?

 

        Osobiście jestem zwolennikiem łodzi wypornościowej.

       

        Zapraszam do dyskusji wszystkich a w szczególności tuzów tego gremium.

 

Pozdrawiam;      Z uszanowaniem

Zupełnie nie zgodzę się z postawioną tu tezą. Przynajmniej na śródlądziu, na Mazurach w ofensywie są jednostki wypornościowe. To one są najbardziej promowane i jednocześnie najbardziej pożądane w firmach czarterowych.

Z roku na rok rośnie ilość hausbotów, ale także przybywa małych wypornościowych łódek wędkarskich.

Łodzie ślizgowe, mimo opisanych powyżej zalet, zdają się być jednak teraz w odwrocie, między innymi z powodów, które podał don alonso. Choć z tym większym spalaniem też nie do końca się zgodzę - przeliczając zużyte paliwo na dystans, a nie na czas pływania, różnice nie są drastycznie duże. Niemniej, w dobie kryzysu, liczą się rozwiązania bardziej ekonomiczne, a mając takiego hausbota, można nim i popływać i jeszcze na nim zarobić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

            Postawiony przeze mnie temat do dyskusji zrodził się z niepokoju, który powstawał wolno w trakcie odwiedzania  kilku przystani w Zatoce Gdańskiej w ciągu ostatnich lat. Obserwowałem tam wśród przybywających łodzi większość łodzi ślizgowych.

            Już po kilku waszych wypowiedziach widać że temat jest traktowany trzeźwo i problem nie istnieje. Cieszę się zatem że wybór pomiędzy łodzią ślizgową a wypornościową to tylko alternatywa, a o wyborze decydują osobiste upodobania, potrzeby i możliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś w jakimś wątku wywołała się podobna dyskusja - nawet zrobiłem z tego oddzielny temat, nie wiem czy do niego dotarłeś, a na pewno Cię zainteresuje: http://forum-motorowodne.pl/lodzie-i-jachty-motorowe/odp-motorowka-2-osobowa-wstepny-rysunek-nowego-bonito-600/

 

Faktycznie, że do niedawna na naszych wodach była przewaga łodzi ślizgowych, ale w ostatnich latach przybywa sporo łodzi wypornościowych i to zarówno starych używek jak i nowych, więc te proporcje będą się zmieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

            Postawiony przeze mnie temat do dyskusji zrodził się z niepokoju, który powstawał wolno w trakcie odwiedzania  kilku przystani w Zatoce Gdańskiej w ciągu ostatnich lat. Obserwowałem tam wśród przybywających łodzi większość łodzi ślizgowych.

            Już po kilku waszych wypowiedziach widać że temat jest traktowany trzeźwo i problem nie istnieje. Cieszę się zatem że wybór pomiędzy łodzią ślizgową a wypornościową to tylko alternatywa, a o wyborze decydują osobiste upodobania, potrzeby i możliwości.

No i właśnie miejsce Twoich obserwacji wyjaśnia wszystko. W portach i przystaniach morskich dominacja łodzi ślizgowych będzie wyraźna i wciąż rosnąca, a to z powodu lepszych właściwości nautycznych na dużych, otwartych zbiornikach. Nie bez znaczenia jest też większa moc jednostek tego typu.

Tam, gdzie liczy się mniejsze zanurzenie, ale też nie potrzeba takiej stabilności i odporności choćby na boczny wiatr (czyli na osłoniętych wodach śródlądzia), w natarciu są wypornościówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie miejsce Twoich obserwacji wyjaśnia wszystko. W portach i przystaniach morskich dominacja łodzi ślizgowych będzie wyraźna i wciąż rosnąca, a to z powodu lepszych właściwości nautycznych na dużych, otwartych zbiornikach. Nie bez znaczenia jest też większa moc jednostek tego typu.

Tam, gdzie liczy się mniejsze zanurzenie, ale też nie potrzeba takiej stabilności i odporności choćby na boczny wiatr (czyli na osłoniętych wodach śródlądzia), w natarciu są wypornościówki.

 

            Bez urazy funyo, ale pewne kwestie, które powyżej poruszasz są dla mnie niejasne, bądź wymagają sprostowania. Chodzi o właściwości nautyczne na dużych otwartych zbiornikach. Właściwości nautyczne (w moim, wcale nie odosobnionym pojęciu) to zespół cech, których sumę określa się pojęciem dzielność (morska lub nawigacyjna - czytaj "nautyczna"). Im dłużej, (w miarę sumowania się liczby utrudnień nawigacyjnych takich jak siła wiatru, fala, prądy, przeszkody nawigacyjne) łódż zachowuje swoje właściwości nautyczne (prędkość, sterowność, stateczność, pływalność) tym dzielniejsza.

          Wiatr i fala są typowe dla otwartych akwenów. Lekka z natury, płytko zanurzona i szybko płynąca łódż ślizgowa jest bardziej podatna na siły natury w wodnym żywiole.

            Ktoś na tym forum napisał niedawno że pływa łodzią ślizgową po Bałtyku max do czwórki. Nie napisał czy myślał o sile wiatru, czy o stanie morza. przy którym to np wypornościowe łodzie rybackie swobodnie pracują.

          W chwili obecnej w "moim" jachtklubie przygotowuje się do samotniczego rejsu przez Pacyfik wypornościowa łódź wiosłowa specjalnie do tego rejsu zaprojektowana i zbudowana i mająca wielkie szanse na pokonanie z tym napędem planowanego dystansu ok 6000Mm bez pomocy z zewnątrz. Ten stopień integralności dla łodzi ślizgowej moim zdaniem jest ciągle nieosiągalny, bądź ośiągalny jakimś absurdalnym kosztem.

            Gmeramy w wielopokładowym temacie i przerwę ...

 

            Pozdrawiam i zapraszam do czytania mojego żeglarskiego bloga

            http://jachtmotorowy.blogspot.com 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał,

 

galery też pływały po morzu, co nie?  ;)

 

Witaj Zibi

 

            Rozumiem że cieszy cię że budujesz łodzie szybsze nie tylko od galer, ale nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.

Może mi to jakoś przybliżysz?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, Michał, co chcesz osiągnąć i do jakich wniosków dojść :-\

Globalnie patrząc, większość jednostek stricte morskich to łodzie/statki wypornościowe - z tym nie dyskutuję.

Ale zaczynając temat, dałeś do zrozumienia (ja to tak odebrałem), że chodzi Ci o sprzęt amatorski, wyczekujący na swych właścicieli we wszelkiej maści marinach - to, że chodzi o mariny morskie wyszło w trakcie dyskusji.

A "amatorskie" jednostki wypornościowe często nie mają nawet kategorii B, a jeśli nawet mają, to nadają się do "zatokowych" wycieczek w spokojny dzień.

Amator to nie zawodowy wilk morski i lubi być zaopatrzony w sprzęt o małym zanurzeniu (żeby dojść do każdego brzegu) i mocnym silniku (żeby szaleć lub w razie czego bezpiecznie uciec do portu).

Amator nie potrzebuje olbrzymiego balastu, bo po prostu nie wychodzi w morze, kiedy się zachmurzy, a takowy balast znacząco wpływa na konsumpcję paliwa na co dzień.

Ale amator to nie rybak :P

Więc proszę, najpierw określ konkretnie o co Ci chodzi w tym temacie?

Chcesz więcej wypornościówek, ubolewasz nad nadwyżką ślizgaczy, czy chcesz po prostu promować swego bloga?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

         

            Ktoś na tym forum napisał niedawno że pływa łodzią ślizgową po Bałtyku max do czwórki. Nie napisał czy myślał o sile wiatru, czy o stanie morza. przy którym to np wypornościowe łodzie rybackie swobodnie pracują.

         

            Pozdrawiam i zapraszam do czytania mojego żeglarskiego bloga

            http://jachtmotorowy.blogspot.com

I tu kolego nie zgodzę się przy stanie morza 4 kuter rybacki aż tak wesoło nie płynie po falkach i w porywach robi 15km/h , celowo podaję km/h ponieważ tak ustawiony u mnie GPS i podają prawdziwe dane , przy tym samym układzie nie płynąc w ślizgu małą motorówką robię 18km/h i tak samo fali nie robią na mnie wielkiego wrażenia . Ślizg w takich warunkach bywa bolesny ale na upartego możliwy  ;D . osobiście też pływam ślizgowa łajbą po morzu i jak pozwala pogoda przelot na 45km od brzegu zajmuje 1,4h , na kutrze 3h wiosłowania to w lepszym układzie  , dzień krótki do zrobienia dużo i to jest argument za ślizgowym kadłubem . Też muszę Ci powiedzieć że sprawnie robić przy dużej falce na kutrze nie jest takie łatwe , doświadczyłem to , mam porównanie . W brew opiniom na motorówce pod czas stania mniej majta niż na kutrze i to z kilku powodów . Kiedy wędkarzy ( amatorzy )  na kutrze zanęcają i kłaniają się neptunowi na motorówkach często tylko śmieją się z tego stojąc obok . Wszystko co podałem dotyczy zafalowania do 4 i siły wiatru do max 6-7m/s . Przy większych falach pływanie z przyjemnością jakoś nie bardzo wychodzi , a przecież robimy to nie za karę . i zapewniam Ci że jak by przyszło co do czego to na swojej motorówce tak samo wytrzymam załamanie pogody i większą falę , byle silnik nie odmówił posłuszeństwa . Zresztą jeżeli wodoloty odnosić k łódkom ślizgowym to te też na Bałtyku występują choć i gabaryty czasami mają znacznie większe niż kutry rybackie . Każdy normalny człowiek czy firma dobiera łódkę pod swoi potrzeby i zadania , a nie pod trenty mody , czy żeby zbilansować nadmiar innych konstrukcyj  ;) . Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie rozumiem co ma piernik do ten tego ze śmigłami :)

Zbudowałem sobie łódkę trochę szybszą od galery, no i co ???

 

Sam przecież napisałeś:

          W chwili obecnej w "moim" jachtklubie przygotowuje się do samotniczego rejsu przez Pacyfik wypornościowa łódź wiosłowa specjalnie do tego rejsu zaprojektowana i zbudowana i mająca wielkie szanse na pokonanie z tym napędem planowanego dystansu ok 6000Mm bez pomocy z zewnątrz. Ten stopień integralności dla łodzi ślizgowej moim zdaniem jest ciągle nieosiągalny, bądź ośiągalny jakimś absurdalnym kosztem.

 

Przecież to galera! Nie tak?

I może to Ty mi wyjaśnisz o jakim stopniu integralności piszesz, bo nie rozumiem  >:(

Zwyczajowo łódź ślizgowa nie używa wioseł w charakterze napędu. Chyba że się mylę ::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OT, przepraszam nie mogę się powstrzymać.

Do Michała Maciejko; widziałem tą łódkę wiosłową w jakiejś migawce TV, jeśli jak zauważyłem drzwiczki tej krypy wykonane są ze plexy, a tak to wygląda, to obawiam się że ona do celu nie dopłynie. Przy byle sztormie czy większej fali cokolwiek walnie w tą pleksę i kokpit nabierze wody. Jak masz możliwość to proszę przekaż moje obawy armatorowi, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam i życzę mu spokojnego rejsu i spełnienia marzeń :)

 

Ale żeby nie było tylko OT. Mnie się podobają i jedne i drugie. Za to super szybkie i szpanerskie wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam koledzy

 

          Przepraszam że nie odpowiadałem na Wasze posty natychmiast. Powodem są  obowiązki, którym musiałem dać pierwszeństwo

Cieszę się że podjęliście temat. Postaram się ustosunkować do wszystkich poruszanych przez Was kwestii.

 

Na początek Zibi.

          No jasne, łódź wiosłowa (przez sześć miesięcy - (na tyle obliczony jest ten rejs)) to galery. Rozumiem.

          Integralność. - pod tym terminem w żeglarstwie na ogół rozumie się maksymalny możliwy okres nieprzerwanej podróży na jaki pozwalają możliwe do zgromadzenia na łodzi zapasy wszystkiego co jest potrzebne do przetrwania i kontynuowania podróży, (woda słodka, żywność, paliwo, części zamienne itd) bez uzupełniania zapasów z zewnątrz.

 

          Gdybyś uważał że któraś z kwestji potrzebuje dalszych wyjaśnień to chętnie służę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj funyo

 

              Oczywiście prawda. Wszedłem na to forum z zamiarem promowania swojego bloga. Ale o dziwo znalazłem tu społeczność żywą, aktywną i autentycznie zaangażowaną w żeglarstwo. Dlatego uznałem że warto włączyć się w to życie i próbuję to robić, stawiając do dyskusji kontrowersyjne kwestie.

              Możemy rozważać je w sensie czysto teoretycznym, bez angażowania złych emocji. Jeżeli to się uda, to będziemy mogli poznawać opinie innych i w oparciu o nie weryfikować własne. Zapewniam że żaden inny ukryty cel mi nie przyświeca.

 

Pozdrawiam

               

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą galerą, to nie bierz tego do siebie  ;)

To taki trochę żart! Galerą może też być na ten przykład osada łodzi wiosłowej.

Tam też jest wioseł jak na galerze  :D

 

A za wyjaśnienie na ogół "integralności" - dzięki

 

A czy my jesteśmy żywo i bardzo zaangażowani w żeglarstwo?

No nie wiem  :) :) :-\

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć da-rek

 

              Drzwiczki (właz) wykonane są z ramy duraluminium oszklonej płytą z poliwęglanu. Ta krypa jak piszesz waży bez zapasów zaledwie 600kg . Nie tworzy więc dużego oporu bezwładności masy i stosunkowo łatwo ustępuje (cofa się) pod uderzeniem "dziada" (łamiący się szczyt fali) a tylko on jest niebezpieczny, nie sama fala.

              Za pozwoleniem, nie przekażę armatorowi twojej opinii o krypie ale przekażę życzenia.

Zamieszczam link do strony armatora tej krypy.

http://www.transpacyfiksolo.pl/

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj czeburaszka710

 

              Na podstawie tego co (i jak) napisałeś o własnych doświadczeniach i opiniach uważam Cię za człowieka dobrze zorientowanego i doświadczonego w temacie. Są jakieś drobne nieścisłości merytoryczne w Twoim poście, ale wiem jak trudno jest w kilku zdaniach sformuować klarowny pogląd na złożony temat jakim jest wywołany przeze mnie "wilk" o nazwie "łódż ślizgowa czy wypornościowa". 

              Ostatnie zdanie twojego postu jest w zasadzie kwintesencją tematu i w pełni ją podzielam.

               

                Gdybys uważał że powinienem ustosunkować się do innych, wskazanych przez ciebie kwestii dotyczących tematu, uczynię to niezwłocznie.

 

                Z uszanowaniem. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj funyo

 

              Oczywiście prawda. Wszedłem na to forum z zamiarem promowania swojego bloga. Ale o dziwo znalazłem tu społeczność żywą, aktywną i autentycznie zaangażowaną w żeglarstwo. Dlatego uznałem że warto włączyć się w to życie i próbuję to robić, stawiając do dyskusji kontrowersyjne kwestie.

              Możemy rozważać je w sensie czysto teoretycznym, bez angażowania złych emocji. Jeżeli to się uda, to będziemy mogli poznawać opinie innych i w oparciu o nie weryfikować własne. Zapewniam że żaden inny ukryty cel mi nie przyświeca.

 

Pozdrawiam

             

 

Jesteśmy zaangażowani, bo to zasadniczo nasza pasja, hobby, jak kto woli. Ktoś niezaangażowany nie traci czasu na fora, blogi i inne formy internetowej aktywności.

Natomiast raczej niewielu z nas  to żeglarze, raczej powinno się nas nazywać po imieniu - motorowodniacy, choć nazwa średnia. Ale lepszej na razie nie wymyślono. ;)

Jeśli odebrałeś moje emocje jako złe, to sorry, ale faktycznie odczytałem Twoje pytanie (może opacznie) trochę tak: "Jaki wybierasz samochód i dlaczego to nie VW - jest przecież najlepszy?"

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie koledzy

 

            Pozwolę sobie opowiedzieć tutaj historyjkę, której byłem świadkiem, by wykożystać jej płętę.

 

            Dawno temu mój kolega, początkujący adwokat, kończąc mowę obrończą w sądzie powiedział; "Wysoki Sądzie, wyrażam nadzieję, że urodziwy Wysoki Sąd weźmie pod rozwagę argumenty obrony i uwolni od podejrzeń oskarżonego". Przewodniczącą składu sędziowskiego była młoda, rzeczywiście urodziwa aplikantka, która spiekłszy raka odpowiedziała. "Panie Mecenasie, nie godzi się używać w przewodzie sądowym osobistych aluzji. Ponieważ Pan to zrobił nakładam na Pana grzywnę w/wys 100zł". Nie skonfudowany  grzywną obrońca natychmiast wstał i powiedział; "Wysoki Sądzie, grzywnę oczywiście uiszczę, ale zdania - nie zmienię"

 

            Teraz taka zabawa słowna;

 

            Patyk wrzucony do rzeki oczywiście płynie i chyba nikt temu nie zaprzeczy. Ale czy żegluje?. A tratwa w rzece? Jeżeli nikt nie oddziaływuje na jej kierunek i nikogo na niej nie ma, to tylko płynie, a jak ktoś stoi na niej i kijem zmienia świadomie jej kierunek choć niekoniecznie to już żeglarz (flisak)

            Dodatkowo proszę zwrócić uwagę na takie terminy jak; żegluga śródlądowa, przedsiębiorstwo żeglugowe (choć ma same kominowe statki) 

 

            Motorowodniacy to żeglarze, a ja wszelkie "grzywny" jeżeli trzeba będzie uiszczę ale zdania co do tego nie zmienię.

 

Ps.    Zibi, ja też, kiedy żegluję jachtem żaglowym w pewnych sytuacjach użycie silnika uważam za prostytucję.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie miałem takich przygód i możliwości.

Jak pływałem Sportiną to "poszłem se do sklepu i kupiłem se saluta E, a co!" ;)

Ten prześwietny motorek przestał pracować i odpalać mniej więcej po godzinie  :D

Prostytucja nie była możliwa. Za to były inne zabawy  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...