Skocz do zawartości

Nasze ryby


STEF 2
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 318
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

czy to jest legalne ? 

 

1. łódka kategorii C jest zdaje sie na wody wewnętrzne + 2NM

 

2. Uprawnienia sternika motorowodnego 2NM od brzegu. W niektórych krajach interpretowane jako w granicach wód wewn.

 

http://www.umgdy.gov.pl/wp-content/uploads/2014/06/zg-polskie-obszary-morskie-1024x724.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy to jest legalne ? 

 

1. łódka kategorii C jest zdaje sie na wody wewnętrzne + 2NM

 

2. Uprawnienia sternika motorowodnego 2NM od brzegu. W niektórych krajach interpretowane jako w granicach wód wewn.

 

http://www.umgdy.gov.pl/wp-content/uploads/2014/06/zg-polskie-obszary-morskie-1024x724.png

 

Odpowiem tak;z mojej pięcioletniej praktyki wynika,a jestem na morzu od ok.25-30 razy w sezonie w okresie listopad-maj(okna pogodowe)byłem kilkakrotnie kontrolowany przez Straż Graniczną w odległości powyżej 20Mm od linii brzegowej.

Panów interesowały:

 

a)dokument rejstr. jednostki

b)patent motorowodny

c)pozwolenie na amatorski połów ryb

d)dowód osob.

e)wyposażenie łodzi(środki ratunkowe,radio,apteczka,gaśnica, itp.)

 

Nikt nie pytał o kategorię łodzi..Z mojej wiedzy wynika,że o legalności pływania powyżej 2Mm od brzegu nie decyduje nic poza

posiadanymi uprawnieniami,w tym przypadku powinien to być co najmniej sternik morski.O tym jaką jednostką wypłyniesz

zależy od twojego rozsądku,i decyzji czy poradzisz sobie z tematem..Dodam,że do pierwszego wypłynięcia poza widnokrąg

przygotowałem się przeszło rok(zdobywanie wiedzy,pływanie w strefie przybrzeżnej).Dwa razy zawracałem po kilku km,zanim

pierwszy raz udało się pokonać wątpliwości..Każde następne wypłynięcie było cennym doświadczeniem..

 

pozdrawiam..

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypływamy kutrami na dorsze kilka razy w roku z Władka, tak od około ostatnich 20 lat.

W tym czasie widziałem różne zmiany pogody.

W ub. roku wyszliśmy w morze przy ok. dwójce, prognozy mówiły o max. 2-3 w ciągu dnia.Ok. 13-tej w ciągu piętnastu minut pogoda z pięknej - słonecznej zmieniła się w mglistą i dmuchnęło.Byliśmy ponad 30 km od brzegu, a więc kutrem ponad 3 godziny od portu.W bardzo krótkim czasie dmuchało 5-6.Szyper naprawdę był przestraszony.Wielu "zawodników" po rejsie powiedziało,że nigdy już nie wejdą na kuter.

 

To tak pod rozwagę przy wychodzeniu w morze, a szczególnie małymi jednostkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz; Ogórek pytał mam wrażenie o legalność wypłynięcia dość daleko od brzegu tak małą łódką,dlatego chyba zrzucił nam

zgapkę z podziałem sektorowym morza,więc myślę że rozważał odległości,a nie pogodę,choć to oczywiście ona determinuje decyzję

o wypłynięciu..

 

Woj70;zgoda,rozwaga przede wszystkim.Widzę jednak pewną różnicę pomiędzy wypływamiem czysto rekreacyjnym własną łódką a komercyjnym.Mieszkam 15km od slipu i decyzję czy wypłynąć podejmuję nawet o 4-ej rano,po obejżeniu najświeższej prognozy,i mogę,ale nie muszę płynąć..Kiedy wędkarze z głębi kraju stoją rano na keji,a najświeższa prognoza zaczyna się z lekka wykrzywiać,szyprowiemają dylematy,których ja nie mam..I nie zazdroszczę im tego..Ja mogę,oni najczęściej muszą..To wszystko oczywiście dlatego,że w pięknym miejscu mieszkam,nad samym morzem.. :)

 

Pozdrawiam

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że szyprowie na siłę wypływają, bo klienci przyjechali z daleka.

Z tymi szyprami, z którymi pływamy znamy się jak" łyse konie".Szyprowie oczywiście kontaktują się z nami  po prognozie z 13.00 i podejmujemy decyzję o wypłynięciu w dniu następnym.Ja sam sprawdzam również prognozy na kilku serwisach.

Ale  nawet rano przed wypłynięciem, albo nawet zaraz  po wypłynięciu zdarza się, że podejmujemy decyzję o nie wypływaniu.

Ty pływasz to wiesz o czym piszę.Mimo tego jednak zdarzały się tak nagle zmiany, których nie przewidywały żadne prognozy.

Reasumując, może zdarzyć nagłe załamanie pogody, na które trzeba być przygotowanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam również kilku szyprów,często przed wypłynięciem informujemy się,gdzie będziemy łowić;to pomaga w namierzaniu ryb..

I stąd czasem, jak rano ja odpuszczam,to dla nich nie jest to łatwa decyzja,choć gdyby nie byli w pracy to czasem też by odpuścili..

Ale jak najbardziej to rozumiem,i nie twierdzę że postępują nieodpowiedzialnie.Po prostu przy pewnych warunkach pogodowych

wędkowanie i przebywanie na morzu nie daje już tyle frajdy co powinno,choć nie jest jeszcze ryzykowne..Poza tym oni pływają

z reguły większymi,a co za tym idzie dzielniejszymi jednostkami.A prognozy,tak jak napisałeś czasem potrafią się rozminąć z

rzeczywistością..

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda rzeczywiście może napsocić. Kilkanaście lat temu pojechałem na dorsze do Łeby. Prognozy były bardzo zachęcające, ale w ramach klasowej czujności zadzwoniłem wieczorkiem do szypra. Potwierdził, że pogoda jest i będzie super. Spod domu do Łeby miałem równiutko 300 km, które w nocnym braku pokonałem bardzo sprawnie. Wysiadłem z auta, zacząłem przygotowywać graty do zabrania na kuter i.... Przyszedł szyper oznajmiając wszem i wobec, że z rejsu nici bo pogoda w nocy zgłupiała do reszty i wiatr w porywach dociera w okolice końca skali. No cóż, morze, zwrot przez lewe ramię i do domu. Poza tym, że facet mógł zadzwonić gdy zorientował się w sytuacji oszczędzając, nie tylko mi, 600 kilometrowej przejażdżki w niedzielny poranek, zachował się odpowiedzialnie.

Innym razem Kołobrzeg. Wiatr potężny, fala duża. Parę kilometrów od brzegu większość miała już dość, dokarmianie ryb szło w najlepsze. Szyper mówi jednak, że to już końcówka, że zaraz, za chwilkę wiatr zacznie słabnąć i połowimy, że ho ho. Mimo to większość wędkarzy jest zdania, że lepiej wrócić niż mordować się w takich warunkach, zabrakło tupnięcia nogą... Parę ryb udało się złowić, ale poobijany na relingu brzuch bolał mnie jeszcze ze dwa tygodnie. Nie mam wątpliwości, że szyper przećwiczył nas z pazerności. Płaci się (przynajmniej wtedy) przed wyjściem z portu, liczy się przede wszystkim interes armatora, a nie frajerstwa nudzącego o złych warunkach czy braku ryb.

 

Tak, pogoda jak kobieta zmienna jest. Nie przeszkadza to jednak setkom małych łodzi w codziennym przeczesywaniu Bałtyku w pogoni za łososiem. Od Danii po Finlandię "łódkarze" mają te same problemy z wiatrem, wodą i falą, a nie słyszy się o wypadkach czy wręcz katastrofach. Z forumowym Mariuszem pływaliśmy między Dziwnowem a Świnoujściem jego łódką przy sporym wietrze i fali dochodzącej do 2 m. Zapewnia, że nie była to walka o przetrwanie, a największy dyskomfort zapewnił nam Zalew Szczeciński.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He, he, taką samą przygodę 15 lat temu też  w Kołobrzegu przeszedłem.

Ale to my wędkarze zadecydowaliśmy, że chcemy wyjść a skąpy szyper nie robił oporu, tak się złożyło, że zjechali się na rejs sami zawodowcy, mimo że towarzystwo było z całej Polski.

Inne jednostki po wyjściu za główki natychmiast zawracały do portu.

Jednostka była dzielna -bo był to  kuter zrobiony z żaglowca.Pominę nazwę a zorientowani i tak będą wiedzieli o jakim jachcie piszę.Wszyscy dostaliśmy szelki,żeby zapiąć się do relingów, ale był moment że skrzynka mi odjechała i musiałem odpiąć się.

Poobijałem się tak, że łokieć bolał mnie ze dwa lata.

Ale ryby złapaliśmy wyjątkowo duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam , co do łowienia w warunkach mocnego zafalowania ..... średnio to ma sens wyniki zazwyczaj nie powalają z racji rozproszenia ławic dorszy , mocnego dryfu  który uniemożliwia skuteczne prowadzenie pilkera .  Tuż po sztormach też bywa z reguły słabo  .

Co do rozmiaru łódki , wszystko zależy od głowy sternika . Łajba 6m zwykłą otwarta łupina może mieć problem po kilku ładnych falach ( znam historyjkę jak wywalali dorszy z wiader i wylewali wodę bo zwyczajnie tonęli kilka km od brzegu ) . Ja pływam dość rzadkim modelem , 5m łódeczką ( Cortina 500 pilot )  z samo odpływowym kadłubem , nakrywało też kilka razy , da się to wytrzymać .

Ważne jak pisali koledzy wyżej , wszystkiego razy dwa , plus odpowiednie ubranie .

Marisz , ja tam nie uważam się za jakiegoś bardzo doświadczonego wilka morskiego , znam ludzi co pływają sporo więcej i znają Bałtyk jak własny ogród .

Co do Bałtyk to nie morze ...... sporo więcej problemów stwarza pływanie po krótkich i wysokich falach Bałtyckich niż po wysokich ale bardziej płaskich falach oceanicznych . Była taka historyjka jak ekipa na sporym statku opływała cały świat a przy powrocie do domu porzygali się właśnie w rodzimym Bałtyku  ;) . 

Generalnie kilka dobrych serwisów pogodowych śledzonych kilka dni przed wyjściem w morze , dobrze przygotowany sprzęt i głowa na karku powinno wystarczyć dla udanej wyprawy . Długość łódki to sprawa ważna ale nie koniecznie najważniejsza . Ja zaczynałem od 3,80 i przez kilka lat to mnie wystarczało zresztą nie tylko ja . Na foto właśnie to maleństwo parę naście mil od brzegu ( łódka też była przygotowywana do takich wypraw )

147532476_Darowo_14_04.2012_dorszy.JPG.44448aa5b63a1fe240490f0ca1f2eceb.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Okazy na bardzo profesjonalny sprzęt wędkarski  ;)

 

http://upload.secondsun.pl/img/152523933620180416_213547.jpg

 

Lewar pewnie by wiedział co z nim zrobić  :D

 

 

http://upload.secondsun.pl/img/152523938220180416_213606.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Na Święcajtach jest parę górek okoniowych, popytaj miejscowych.Tam wskazane jest mieć sondę.

A na szczupaka bierz duże gumy z ciężkimi główkami.Tam duży szczupak chodzi głęboko, właśnie tam gdzie jest sielawa.

A jeżeli będziesz trollingował to przy trzcinach nie dalej jak 2m od nich, na woblery schodzące do max 1,5- 2 metrów.

Pochwal się jak wrócisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja piernicze nawet nie wiem o czym do mówisz, ze mnie taki wędkarz z koziej d..y ten tego, ostatnio łapałem ryby w podstawówce na spławik i tylko to potrafie (chyba) ;)

 

 

 

Jak na spławik  to znajdź małą zatoczkę przy trzcinach, w okolicach Słonecznego Wzgórza w Ogonkach i  piękną krasopiórę. :)

Dobrze wysmażona na zakąskę wyśmienita.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...