Skocz do zawartości

Patent za łapówkę?


agron77
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jak taki "amator" i laik motorowodny jak ja w tydzień się nauczył samemu i zdał (wieczorami) bez kursu (już były nieobowiązkowe) to ci co dawali musieli być strasnymi leniami ze im się materiałow nie chciało czytać.

 

Na egzaminie byłem jedyny spoza kursu - reszta kursanci a i tak pierwszy oddałem arkusze.

Wydawalo mi się, że ci z kursu liczyli, że będzie im "łatwiej" bo chodzili ...

 

Zamiast chodzić i "spać" lepiej samemu przysiąść.

Jest sporo materiałów (fajne książki Morki np.)

 

Dla mnie najlepsze byłyby kursy, gdzie sam się masz nauczyć i jak zdasz teoretyczny to przystępujesz do nauki praktycznej - czyli kurs obejmuje samą praktykę po zdaniu "wejściówki".

 

Z drugiej stony w Skandynawi nie ma żadnych uprawnień chyba a jakoś sobie radzą.

Może tu chodzi bardziej o taką kulturę i dobre obyczaje która wystarczy plus dobre chęci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idiotów na wodzie nie brakuje, ale nie mniejszym zagrożeniem jest pływanie bez uprawnień.

A co gorsze jakiejkolwiek wiedzy o tym jak się zachować w coraz większym zagęszczeniu ruchu na wodzie.

Otóż byłem świadkiem takiego zdarzenia.

Tata z około 7 letnią córeczką w 3 metrowym pontoniku pływają obok statku wycieczkowego na jeziorze nidzkim.

I płyną kursem kolizyjnym w poprzek kursu statku. Sternik statku trąbi, ale pontonik nie reaguje i nie zmienia kursu.

Tylko przyśpiesz i pcha się pod dziób statku.

Inni sternicy próbują reagować, ale dumny tata ma to w głębokim poważaniu i robi swoje.

Sternik statku chyba dał całą wstecz i jakimś cudem uniknął kolizji.

A dumny tata jeszcze miał pretensję że ktoś coś krzyknął.

On naprawdę nie nie wiedział że robi źle !!!

Myślę że jakaś forma przeszkolenia bardzo by się przydała dla każdego kto pływa jakimkolwiek " pływadełkiem"

Np coś jak karta rowerowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś było 80 godzin teorii i 2 godziny pływania. Jeśli była potrzeba można było dokupić sobie godziny pływania. Dzisiaj jest jak jest. Wystarczy pośledzić ogłoszenia i wszystko jasne.

Co innego jak ktoś się ogłasza z egzaminami a co innego jak się ogłaszają kurs z egzaminem w dwa lub nawet jeden dzień.  Kurs w sobotę a egzamin w niedzielę. Sorki ale opędzlować kilka lub nawet kilkanaście osób w jeden dzień - nierealne. Mam na myśli żetelny kurs, a takie ogłoszenia pojawiały się nawet tutaj.

Nie mam nic do osób które mają możliwość przygotowania samodzielnego i potrzebują podejść do egzaminu. Zajmuję się tym już od ładnych kilku lat i niejedno widziałem. Nawet ostatnio zgłosili się chętni na morskiego, ale chcieli "eksternistyczne". :'(

My papierami nie handlujemy więc kolesi puściłem po brzytwie. Ale wiem że już coś sobie gdzieś załatwili. :'(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tu dużo mówić...

Sam najpierw pływałem i uczyłem się od lepszych, powoli próbowałem a później dopiero poszedłem na kurs i zdałem egzamin.

Zaraz pewnie odezwie się wielu jak mogłem bez patentu ale prawda jest taka, że na żadnym kursie nie nauczysz się pływać.

Tylko przepływanie co najmniej kilkudziesięciu godzin pod okiem doświadczonego sternika pozwoli Wam pojąć o co tak naprawdę kaman.

I żeby była jasność - potępiam zdawanie za łapówki!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tu dużo mówić...

Sam najpierw pływałem i uczyłem się od lepszych, powoli próbowałem a później dopiero poszedłem na kurs i zdałem egzamin.

Zaraz pewnie odezwie się wielu jak mogłem bez patentu ale prawda jest taka, że na żadnym kursie nie nauczysz się pływać.

Tylko przepływanie co najmniej kilkudziesięciu godzin pod okiem doświadczonego sternika pozwoli Wam pojąć o co tak naprawdę kaman.

I żeby była jasność - potępiam zdawanie za łapówki!!!

 

Jak poszedłem na kurs prawa jazdy dosyć późno bo w wieku bodajże 25-26-ciu lat to instruktor mowi.

Niech Pan wsiada i jedziemy bo się speiszę coś załatwić.

 

Ja mu, że nigdy nie prowadziłem a on 'jak to ojciec nie dawał auta" ??? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najlepsze byłyby kursy, gdzie sam się masz nauczyć i jak zdasz teoretyczny to przystępujesz do nauki praktycznej - czyli kurs obejmuje samą praktykę po zdaniu "wejściówki".

Z drugiej strony w Skandynawi nie ma żadnych uprawnień chyba a jakoś sobie radzą.

Może tu chodzi bardziej o taką kulturę i dobre obyczaje która wystarczy plus dobre chęci

1.dobry pomysł i chyba możliwy do adaptacji

2.Tu się mylisz bo w większości krajów wymagane są uprawnienia motorowodne, również w Skandynawii. Mają tylko większe 'bezpatencie' niż w PL:

https://www.sdir.no/en/recreational-craft/certificates/boating-license-and-icc/

https://www.dma.dk/SkoleFritidssejlads/UddPersonligeBeviser/Speedbaad/Sider/default.aspx

http://batlivsutbildning.se.preview.binero.se/kustskepparintyg/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest teraz na prawko.

Czy nie trzeba najpierw wykazać się teorią zanim jazdy ??

Czy to jakoś równolegle idzie.

 

Odnośnie wejsciówek to pisze z 25 letniego doświadczenia na uczelni wyższej.

 

Jak są laborki z wejsciówkami i student nie przejzie to nie ćwiczy i musi odrabiać.

Jak na próbę zrezygnowaliśmy z wejsciówek ktoregoś roku to błedny wzrok "co robić" i zajecia schodziły na tłumaczeniu a nie ćwiczeniu. Wiem, że to trudno porównać ale może ma przełożenie i na kursy (że będzie lepiej)

 

W Skandynawii chyba można więcej bez patentu ale przy wypadku inaczej traktowany jest gość z patentem a inaczej bez.

 

Może i u nas tak zrobić:

 

Chcesz - pływaj bez do jakiegoś limitu ale w razie szkody ubezpieczenie nie pomoze, chyba, ze wykupisz super drogie ?

 

Ja się bałem kursu/pływania/egzaminu i może wielu innych to powstrzymuje od zajecia się tym hobby.

W rodzinie i wsród znajomych NIKT nie pływa więc nikt by mnie nie nauczył.

 

Oczywiście łapówkarstwo jest BE ale późniejsze zachowanie na wodzie chyba nie zalezy od tego "kto jak zdał" a od kultury i inteligencji człowieka bardziej / wrażliwości na innych / przyrodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas też tak jest zrobione - 'bezpatencie' na śródlądziu:

-jacht żaglowy do 7,5m

-motorowy o mocy do 10 kW

-motorowy do 75 kW i o długości kadłuba do 13 m, których prędkość maksymalna ograniczona jest konstrukcyjnie do 15 km/h

 

Jedynie o zniżkach ubezpieczeń nie słyszałem w PL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...