mzalewski Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 Z informacji różnych wynika, że jesteśmy europejskim potentatem w budowie łodzi, jachtów na eksport. Jednak w kulturze Polaków jest widoczny brak dbania o markę jako znak handlowy, stąd też upadek FSO, który nic jako marka nie znaczył (dużo mniej niż DACIA), a naszym znakiem eksportowym jest wódka (Żołądkowa De Luxe, Krupnik, Sobieski, Absolwent). Winę za taki stan ponoszą, głównie producenci którzy nie dbają o swoją markę, nie informują o jej historii, pochodzeniu, osiągnięciach, pomysłach. A to skutkuje że brakuje fanów, wyznawców marki, zlotów i całej tej otoczki, dającej pewien prestiż. Marka bez historii nie istnieje. w temacie o Malibu, spytałem o historię tych łodzi, dostałem info, że produkuje to yachting Małdyty. Wskakuje na prymitywną stronę i widzę, że w historii firmy jest znak CE i że robią z laminatu - masakra. Wchodzimy w ofertę klikam na Rostille, zero wymiarów, danych i zdjęcie jakby z lat 60-tych, masakra, ale widzę że mają w ofercie też kible i kioski. Oczywiście są firmy wyróżniające się typu Galeon, ale to raczej te mniejsze firmy powinny dbać o markę aby się rozwijać i nie oferować kibli. Co myślicie na ten temat, dlaczego nie dbamy o markę, zrobienie lepszej nawet strony www to nie jest koszt olbrzymi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sparkson Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 Wydaje mi się że problem braku "fanów marki" wynika z tego że mimo wszystko piszemy o towarze niszowym :( Gdyby wspomniana firma sprzedawała powiedzmy 200-300 łodzi w sezonie (nie mówię o wędkarskich pływadełkach) wtedy może i wykształcił by się termin "fana marki". Jednak w tym, i również w innych przypadkach, nie jest to możliwe. Daleko nam do krajów w stylu USA ;) Nie zmienia to faktu że marketing i PR wspomnianej firmy leży i kwiczy :( brak dobrych zdjęć (a przecież towar kupuje się oczami a nie domysłami) nie wspominając o podstawowych informacjach. Dziwi mnie to ponieważ, produkując towar luksusowy chciałbym dotrzeć wszelkimi sposobami do ludzi z pieniędzmi, i przekonać ich do swoich produktów, no chyba że wolą sprzedawać kioski w stylu "truskawka"..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dachbud Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 Moim zdaniem niektórych rozpsuwają dotacje unijne,dofinansowania za stworzenie miejsc pracy dla niepełnosprawnych,"produkcja" jest wtedy otoczką dodatkiem,do "wyłudzania pieniędzy" Jesteśmy chyba no.1 w europie w nierozsądnym wydawaniu pieniędzy. Młodzi ludzie też kręcą jak się da,biorą z biura pracy bezzwrotną pożyczkę,kupują w pierwszej kolejności dobrego smartfona,jakieś niedrogie auto,zostawiając przy tym jakąś kasę na mały ZUS,który trzeba opłacać przez 12 msc. Po roku likwidują firmę i zostaje im telefon oraz auto,którym niejednokrotnie wyjeżdżają do pracy na zachód i tyle mamy z tego korzyści jako państwo. Wiem że to kropla w morzu potrzeb,ale od czegoś trzeba zacząć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mzalewski Opublikowano 20 Stycznia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 zgadzam się z wami, tu nie chodzi o to aby firma typu Yachting Małdyty i podobne wystawiła się w celach promocyjnych na targach w Monaco czy Duesseldorf, bo wiadomo to inna półka i koszty, ale chodzi o podstawy marketingu, wymiary, waga, foto, ew. cennik. SZACUNEK DO POTENCJALNEGO KLIENTA !!!. Inna sprawa wracając to wymienionego producenta, wiadomo iż największe zyski są za dodatki do łodzi, dodatkowe wyposażenie, itd... odpalasz opcję Sklep, nie działa.... Sparkson nie wydaje mi się, że to towar aż tak niszowy, niektórych łodzi są dziesiątki w kraju, tylko z czym się integrować z tym pasztetem ? Są w Polsce grupy, fani produktów niżowych i się integrują. Ja bym chętnie poczytał o rozwiązaniach technicznych sprzed lat, typu Malibu z silnikiem od Fiata, itd.. Powielane wzory z lat. 70, tylko marnują laminant i nikt tutaj nie oczekuje aby z Rybitwy zrobili jakiś Cruisera, ale można to jakoś uwspółcześnić, unowocześnić, zastąpić nowszymi praktycznymi rozwiązaniami, a nie powtarzać archaizmy lat 70-tych, co ciekawe nie musiało by to mieć większego wpływu na cenę dla klienta detalicznego. Może ktoś to przeczyta z naszych tego typu producentów i złapie się za głowę co wyprawia. żeby nie tylko krytykować, to wymienię tez pozytywne manufaktury, np. Madness Marine , widać tam pasję, ciekawostki, konstrukcję, itd... chcą sprzedać produkt... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
musti Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 Jest dokładnie tak jak piszecie. Mały producent nie promuje własnej marki, często jest podwykonawcą dla dealera z zachodu... Nasz rynek jest za skromny aby się skutecznie wypromować. Na targach berlińskich widać sporo łodzi znajomych z wyglądu, a sprzedawanych pod inną marką handlową. Producent zajmuje się tylko produkcją na kontrakt - jeśli odbiorca zrezygnuje zostaje z ręką w nocniku... :-[ Chyba jednym z wyjątków jest producent łodzi Escapade 600 - od momentu jej wprowadzenia cały czas ją promuje pod własną marką. Spotkałem przedstawicieli firmy na targach w Sztokholmie i Berlinie. Sami powiedzieli, że mieli klientów na deala, ale musieliby dostarczać łódź pod nazwą dystrybutora... Inną kwestią jest to, ze wiele wytwórni garażowych po prostu kradło wzory łodzi kopiując np. Crescenta, Glastrona czy Baylinera lekko go modernizując. Popatrzcie np. na łódź Skylee (Bartex) - jak bardzo przypomina starego Baylinera przerobionego na silnik przyczepny... :-[ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czeczen Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 i trzeba przyznać że te Bartexy to bardzo udane kopie - oglądałem chyba wszystkie jakie u nas pływają i naprawdę wykonanie jest solidne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz Opublikowano 20 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2013 A tak swoja droga jeden SKYLEE z zaburtowcem jest do "wzięcia", jak ktos chce sie czegos wiecej dowiedziec to służę, moge sie wypowiedzieć na temat stanu technicznego, po resztę informacji odeśle do sprzedającego:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
don alonso Opublikowano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2013 Niestety, polskim stoczniom jachtowym trudno się przebić na ten rynek. Olecka Delphia w tysiącach produkuje jachty na zlecenie znanych marek jachtowych, nawet do USA. Majac fundusze stara się przebić ze swoją marką na światowy rynek. No ale na to trzeba wielu lat pracy. Rozmawiałem ze znajomym Francuzem. Powiedział mi, że skoro jego ojciec pływał jachtem Janneau, jego znajomi pływają jachtami tej firmy, to on nie widzi powodu aby coś zmieniać. Argument, że Janneau zamawia te łódki w obcych stoczniach, w tym w polskich, i że kupując w Polsce, bez logo Janneau, zaoszczędzi 50% ceny absolutnie go nie przekonał. Uważa że logo tej firmy jest gwarancją jakości a zakup łódki w Polsce to randka w ciemno. Tak jak zwolenników samochodów z gwiazdą nie przekonuje, że montowane przez gastarbaiterów pojazdy nie są najwyższej jakości. Kiedy pierwszy sezon pływałem swoją Nautiką 1000 po Niemczech, to fakt, że jest to łódka z Olecka był zaskoczeniem. Miałem wielu zwiedzających, dobrze, że przytomnie z Targów WiW zabrałem trochę prospektów, to miałem co ludziskom dać. No i co? W ubiegłym sezonie Nautika 1000 znana tam pod nazwą Delphia 1050 Escape przestała być czymś egzotycznym, zakupiły ją liczne firmy czarterowe. Myślę, że jest w tym i troche mojej zasługi, ale głównie Delphi, która systematycznie buduje swoją markę na międzynarodowych rynkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mzalewski Opublikowano 21 Stycznia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2013 mnie jednak bardziej dziwi niedbalstwo, tych małych i średnich firm o swoją markę szczególnie tutaj na rynku krajowym, gdzie często brak nawet minimum w "stoczniach" które w ofercie posiadają aż 20-25 wyrobów od kajaków, łódeczek wędkarskich do niedużych jachtów motorowych w cenie do 50tyś, więc to jest ten przedział szukany przez Polaków. Nawet nieduże firmy powinni chwalić się swoją manufakturą, wyjątkowością. Dzisiaj więcej znajdujemy informacji reklamowych o jakimś chińczyku (dane, film z pływania, ceny, wyposażenie) niż o wyrobie naszym rodzinnym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czeczen Opublikowano 21 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2013 Bo większość łodzi klepane jest po małych rodzinnych szkutniach ( nie nazywam stocznią celowo) , szopach, garażach. Jak robota jest to jest tyle że polski szkutnik nie ma czasu siedzieć w internecie i się bawić w html, cms'y, java, flash i inne pierdy. O ile w ogóle internet tam gdzie wytwarza ma i z kompa korzysta. Jak jest robota to zapierdala w pocoe czoła na akord po 12h i lepiej. Jak idzie to idzie a jak nie idzie to polski szkutnik robi co innego by na życie zarobić, kafelki u sąsiada np położy, albo podłogę z paneli... I taki to smutny los polskiego rzemieślnika w berecie. A jak już jakaś wytwórnia większa i z planowaniem sprzedaży - to szkoda im dutków płacić gościowi w garniturze żeby zrobił rozeznanie na rynku, żeby zrobił plan medialnej reklamy, wkładki w prasie, wrzutki w portalach i na forach tematycznych. O strumieniach informacyjnych, świeżym newsletterem, dobrej fotografii i filmach nie mówię bo taki szef stoczni pyta "tyle to kosztuje?". Bo ludzie nie potrafią zrobić sami lub nie mają czasu ale chcą mieć stronę www z bajerami , filmami, itp za 500zł. Porażka. Więc wyglądają te strony tak jak wyglądają... Brak więc informacji, historii, legendy, marki... nawet Wedla sprzedali :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mzalewski Opublikowano 21 Stycznia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2013 Brak więc informacji, historii, legendy, marki... nawet Wedla sprzedali :D oj tutaj się mylisz, właśnie Oni kupowali głównie prawa do marki E.Wedel (2010r.), a firma się już od 23lat firmą w rękach prywatnych (od Pepsi Co) nie mieszałbym też w dyskusję o polskiej marce małych garażowców z panem od kafelków na czelę, od nich nikt niczego nie wymaga. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.