Skocz do zawartości

Zacznijmy latać. H-4 ma silnik bodajze 10 KM a lata 160 km/h max ??


ogorek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jak w PL ale zdaje się w USA nie trzeba na tego GEN H-4 papierów wyrabiać ...

 

Niesamowite jest to, że to silnik (lub dwa) po 10 HP a zasuwasz 120 mph max, 60 mph "podróżnicza"

 

A na łodce to już dużo większe moce musisz mieć  ...

Oczywiście łodka na kilka osób a taki GEN H-4 zdaje się max 220 kg może mieć ale zawsze ...

 

A na motolotnie trzeba papiery ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, na latanie paralotnią i z silnikiem i bez musisz zrobić kurs i zdać egzamin. Nawet ma to sens zważywszy, że możesz takim maleństwem wzlecieć bardzo wysoko i narobić dużych problemów (u nas gość wszedł na PPG w korytarz przelotowy dla samolotów pasażerskich i było przez chwilę nagle bardzo gorąco).

Do tego ubezpieczenie. Zrobienie "prawa Jazdy" na latanie nie jest trudne ale wymaga się więcej niż na pływanie łodzią. Kurs jest dłuższy, musisz wylatać swoje a potem zapisać się na egzamin państwowy i go naprawdę zdać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pozamiatane, to jak widać są już poważne sprawy, ale ta moc z pierwszego filmu zadzwiająco mała a raczej ściemy nie ma bo napęd nie widać że by był duży. Co do prędkości to akurat mnie nie dziwi łatwość jej osiągania, do tych 100-120km/h opory są niewielkie, potem trzeba już dużo więcej mocy, powietrze robi się gęste obserwuję to w Jeepie na autostradach :-)

Woda też przecież jakoś tak chyba nieliniowo oporuje?

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latanie na tzw. parapecie czyli paralotni bez silnika to fantastyczna sprawa, kurs jest w sumie dość tani a wrażenia super. Dopiero potem można myśleć o silniku (tu zaczynają się koszty).

 

Ja po małym wypadku przy starcie odpuściłem i przesiadłem się na łódź. Dużo trudniej się zabić a poza tym (i najważniejsze) to pływasz z rodziną a latasz sam a oni stoją na dole i czekają. Jak dla mnie - bez sensu. Przyjemność jest jak razem coś robimy a tak to tylko frajda.

 

Sprzęt używany - bardzo ryzykowna sprawa. Oczywiście można kupić ale tylko wtedy kiedy kupuje się pewniaka. Trzeba pamiętać, że od jego stanu zależy nasze życie. Znam tu u nas wiele przypadków, gdy zakupione skrzydło po oddaniu do przeglądu okazało się być bezużyteczne (stan tkaniny i olinowania). Łódkę kupić łatwiej, ryzyko jest ale mniejsze w dodatku dużo więcej można zrobić samemu.

Ale absolutnie polecam każdemu taki lot - szybowanie na 1500 m między cumulusami jest nie do porównania z niczym, dosłownie. Szum wiatru, zapach, dotyk chmur. Po czymś takim człowiek inaczej patrzy na życie.

Ale wracając na ziemię lub wodę - tu na dole też jest fajnie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraca mi ochota na hoovercrafta Polskiej producji.

 

Gdzieś tu był wątek.

Ma zdaje się 70 KM a lata nad wodą szybko.

Nie lata wysoko i zabierze sie chyba 3 osoby - muszę odszukać swoją korespondencje z producentem

 

Taki konsensus między lataniem (skoro małych mocy wymaga) a bezpieczeństwem - bo nisko.

Aczkolwiek pamiętam artykuł, że Policja sprzedaje bo koszty eksploatacji wysokie - i to stanowi dla mnie zagadkę.

 

Tam się chyba często wymienia części i ten fartuch ochronny ...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poduszkowcu jak i w śmigłowcu szybkość łatwo uzyskać bo mały opór jest w powietrzu. Prawie cała moc idzie w wydźwignięcie się a potem to już pikuś. Te osłony to pewnie ździerają się na twardym, jak się nad lądem śmiga. Trochę mnie jednak dziwi to zainteresowanie akurat u Ciebie, na falach to poduszkowiec nie za bardzo...

 

Poniżej wczorajsze 1750m zrobione bez uprawnień :-)

 

pzdr

1635056035_20180116_140250mae.thumb.jpg.8e851531f1eb12d83c5f14cb506df541.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...