Mariusz Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Arek, wracajac do tematu, to wydaje mi się,że nabytych uprawnień nie można ograniczyć, więc myślę,że tu chodzi o uprawnienia robione w przyszłości. Też mi się tak wydaje,że prawo nie działa wstecz... Jak ja się cieszę,że mam już starszego-zrobiłem go od razu i czytając to cieszę się,że go zrobiłem :) Drift , nie ciesz sie tak bardzo bo może sie jeszcze okazac,ze tym patentem bedziemy mogli sobie :żyć" podetrzeć.Oczywiście mam nadzieje,ze tak nie bedzie, ale patent jest sztywny i chyba to jakoś zniesie:))) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
musti Opublikowano 26 Września 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Przy poprzedniej wymianie też się nie traciło uprawnień. Tzw "wkładka" czyli pieczątka o holowaniu narciarza była wymienna na nową licencję... Ale jak utopisz patent i wystąpisz o duplikat, to dostaniesz nowy z ograniczeniami... :-X Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ErBi Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Panowie ja nie pisałem jakiś banialuk z palca wyssanych. Mam przed sobą całą treść rozporządzenia, które będzie obowiązywać od 16-10-br. Nie ma tu przecież mowy o ograniczeniu praw nabytych, bo tu nie chodzi o prawa, a o kwalifikacje i uprawnienia. Nie ma tu też mowy o działaniu prawa wstecz. Po prostu posiadane uprawnienia zostaną w pewien sposób ograniczone. A patenty zostaną wymienione, tak jak stare prawa jazdy (nie wiem tego na pewno, tylko słyszałem ... ale w chwili obecnej przy 4 patentach wynikłych z przepisów jest używanych 20 (dwadzieścia) różnych wzorów patentów. Dokumenty, o których piszę otrzymałem w wyniku złożenia wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Cyt.... Nie ma tu przecież mowy o ograniczeniu praw nabytych, Cyt.... Po prostu posiadane uprawnienia zostaną w pewien sposób ograniczone. No i to mi wystarczy, nikt nie mówi,że piszesz banialuki, analizujemy temat, ot i wszystko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
musti Opublikowano 26 Września 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Nie ma tu przecież mowy o ograniczeniu praw nabytych, bo tu nie chodzi o prawa, a o kwalifikacje i uprawnienia. Po prostu posiadane uprawnienia zostaną w pewien sposób ograniczone. Nie rozumiem.. Skoro piszesz, że nie ma ograniczenia praw nabytych to jak posiadane uprawnienia zostaną ograniczone? Jedno wyklucza drugie... ::) Rozumiem, ze ograniczenia będą dotyczyły nowych patentów. A patenty zostaną wymienione, tak jak stare prawa jazdy Tylko, że wymiana prawa jazdy była obowiązkowa.. to samo musieliby określić w rozporządzeniu. Przy poprzedniej wymianie nie było takiego obowiązku, wiec wiele starych patentów jest ważnych... Jeśli teraz nakazali by wymianę patentu SSM, to aby nie stracić praw nabytych musieliby dawać Morskiego SM... A tak OT - skoro na wydanie patentu trzeba czekać 2-3miesiące, to ile czasy zajęłaby wymiana patentów, i kto to by zrobił...?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
giees Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 U nas w porcie instruktor mówi jeszcze jedną ciekawą rzecz, otóż panowie z centrali zapewnili sobie też stałe i całkiem niezłe źródło dochodów poprzez to, że już nie będzie podobno regionalnych komisji egzaminacyjnych, tylko oni sami będą obskakiwać wszystkie egaminy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saradog Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 Nabyte uprawnienia nie tracą mocy czyli jeśli masz plastikowy patent to będzie tak jak jest napisane na rewersie tego dokumentu . Nowe przepisy jak będą wprowadzone będą dotyczyły tych osób które będą zdobywały uprawnienia na nowych zasadach . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcink Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 A czy ktoś wie co będzie ze starymi, papierowymi uprawnieniami (sternik motorowodny) ? Mam jeden taki "w rodzinie" i jeśli ma drastycznie stracić moc to może warto, żeby przed 16.10 złożył wniosek o wymianę na obecny plastikowy.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saradog Opublikowano 26 Września 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2012 To najlepsze rozwiązanie , warto wymienić . Papier na plasticzany. ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
giees Opublikowano 17 Października 2012 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2012 No i doczekaliśmy się, nie obowiązują żadne patenty :lol: Cytat: Można żeglować bez uprawnień wtorek, 16 października 2012 12:12 Hubert Bierndgarski Email Drukuj PDF alt Od 15 października polscy żeglarze mogą pływać bez uprawnień. Tego dnia wygasło bowiem rozporządzenie ministra sportu z 2010 roku dotyczące uprawnień żeglarskich. Nowe nie zostało jeszcze przygotowane. Dokument jest w Sejmie. Urzędnicy z Ministerstwa Sportu i Turystyki zapewniają, że problemu nie ma, bo sezon żeglarski już się skończył, a do wiosny 2013 roku nowe przepisy zostaną wprowadzone. Do 15 października tego roku beż żadnych uprawnień można było pływać po śródlądziu jedynie jachtem do 7,5 m2 powierzchni żagla lub motorówką, której moc silnika nie przekraczała 13 KM. Po wygaśnięciu rozporządzenia, każdy może wsiąść nawet na duży jacht rekreacyjny i nim żeglować. Nie ma obecnie żadnych przepisów regulujących uprawnienia żeglarskie, graniczenia i obowiązki, jakie stopnie te nakładają na ich posiadaczy. Zdaniem środowiska żeglarskiego to wielki problem, bo osoby bez uprawnień mogą wyrządzić wiele szkód. Poza tym, system uprawnień dotyczy także żeglowania poza naszym krajem, co oznacza, że np. w Chorwacji również nie obowiązują te przepisy. Dodatkowo, nie można przyznawać uprawnień żeglarskich osobom, które właśnie ukończyły kursy i szkolenia. Nie ma podstawy prawnej, do której można się odnieść. Cezary Grzanka z Departamentu Rozwoju i Promocji Sportu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia powiedział, że problem pojawił się w momencie, kiedy parlamentarzyści wprowadzili zmiany w rozporządzeniach. Dlatego wydłużył się proces ich legislacji. Nowe rozporządzenie ma się jednak pojawić na początku 2013 roku. - Ten sezon już się kończy, a do przyszłorocznego przepisy będą już gotowe - dodaje Grzanka. - Natomiast stopnie żeglarskie do czasu przyjęcia nowych przepisów będą przyznawane na starych zasadach. Tekst i fot. Hubert Bierndgars :mrgreen: źródło: http://www.portalmorski.pl/inne-sfery/zeglarstwo/33183-mozna-zeglowac-bez-uprawnien Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jans Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Proste pytanie czy bez patentu do 10KM mozna pływać w morzu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Jasiu do 2Nm w porze dziennej , przynajmniej tak mnie uczono . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilwater07 Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 No niem czy to jest właściwa odpowiedź? Ja byłem uczony, że łódką o silniku objętym ograniczeniami (czyli powyżej 10KW) to muszę spelniać określone wymagania patentowe, które ograniczają szeroko rozumiane poruszanie się w odległości od brzegu , a kajakiem to sobie mogę płynąć nawet do Szwecji... Z tego by wynikało, że Ustawodawca absolutnie nie przewidział, jakie ograniczenia obowiązują te osoby, które poruszają mniejszymi jednostkami. One winny podporządkować się tylko ogólnie przyjętym zasadom poruszania sie po wodzie.... Zresztą, czy ten nasz rodak, który przepływał kajakiem przez Atlantyk miał stopień sternika/kapitana na wody ocenaniczne pow. 200Mm od brzegu. Nie wiem, ale też nie sądzę!!! Inny przykład to surfigowcy na Helu np. w Jastarni często oddalaja się zdecydowanie dalej niż 2 Mm od brzegu. I nikt ich za to specjalnie nie ściga- chyba głównie dlatego bo nie ma na to "paragrafu"... Tak, że problem jest ciekawy... Reinterpretując te uwarunkowania, może być tak, że na poruszanie się w odległości większej niż 2Mm na silniku 10 kM od brzegu jest możliwe, bo nie obowiązują na to żadne papiery... Pewien zarzut, może to stanowić tylko brak spełnia certyfikatu CE, który określa kategorie żeglugową każdej jednostki. No ale jeżeli ktoś pływa na małej "samoróbce" to ani nie musi miec rejestracji, ani certyfikatu- to co musi mieć to tylko nazwę jednostki i i port macierzysty, które to może napiasać sobie na burcie zwykłym wodoodpornym flamastrem. Oczywiście nie zmienia to faktu, że potrzebny jest tu przede wszystkim "zdrowy rozsądek". A o tym, że niektórzy go nie mają dobitnie świadczy przykład naszego słynnego "mistrza keytu", który przecież wcale nie tak dawno, próbował w poprzek przepłynąć morze Czerwone. Szukało go później (na szczęście skutecznie) kilka jednostek marynarki wojennej Arabii. Po akcji , której koszt wyniósł ponad 1 mln. dolarów nikt nie mówił wówczas, że facet nie miał na to papierów sternika perłnomorskiego tylko to, że był po prostu nieroważny (tzn. czytaj: głu.....). Acha, tak na marginesie to ponoć nie miał jednego niezbędnego dokumentu, tj wizy wjazdowej do kraju do którego właśnie się wybierał na tym swoim keycie wybierał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qulpi Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Witam,chcę zrobić patent starszego sternika motorowodnego w Trójmieście,są firmy które już zapisują na terminy wiosenne,ale przeczytałem że nie ma jeszcze ustawy regulującej ten temat i w zasadzie nie wiadomo jak to dalej będzie? Czy warto zapisać się na taki kurs i liczyć że się nic nie zmieni,czy lepiej się wstrzymać do czasu uchwalenia ustawy? Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
giees Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Ustawa regulująca ten temat jest już od dawna, nie ma natomiast Razporządzenia Ministra Sportu ...... delegowanego w Ustawie do opracowania tego Rozporządzenia a stare straciło datę ważności O0. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qulpi Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Dzięki za poprawienie mojego błędu,w takim razie warto się zapisać bo nic się nie zmieni? Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Ja myślę,ze poczekaj jeszczę troche jesli możesz, na pewno cos się zmieni być moze wg nowych ustaleń bedziesz miał większe uprawnienia w stosunku do tych które obowiazywały do tej pory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qulpi Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Dzięki za odpowiedź,poczekam jak trzeba. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
musti Opublikowano 17 Lutego 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Spokojnie możesz się już zapisać. Nie ruszą z kursami zanim w życie nie wejdzie nowe rozporządzenie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 No niem czy to jest właściwa odpowiedź? Ja byłem uczony, że łódką o silniku objętym ograniczeniami (czyli powyżej 10KW) to muszę spelniać określone wymagania patentowe, które ograniczają szeroko rozumiane poruszanie się w odległości od brzegu , a kajakiem to sobie mogę płynąć nawet do Szwecji... Z tego by wynikało, że Ustawodawca absolutnie nie przewidział, jakie ograniczenia obowiązują te osoby, które poruszają mniejszymi jednostkami. One winny podporządkować się tylko ogólnie przyjętym zasadom poruszania sie po wodzie.... Zresztą, czy ten nasz rodak, który przepływał kajakiem przez Atlantyk miał stopień sternika/kapitana na wody ocenaniczne pow. 200Mm od brzegu. Nie wiem, ale też nie sądzę!!! Inny przykład to surfigowcy na Helu np. w Jastarni często oddalaja się zdecydowanie dalej niż 2 Mm od brzegu. I nikt ich za to specjalnie nie ściga- chyba głównie dlatego bo nie ma na to "paragrafu"... Tak, że problem jest ciekawy... Reinterpretując te uwarunkowania, może być tak, że na poruszanie się w odległości większej niż 2Mm na silniku 10 kM od brzegu jest możliwe, bo nie obowiązują na to żadne papiery... Pewien zarzut, może to stanowić tylko brak spełnia certyfikatu CE, który określa kategorie żeglugową każdej jednostki. No ale jeżeli ktoś pływa na małej "samoróbce" to ani nie musi miec rejestracji, ani certyfikatu- to co musi mieć to tylko nazwę jednostki i i port macierzysty, które to może napiasać sobie na burcie zwykłym wodoodpornym flamastrem. Oczywiście nie zmienia to faktu, że potrzebny jest tu przede wszystkim "zdrowy rozsądek". A o tym, że niektórzy go nie mają dobitnie świadczy przykład naszego słynnego "mistrza keytu", który przecież wcale nie tak dawno, próbował w poprzek przepłynąć morze Czerwone. Szukało go później (na szczęście skutecznie) kilka jednostek marynarki wojennej Arabii. Po akcji , której koszt wyniósł ponad 1 mln. dolarów nikt nie mówił wówczas, że facet nie miał na to papierów sternika perłnomorskiego tylko to, że był po prostu nieroważny (tzn. czytaj: głu.....). Acha, tak na marginesie to ponoć nie miał jednego niezbędnego dokumentu, tj wizy wjazdowej do kraju do którego właśnie się wybierał na tym swoim keycie wybierał. Kolego opowiesz ten cały wykład w razie kontroli GS , oni chętnie ciebie wysłuchają :) , nawet uprawnienia zwykłego sternika ( czyli tego co niby jakąś tam wiedzę ma ) nie pozwala dalej niż 2 mili i w porze dziennej . Morze to nie szuwary . A co dotyczy łódek to do 5m nie wymagają nic i nie podlegają , pływałem "kajakiem " 3,90 na papierach st. sternika i w bosmanacie pierwsze pytanie było jaka długość łódki , po czym całkiem odpuszczali , a jeden kiedyś obudzony pewnie ze słodkiego snu powiedział żeby wcale tymi małymi im du...y nie zawracali ponieważ nie podlegają kontroli i nie wymagają pozwolenia na wyjście . A to że kogoś tam nie czepiają to i owszem , do akcji ratowniczej , a po zaczynają się schody . Jakoś tak . ::) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czeczen Opublikowano 17 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Lutego 2013 Każdy jest świadom swoich umiejętności, zagrożenia i żywiołu. Posłużę się dwoma cytatami : " porównałbym to z wyjściem w zimowe góry bez wyposażenia, udać się może ,ale nie musi... ...mniejsze zagrożenie stwarza żeglarz bez patentu, który jest sam jest świadom swoich braków wiedzy i umiejętności (o ile świadoma tego jest też jego załoga i współużytkownicy morza), niż plastikowy "kapitan", który różni się od powyższego tylko tym, że jego załoga i armator złudnie myśleć mogą, że za jego patentem (zakupionym w PZŻ) stoją umiejętności i wiedza. Cechy te oczywiście niewykluczone - ale nie maja nic wspólnego z PZŻ'owym plastikiem. Wspomnieni "odważni delikwenci" - mogliby mieć patent sternika wydany wtedy, gdy staż morski nie był wymagany; później mogliby (po wniesieniu odpowiedniej, taryfikowanej opłaty) wymienić go na "plastik", za pomocą którego PZŻ pozwala im prowadzić jachty morskie. I wszystko byłoby "lege artis" "Posiadacze motorówek uważają, że szybkość zastąpi potrzebę wiedzy o meteorologii i znajomość przepisów, a umiejętność nawigacji zastąpi elektronika, i bez żadnego respektu dla morza planują coraz dalsze wyprawy. Być może jedynie brak funduszy na odpowiednią ilość paliwa zapobiegł kilku tragediom. Ci, co poruszają się przy pomocy wiatru na ogół doskonalą swoje kwalifikacje albo nie wychylają nosa na otwarte morze. Nie wydaje się by stwarzali jakiekolwiek zagrożenie dla siebie samych i innych. Polskie ograniczenia związane z rozmiarami silnika wydają się niezrozumiałe i nie mają nic wspólnego z praktyką. Ograniczenia P-20, czy jakoś tam, też wydają się dziwne, bo każdy rozsądny, w niesprzyjających warunkach będzie się starał odpłynąć jak najdalej od brzegu. Pewnie długo można by się zastanawiać nad zakresem wiedzy potrzebnej polskiemu żeglarzowi i przepisami umożliwiającymi poruszanie się po morzu" Ja już przeżyłem sztorm na Bałtyku na 8m jachcie. Nikomu nie życzę i sam też już nie chciał bym tam wracać, chyba że po czyjeś życie. Życzę Ci więc udanych rejsów bez patentu ale z wiedzą i doświadczeniem, niż rejsów z patentem bez doświadczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
STEF 2 Opublikowano 18 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2013 Bartku,całkowicie się z zgadzam, nie "papierek"czyni motorowodniakiem tylko rozsądek i trzeżwa ocena sytuacji i swoich możliwości.Co do sztormu jak piszesz ja także to zaliczyłem i nie na morzu tylko na naszym Zalewie.I też mówię nigdy więcej,zalew też potrafi nauczyć pokory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilwater07 Opublikowano 18 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2013 Kolego opowiesz ten cały wykład w razie kontroli GS , oni chętnie ciebie wysłuchają :) , nawet uprawnienia zwykłego sternika ( czyli tego co niby jakąś tam wiedzę ma ) nie pozwala dalej niż 2 mili i w porze dziennej . Morze to nie szuwary . A co dotyczy łódek to do 5m nie wymagają nic i nie podlegają , pływałem "kajakiem " 3,90 na papierach st. sternika i w bosmanacie pierwsze pytanie było jaka długość łódki , po czym całkiem odpuszczali , a jeden kiedyś obudzony pewnie ze słodkiego snu powiedział żeby wcale tymi małymi im du...y nie zawracali ponieważ nie podlegają kontroli i nie wymagają pozwolenia na wyjście . A to że kogoś tam nie czepiają to i owszem , do akcji ratowniczej , a po zaczynają się schody . Jakoś tak . ::) Ja tylko próbowałem "swobodnie" intepretować przepisy- Twoje słowa potwierdzają, że przynajmniej po części mam rację... Nie oznacza to też, że coś takiego popieram !!! :-[ Natomiast osobiście nie mam w tym zakresie większego problemu, bo aż tak daleko w otwarte morze się "nie wypuszczam". Wystarczy co mają do powiedzenia w tej materii bardziej doświadczeni koledzy (Czeczeczen czy Stefan). Zatem pozostanę dalej ukryty w szuwarach i będę bacznie obserwował pełnomorskie dokonania kolegów..... ;) Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 18 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2013 I tu kolego zgoda , ja tez podzielam ich poglądy :) . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czeczen Opublikowano 18 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2013 Nie zrozumcie mnie żle - nie jestem ani ekspertem, ani wilkiem morskim. Miałem okazję trochę popływać na żaglach, z "różnymi" kapitanami i na różnych jednostkach (jachty, żaglowce, nowe, stare, laminatowe i drewniane cieknące) Obecnie pływam zawodowo i rekreacyjnie jedynie po śródlądziu. Ale zdarzyło mi się kilka razy wychodzić w morze ribem na ratunek w różnych warunkach pogodowych, zazwyczaj gdy było spokojnie i gładko a po 2 godzinach robił się piździel. Rozsądek, wyobraźnia, odpowiedzialność i doświadczenie jest najważniejsze, a patent... to kwestia wtórna. nawet riba można przewrócić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.