Skocz do zawartości

Uprawnienia motorowodne


Rekomendowane odpowiedzi

Arek, wracajac do tematu, to wydaje mi się,że nabytych uprawnień nie można ograniczyć, więc myślę,że tu chodzi o uprawnienia robione w przyszłości.

 

Też mi się tak wydaje,że prawo nie działa wstecz...

 

Jak ja się cieszę,że mam już starszego-zrobiłem go od razu i czytając to cieszę się,że go zrobiłem :)

 

Drift , nie ciesz sie tak bardzo bo może sie jeszcze okazac,ze tym patentem bedziemy mogli sobie :żyć" podetrzeć.Oczywiście mam nadzieje,ze tak nie bedzie, ale patent jest sztywny i chyba to jakoś zniesie:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 512
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Panowie ja nie pisałem jakiś banialuk z palca wyssanych. Mam przed sobą całą treść rozporządzenia, które będzie obowiązywać od 16-10-br. Nie ma tu przecież mowy o ograniczeniu praw nabytych, bo tu nie chodzi o prawa, a o kwalifikacje i uprawnienia.

Nie ma tu też mowy o działaniu prawa wstecz. Po prostu posiadane uprawnienia zostaną w pewien sposób ograniczone.

A patenty zostaną wymienione, tak jak stare prawa jazdy (nie wiem tego na pewno, tylko słyszałem ... ale w chwili obecnej przy 4 patentach wynikłych z przepisów jest używanych 20 (dwadzieścia) różnych wzorów patentów.

 

Dokumenty, o których piszę otrzymałem w wyniku złożenia wniosku o udostępnienie informacji publicznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma tu przecież mowy o ograniczeniu praw nabytych, bo tu nie chodzi o prawa, a o kwalifikacje i uprawnienia.

 

Po prostu posiadane uprawnienia zostaną w pewien sposób ograniczone.

 

Nie rozumiem.. Skoro piszesz, że nie ma ograniczenia praw nabytych to jak posiadane uprawnienia zostaną ograniczone? Jedno wyklucza drugie... ::)

Rozumiem, ze ograniczenia będą dotyczyły nowych patentów.

 

A patenty zostaną wymienione, tak jak stare prawa jazdy

 

Tylko, że wymiana prawa jazdy była obowiązkowa.. to samo musieliby określić w rozporządzeniu. Przy poprzedniej wymianie nie było takiego obowiązku, wiec wiele starych patentów jest ważnych...

Jeśli teraz nakazali by wymianę patentu SSM, to aby nie stracić praw nabytych musieliby dawać Morskiego SM...

 

A tak OT - skoro na wydanie patentu trzeba czekać 2-3miesiące, to ile czasy zajęłaby wymiana patentów, i kto to by zrobił...??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w porcie instruktor mówi jeszcze jedną ciekawą rzecz, otóż panowie z centrali zapewnili sobie też stałe i całkiem niezłe źródło dochodów poprzez to, że już nie będzie podobno regionalnych komisji egzaminacyjnych, tylko oni sami będą obskakiwać wszystkie egaminy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i doczekaliśmy się, nie obowiązują żadne patenty :lol:

 

Cytat:

Można żeglować bez uprawnień

wtorek, 16 października 2012 12:12 Hubert Bierndgarski

Email Drukuj PDF

 

alt

 

Od 15 października polscy żeglarze mogą pływać bez uprawnień. Tego dnia wygasło bowiem rozporządzenie ministra sportu z 2010 roku dotyczące uprawnień żeglarskich. Nowe nie zostało jeszcze przygotowane. Dokument jest w Sejmie. Urzędnicy z Ministerstwa Sportu i Turystyki zapewniają, że problemu nie ma, bo sezon żeglarski już się skończył, a do wiosny 2013 roku nowe przepisy zostaną wprowadzone.

 

Do 15 października tego roku beż żadnych uprawnień można było pływać po śródlądziu jedynie jachtem do 7,5 m2 powierzchni żagla lub motorówką, której moc silnika nie przekraczała 13 KM. Po wygaśnięciu rozporządzenia, każdy może wsiąść nawet na duży jacht rekreacyjny i nim żeglować. Nie ma obecnie żadnych przepisów regulujących uprawnienia żeglarskie, graniczenia i obowiązki, jakie stopnie te nakładają na ich posiadaczy.

 

Zdaniem środowiska żeglarskiego to wielki problem, bo osoby bez uprawnień mogą wyrządzić wiele szkód. Poza tym, system uprawnień dotyczy także żeglowania poza naszym krajem, co oznacza, że np. w Chorwacji również nie obowiązują te przepisy.

 

Dodatkowo, nie można przyznawać uprawnień żeglarskich osobom, które właśnie ukończyły kursy i szkolenia. Nie ma podstawy prawnej, do której można się odnieść.

 

Cezary Grzanka z Departamentu Rozwoju i Promocji Sportu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia powiedział, że problem pojawił się w momencie, kiedy parlamentarzyści wprowadzili zmiany w rozporządzeniach. Dlatego wydłużył się proces ich legislacji. Nowe rozporządzenie ma się jednak pojawić na początku 2013 roku.

 

- Ten sezon już się kończy, a do przyszłorocznego przepisy będą już gotowe - dodaje Grzanka. - Natomiast stopnie żeglarskie do czasu przyjęcia nowych przepisów będą przyznawane na starych zasadach.

 

Tekst i fot. Hubert Bierndgars

:mrgreen:

źródło: http://www.portalmorski.pl/inne-sfery/zeglarstwo/33183-mozna-zeglowac-bez-uprawnien

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

No niem czy to jest właściwa odpowiedź?

 

Ja  byłem uczony, że łódką o silniku objętym ograniczeniami (czyli powyżej 10KW) to muszę spelniać określone wymagania patentowe, które ograniczają szeroko rozumiane  poruszanie się w odległości od brzegu , a kajakiem to sobie mogę płynąć nawet do Szwecji...

Z tego by wynikało, że Ustawodawca absolutnie nie przewidział, jakie ograniczenia obowiązują te osoby, które poruszają mniejszymi jednostkami. One winny podporządkować się tylko ogólnie przyjętym zasadom poruszania sie po wodzie....

 

Zresztą, czy ten nasz rodak, który przepływał kajakiem przez Atlantyk miał stopień sternika/kapitana na wody ocenaniczne pow. 200Mm od brzegu. Nie wiem, ale też nie  sądzę!!!

Inny przykład to  surfigowcy na Helu np. w Jastarni często oddalaja się zdecydowanie dalej niż 2 Mm od brzegu. I nikt ich za to specjalnie nie ściga- chyba głównie dlatego bo nie ma na to "paragrafu"... 

Tak, że problem jest ciekawy...

 

Reinterpretując te uwarunkowania, może być tak, że na poruszanie się w odległości większej niż 2Mm na silniku 10 kM od brzegu jest możliwe, bo nie obowiązują na to żadne papiery...

 

Pewien zarzut, może to stanowić tylko brak spełnia certyfikatu CE, który określa kategorie żeglugową każdej jednostki. No ale jeżeli ktoś pływa na małej "samoróbce" to ani nie musi miec rejestracji, ani certyfikatu- to co musi mieć to tylko nazwę jednostki i i port macierzysty, które to może napiasać sobie na burcie zwykłym wodoodpornym flamastrem. 

 

Oczywiście nie zmienia to faktu, że potrzebny jest tu przede wszystkim  "zdrowy rozsądek".

A o tym, że niektórzy go nie mają dobitnie  świadczy przykład naszego słynnego "mistrza keytu", który przecież wcale nie tak dawno,  próbował w poprzek przepłynąć morze Czerwone. Szukało go później (na szczęście skutecznie)  kilka jednostek marynarki wojennej Arabii. Po akcji , której koszt wyniósł ponad 1 mln. dolarów nikt nie mówił wówczas, że facet nie miał na to papierów sternika perłnomorskiego tylko to, że był po prostu nieroważny (tzn. czytaj:  głu.....). 

Acha, tak na marginesie to ponoć nie miał jednego niezbędnego dokumentu, tj wizy wjazdowej do kraju do którego właśnie się wybierał na tym swoim keycie wybierał.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,chcę zrobić patent starszego sternika motorowodnego w Trójmieście,są firmy które już zapisują na terminy wiosenne,ale przeczytałem że nie ma jeszcze ustawy regulującej ten temat i w zasadzie nie wiadomo jak to dalej będzie? Czy warto zapisać się na taki kurs i liczyć że się nic nie zmieni,czy lepiej się wstrzymać do czasu uchwalenia ustawy?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niem czy to jest właściwa odpowiedź?

 

Ja  byłem uczony, że łódką o silniku objętym ograniczeniami (czyli powyżej 10KW) to muszę spelniać określone wymagania patentowe, które ograniczają szeroko rozumiane  poruszanie się w odległości od brzegu , a kajakiem to sobie mogę płynąć nawet do Szwecji...

Z tego by wynikało, że Ustawodawca absolutnie nie przewidział, jakie ograniczenia obowiązują te osoby, które poruszają mniejszymi jednostkami. One winny podporządkować się tylko ogólnie przyjętym zasadom poruszania sie po wodzie....

 

Zresztą, czy ten nasz rodak, który przepływał kajakiem przez Atlantyk miał stopień sternika/kapitana na wody ocenaniczne pow. 200Mm od brzegu. Nie wiem, ale też nie  sądzę!!!

Inny przykład to  surfigowcy na Helu np. w Jastarni często oddalaja się zdecydowanie dalej niż 2 Mm od brzegu. I nikt ich za to specjalnie nie ściga- chyba głównie dlatego bo nie ma na to "paragrafu"... 

Tak, że problem jest ciekawy...

 

Reinterpretując te uwarunkowania, może być tak, że na poruszanie się w odległości większej niż 2Mm na silniku 10 kM od brzegu jest możliwe, bo nie obowiązują na to żadne papiery...

 

Pewien zarzut, może to stanowić tylko brak spełnia certyfikatu CE, który określa kategorie żeglugową każdej jednostki. No ale jeżeli ktoś pływa na małej "samoróbce" to ani nie musi miec rejestracji, ani certyfikatu- to co musi mieć to tylko nazwę jednostki i i port macierzysty, które to może napiasać sobie na burcie zwykłym wodoodpornym flamastrem. 

 

Oczywiście nie zmienia to faktu, że potrzebny jest tu przede wszystkim  "zdrowy rozsądek".

A o tym, że niektórzy go nie mają dobitnie  świadczy przykład naszego słynnego "mistrza keytu", który przecież wcale nie tak dawno,  próbował w poprzek przepłynąć morze Czerwone. Szukało go później (na szczęście skutecznie)  kilka jednostek marynarki wojennej Arabii. Po akcji , której koszt wyniósł ponad 1 mln. dolarów nikt nie mówił wówczas, że facet nie miał na to papierów sternika perłnomorskiego tylko to, że był po prostu nieroważny (tzn. czytaj:  głu.....). 

Acha, tak na marginesie to ponoć nie miał jednego niezbędnego dokumentu, tj wizy wjazdowej do kraju do którego właśnie się wybierał na tym swoim keycie wybierał.

Kolego opowiesz ten cały wykład w razie kontroli GS , oni chętnie ciebie wysłuchają  :) , nawet uprawnienia zwykłego sternika ( czyli tego co niby jakąś tam wiedzę ma ) nie pozwala dalej niż 2 mili i w porze dziennej . Morze to nie szuwary . A co dotyczy łódek to do 5m nie wymagają nic i nie podlegają , pływałem "kajakiem " 3,90 na papierach st. sternika i w bosmanacie pierwsze pytanie było jaka długość łódki , po czym całkiem odpuszczali , a jeden kiedyś obudzony pewnie ze słodkiego snu powiedział żeby wcale tymi małymi im du...y nie zawracali ponieważ nie podlegają kontroli i nie wymagają pozwolenia na wyjście . A to że kogoś tam nie czepiają to i owszem , do akcji ratowniczej , a po zaczynają się schody . Jakoś tak .  ::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest świadom swoich umiejętności, zagrożenia i żywiołu. Posłużę się dwoma cytatami :

 

" porównałbym to z wyjściem

w zimowe góry bez wyposażenia, udać się może ,ale nie musi...

 

...mniejsze zagrożenie stwarza żeglarz bez patentu, który jest sam jest świadom swoich braków wiedzy i umiejętności (o ile świadoma tego jest też jego załoga i współużytkownicy morza), niż plastikowy "kapitan", który różni się od powyższego tylko tym, że jego załoga i armator złudnie myśleć mogą, że za jego patentem (zakupionym w PZŻ) stoją umiejętności i wiedza. Cechy te oczywiście niewykluczone - ale nie maja nic wspólnego z PZŻ'owym plastikiem.

 

Wspomnieni "odważni delikwenci" - mogliby mieć patent sternika wydany wtedy, gdy staż morski nie był wymagany; później mogliby (po wniesieniu odpowiedniej, taryfikowanej opłaty) wymienić go na "plastik", za pomocą którego PZŻ pozwala im prowadzić jachty morskie. I wszystko byłoby "lege artis"

 

 

"Posiadacze motorówek uważają, że szybkość zastąpi potrzebę wiedzy o meteorologii i znajomość przepisów, a umiejętność nawigacji zastąpi elektronika, i bez żadnego respektu dla morza planują coraz dalsze wyprawy. Być może jedynie brak funduszy na odpowiednią ilość paliwa zapobiegł kilku tragediom. Ci, co poruszają się przy pomocy wiatru na ogół doskonalą swoje kwalifikacje albo nie wychylają nosa na otwarte morze. Nie wydaje się by stwarzali jakiekolwiek zagrożenie dla siebie samych i innych.

 

Polskie ograniczenia związane z rozmiarami silnika wydają się niezrozumiałe i nie mają nic wspólnego z praktyką. Ograniczenia P-20, czy jakoś tam, też wydają się dziwne, bo każdy rozsądny, w niesprzyjających warunkach będzie się starał odpłynąć jak najdalej od brzegu. Pewnie długo można by się zastanawiać nad zakresem wiedzy potrzebnej polskiemu żeglarzowi i przepisami umożliwiającymi poruszanie się po morzu"

 

Ja już przeżyłem sztorm na Bałtyku na 8m jachcie.  Nikomu nie życzę i sam też już nie chciał bym tam wracać, chyba że po czyjeś życie. Życzę Ci więc udanych rejsów bez patentu ale z wiedzą i doświadczeniem, niż rejsów z patentem bez doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartku,całkowicie się z zgadzam, nie "papierek"czyni motorowodniakiem tylko rozsądek

i trzeżwa ocena sytuacji i swoich możliwości.Co do sztormu jak piszesz ja także to zaliczyłem

i nie na morzu tylko na naszym Zalewie.I też mówię nigdy więcej,zalew też potrafi nauczyć pokory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kolego opowiesz ten cały wykład w razie kontroli GS , oni chętnie ciebie wysłuchają  :) , nawet uprawnienia zwykłego sternika ( czyli tego co niby jakąś tam wiedzę ma ) nie pozwala dalej niż 2 mili i w porze dziennej . Morze to nie szuwary . A co dotyczy łódek to do 5m nie wymagają nic i nie podlegają , pływałem "kajakiem " 3,90 na papierach st. sternika i w bosmanacie pierwsze pytanie było jaka długość łódki , po czym całkiem odpuszczali , a jeden kiedyś obudzony pewnie ze słodkiego snu powiedział żeby wcale tymi małymi im du...y nie zawracali ponieważ nie podlegają kontroli i nie wymagają pozwolenia na wyjście . A to że kogoś tam nie czepiają to i owszem , do akcji ratowniczej , a po zaczynają się schody . Jakoś tak .  ::)

 

 

 

 

Ja tylko próbowałem "swobodnie" intepretować przepisy- Twoje słowa potwierdzają, że przynajmniej po części mam rację...

Nie oznacza to też, że coś takiego popieram !!! :-[

 

Natomiast osobiście  nie mam w tym zakresie  większego problemu, bo aż tak daleko  w otwarte  morze się  "nie wypuszczam".

Wystarczy co mają do powiedzenia w tej materii bardziej doświadczeni koledzy (Czeczeczen czy Stefan).

Zatem pozostanę dalej ukryty w szuwarach i będę bacznie obserwował pełnomorskie dokonania kolegów..... ;)

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumcie mnie żle - nie jestem ani ekspertem, ani wilkiem morskim. Miałem okazję trochę popływać na żaglach, z "różnymi" kapitanami i na różnych jednostkach (jachty, żaglowce, nowe, stare, laminatowe i drewniane cieknące) Obecnie pływam zawodowo i rekreacyjnie jedynie po śródlądziu. Ale zdarzyło mi się kilka razy wychodzić w morze ribem na ratunek w różnych warunkach pogodowych, zazwyczaj gdy było spokojnie i gładko a po 2 godzinach robił się piździel.

 

Rozsądek, wyobraźnia, odpowiedzialność i doświadczenie jest najważniejsze, a patent... to kwestia wtórna.

 

nawet riba można przewrócić

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...