Marek Szymański Opublikowano 8 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2014 Witam wszystkich. W tym roku zacząłem pływać pontonem na otwartym morzu za łososiem - często ponad 20 mil od brzegu. Ze względów bezpieczeństwa a także ew. bardzo wysokich kosztów holowania w wypadku prozaicznej awarii silnika postanowiłem jako stałe wyposażenie jednostki wrzucić do środka zapasowy motor (na pawęż obok podstawowej dwudziestki się już nie zmieści). Najrozsądniejszy bo niedrogi, lekki, niewrażliwy na wycieki oleju którego nie ma i bezserwisowy, bylby mały dwusów ale ze zwględu na możliwość innego wykorzystania jak tylko zapas wolałbym 4-5-6 KM czterosuwową Yamahę, którą ponoć można kłaść bez ryzyka w trzech pozycjach. Stąd następujące pytanie do motorowodniaków mających doświadczenia z tym motorem. Czy podczas pływania w trudnych, często sztormowych warunkach nie zaleję olejem tego silnika jeśli będzie położony w dziobie lub w innym dowolnym miejscu w pontonie gdyż wozić zapas, którego nie będę w stanie odpalić nie ma wększego sensu? To nie jest Rib tylko morski ponton ze sztywną podlogą i dmuchanym kilem z płytkim V, więc potrafi na fali nieźle walić. Jest oczywiście opcja przewożenia zapasowego silnika bez oleju ale znając swoją sklerozę grozi to zatarciem silnika. Z góry dziękuję za odpowiedź. M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilwater07 Opublikowano 8 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2014 Hej, mam (czy też miałem) podobny dylemat. Zastanawialem się co zrobić i czy takie wożenie nie zaszkodzi czterotaktowi? W odniesieniu do małych silniczków Yamaha jak Honda są w sprzedaży takie fajne firmowe futerały zabezpieczające zarówno przed uszkodzweniami mechanicznymi jak i przed wodą. Ale tak sobie pomyślałem, że przy położeniu silniczka na płask (bakiem w stronę dziobu a śrubą w stronę rufy) potencjalna pionowa plaszczyzna ruchów nie narusza zasad bezpiecznego układania silnika. Jedynym niebezpieczeństwem były by tu chyba wówczas tylko długie surfujace "spływy" z wysokich fal oceanicznicznych- no ale tam przecież naszymi łupinami nie pływamy. Zresztą i tak silniczek trzeba jakoś przywiązać aby nie "latał" nam po dnie łodzi czy pontonu. Panowie z sewisu sugerowałi ewentualne podwieszanie silnika na specjalnie przugotowanym jarzmie na relingu konsoli RIBka. Ale takich możliwości na pontonie nie ma... Ja mam też nieco inny zasadniczy powód wożenia takiego zapasowego silnika. Pływam często samotnie głównie na rzekach i tu na śrubę czy kolumnę silnmika czycha troszkę podwodnych niebezpieczeństw. Są to niejednokrotnie odległości bliskie 100 km w jedną stronę. Teoretycznie, w przypadku awarii można w takich przypadkach pozostawić łódkę przy brzegu i pojechać "jakowąś okazją" po samochód. Tylko czy jak się doczłapiemy ponownie w to miejsce z przycczepą, to czy zastaniemy na nim pozostawioną bez nadzoru łódkę? Stąd też pomimo, że takowa sytuacja mi się jeszcze nie przytrafiła, to jednak podjąłem decyzję o zakupie niewielkiego silniczka wspomagającego. Może to zmieni też nieco mój "styl" pływania- do tej pory zawsze starałem sie płynąć w górę rzeki, aby ewentualnie w przypadku kłpotów silnikowych spływać do miejsca wypłynięcia z prądem rzeki. Może teraz bardziej odważnie będę zaczynał pływanie w dół rzeki, tak aby do miejsca slipowania powracać pod prąd.... Pozdrawiam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Szymański Opublikowano 8 Stycznia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2014 No więc podobnie jak ja chcialbyś się dowiedzieć czy da radę odpalić leżącego czterosuwa po balecie na falach;) Na rzece uważam, że jest to skórka za wyprawkę, szkoda zachodu i miejsca w pontonie bo odpada podstawowy powód dla którego chcę mieć silnik zapasowy czyli bezpieczeństwo. To nabiera szczególnego znaczenia gdy jesteś poza zasięgiem sieci, radio w jednostce w której siedzisz praktycznie na wodzie słyszy na kilka mil i znikąd pomocy a nawet jak przyjdzie to za kilka tysia. Na rzece poza pewnymi organizacyjnymi problemami niewiele się może zdarzyć a uwierz mi - mam przepływane kilka tysięcy godzin głównie na środkowej dzikiej Wisle - w tym przynajmniej kilkaset godzin nocnego pływania ( głównie pychówką z BF20 podczas łowienia sumów) i tylko trzy razy w ciągu dwudziestu lat musialem prosić o pomoc i zawsze taką znalazłem. Także myślę, że nie warto sobie zaprzątać łba zapasem na rzekę. Ale morze to jednak inna bajka - powoli dubluję wszystko w morskim pontonie bo już wracałem kiedyś do Jastarni podczas mgły na kompas wielkości dziesięciogroszówki który znalazłem w bryloczku przy pilocie od samochodu, bo w GPSie cóś się upaliło a telefon padł.) Także ponawiam prośbę do mechaników i motorowodniaków o info na zadane wcześniej pytanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 9 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 Moim skromnym zdaniem pod czas sztormu ( a gdzie prognozy pogody ) i tak nie zamienisz silnika na pawęzi . W każdym innym przypadku po zamontowaniu i próbach odpalenia wystarczy wykręcić świecę i ją wyczyścić bo może być zalana olejem . Ja też wożę zapasowy w sterówce w poz transportowej , po roku odpalił bez problemów a na falach naskakał się niczego sobie . Większy problem widzę nie tyle z wożeniem co z zamocowaniem w pontonie tego zapasowego , u mnie przypięty pasami transportowymi do uchwytów potrafi lekko przesuwać się i ocierać czapą o przegrodę . No i jakiś szczelny i gruby worek na czas pływania przyda się ( ponton nie ma samoodpływu ) , nie ma sensu moczyć silnik za każdym razem a wody w łódce nie brakuję . Dobrym rozwiązaniem mimo posiadania zapasowego silniczka może być pływanie we dwie łódki , czy mieć info że ktoś ze znajomych w tym rejonie pływa ( i może pomóc w razie kłopotów ) . No i oczewista sprawa dobre radio morskie . Raz też holowałem większą od mojej łódkę z padniętym aku . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Szymański Opublikowano 9 Stycznia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 @ czeburaszka. Niestety jak dobrze zalejesz silnik to majstrowanie przy świecach nic nie da i pozostaje serwis. Wiem bo to też przerabiałem jak pan bosman polożył nie tak silnik w bosmanacie.Podczas sztormu staram się oczywiście nie pływać ale zdarzało się, że mimo dobrych prognoz musialem wracać gdy było już mocno "średnio", stąd moje pytanie czy połozony zapas zniesie bez zalania taką huśtawke. Zresztą wiesz jak jest - miejscowy wypływa jak są warunki a jak ktoś przejedzie kilkaset kilometrów to nawet jak pogoda dupnie to czasem wypływa trochę na siłę. Radio posiadam, od niedawna z uprawnieniami i staram się nie wychodzić sam ale plany a życie to czasem dwie różne sprawy i jak faktycznie potrzebujesz pomocy to zwykle nie ma nikogo w zasięgu wzroku, telefonu i radia. Zamiana silnika nie musi wiązać się z trudnym warunkami bo silniki na pawęży nie psują się od falowania a moją BF 20 w przeciętnych warunkach bez problemu zrzucam z pawęży na wodzie. Za pozostałe uwagi dziękuję - skoro twierdzisz, że nic twojemu nie bylo po podróżach w sterówce to i mój pewnie wytrzyma - niekoniecznie na dziobie ale bliżej rufy. A wody faktycznie czasem w pontonie nie brakuje węc chyba przytnę sobie zwykłą paletę do wymiarów motoru do której przypnę go pasami. Mądrego warto posłuchać. Mój ponton ma naprawdę dużo miejsca w środku - 470x 205 przy braku ławek i konsoli daje tyle miejsca, że dwie pary mogą tańczyć - miejsca jest dużo więcej niż w RIBie tej wielkości także silniczek na przyciętej palecie się zmieści. Ze swojej strony zamykam wątek i pozdrawiam. M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czeczen Opublikowano 9 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 A czy przy tej szerokości pontonu nie zmieścisz do na pawęży nawet w skrajnym lewym/prawym położeniu? wystarczyło by go tylko podnieść/opuścić w razie potrzeb. Może główny lekko przesunąć i skorygować na płycie antykawitacyjnej. Może dało by radę (teoretyzuję) warto spróbować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jans Opublikowano 9 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 Marek jak piszesz że masz dużo miejsca to może lepiej pomysleć o ławko-skrzyni szczelnie zamykanej z odpowiednim lezakowaniem silnika w srodku ? Ps. deptaliśmy kiedyś razem ściezki nad Słupią z Grzesiem Zyga......o . Janusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Szymański Opublikowano 9 Stycznia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 @ czeczen. Też o tym dzisiaj pomyślałem i jutro pożyczam silnik do przymiarki.;) Szkoda mi tylko trochę pawęży bo tam można ze czetry uchwyty trollingowe zmieścić. @ jans - no w końcu kojarzę Cię Januszu. Teraz już mi się coraz mniej chce dreptać nad rzekami, choć jeszcze nad Regą za srebrniakiem lubię połazić. Ale tyłek się już do siedzenia w pontonie przyzwyczaił... i brzuch rośnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
czeburaszka710 Opublikowano 9 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2014 ja mam miejsce na zapasowy ( pantograf ) ale i tak schowałem do sterówki , z kilku powodów : 1.Z powodu większej masy rufy gorzej z wchodzeniem w ślizg i pływaniem po falach ( za sztywno przejmuję fali ) 2. Taki zapasowy silnik może nigdy nie będzie używany ( wierzę w to :) ) i zalewać go słoną wodą ( bryzgi od pływania ) i później myć i suszyć za każdym razem nonsens 3. Uderzenia i wibracji które przekazywane na pantograf i z pantografu na kadłub pod czas pływania w ślizgu po falach przekonują mnie w tym że w razie awarii mogę na nim silnik zawiesić i wytrzyma , a pływać co dziennie z tak nie stabilnym ustrojstwem nie bardzo ( wisiałem na nim razem z silnikiem ) 4. No i wspomniana wyżej dodatkowa przeszkoda za burtą , jak by nie patrzeć w podniesionym mocno wystaje z zadartą spodziną Jasiu z tą skrzynką ma na 100% racji , jak jest miejsce w aucie to jest idealne rozwiązanie P.s. przestawianie silnika głównego z osi kila , hm.... jeżeli na gładkiej wodzie może by jakoś płynęło , to na wzburzonym morzu raczej średnio to widzę mało tego że siły będą zmienne to jeszcze i skręcające , kompensować rumplem takie zmienne dynamiczne siły będzie ciężko . Dalekie trasy na za falowanym morzu to męcząca wyprawa nawet z idealnie ustawionym silnikiem , a nawet z dobrym hydraulicznym sterowaniem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ogorek Opublikowano 12 Lutego 2014 Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2014 Może warto popatrzeć jak to robią narody mające duużo brzegu, morza ... http://www.rentboatscrete.com/#!boats Powyżej link do wypożyczalni łódek na Krecie. Przewija się łódki motorowe za pomoca strzałek po bokach zdjęć. Nawet Plastimo 3,5V ma backupowy silnik 5KM ... Jak się pływa na południu Krety i wieje wiatr z północy (najczęściej) to przy niesprawnym silniku następny przystanek to ... Afryka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
giees Opublikowano 15 Lutego 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2014 Podobnie jak czeburaszka woziłem na dodatkowym pantografie na łodzi silnik dodatkowy 6 kM i też z tego powodu co On, z tego zrezygnowałem. Temat jednak dotyczy zapasowego silnika do pontonu i tu zgadzam się z Kilwaterem, że na pontonie nie ma takiej możliwości. Po prostu pontonem pływa się bliżej brzegu i tam gdzie w razie awarii ktoś podholuje cię do brzegu. Niezbędne jest też posiadnie zamocowanych na dulkach wioseł. Na wiosłach można naprawdę daleko zapłynąć. ;) C:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SchwimmWannen Opublikowano 2 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2014 Może sprawę zapasowego silnika rozwiąże napęd typu Long Tail, silniki debiloodporne, używane w skoczkach do ubijania ziemi i z przewożeniem nie ma problemu bo wał (w tradycyjnym to się nazywa spodzina) odczepia się od silnika w 50 sekund. Silnik przewozi się w takiej samej pozycji w jakiej pracuje :) odpadają problemy z przemieszczajacym się olejem i benzyną. Tradycyjnie wiesza sie go na rufie ale można też zawiesić na burcie - trzeba mieć wtedy ster który można zrobić np. wykonując nakładkę steropodobna na silnik główny zaburtowy zamieszczony na rufie i nim sterować a Long Tail zawiesić na burcie tylko jako napęd do przodu. Do zawieszenia na burcie wystarczy poprzeczka zamontowana na pontonie. Nie trymuje sie tego napędu bo wał ze śruba luźno zwisa i jedyne tryowanie wykonuje się gratami na pokładzie ;) Chłodzony powietrzem i naprawdę ciężko rozwalić śrubę choć przy pływaniu morskim taka awaria nam nie grozi. Czesto wykorzystywane są do pływania morskiego w rejonie raf koralowych z powodu małego prawdopodobieństwa uszkodzenia śruby. http://www.youtube.com/watch?v=M4z29ENiHfU http://www.youtube.com/watch?v=vzyZ_d64Ryo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.