lewar Opublikowano 2 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2012 Koledzy ,jak w temacie. Interesują mnie wasze doświadczenia , czyli ile można wypływać motogodzin średnio obciążonym silnikiem, zanim pójdzie do remontu albo na szrot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 2 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2012 Myślę, że przy naszych motogodzinach i pływaniu nie po słonej (nawet Bałtyk to małosolny) są nie do zajechania. Oczywiście zakładam serwisowanie silnika zgodnie z zaleceniami producenta. Jedyne obawy mogę mieć do elektroniki w nowoczesnych silnikach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lewar Opublikowano 2 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2012 No tak, ja przez dwa sezony zrobiłem 107Mh. a ruskim neptunem po kapitalce pływałem 10 lat, i raz naprawiałem spodzinę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lewar Opublikowano 2 Marca 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2012 Jedyne obawy mogę mieć do elektroniki w nowoczesnych silnikach Zawsze się coś może zepsuć , tak jak zawieszenie w samochodzie ,ale generalnie chodzi mi o silnik a nie o osprzęt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaceksu79 Opublikowano 3 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2012 Myślę, że przy naszych motogodzinach i pływaniu nie po słonej (nawet Bałtyk to małosolny) są nie do zajechania. Oczywiście zakładam serwisowanie silnika zgodnie z zaleceniami producenta. Jedyne obawy mogę mieć do elektroniki w nowoczesnych silnikach mów za siebie :P ;) w tym sezonie planuję z jakieś 500-600mth zrobić ;) ale temat dobry, też jestem ciekawy w yamaszcze F20 i nie tylko producent nakazuje wymianę paska rozrządu po 1000mth osobiście widziałem mercury 50 efi z nalotem 3200mth Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz Opublikowano 3 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2012 Dzisiaj rozmawiałem z kolegą na temat zywotnosci silników, mówił mi ,że bedąc w Norwegii na rybach wdał sie z "norkiem" w dyskusje własnie na ten temat, i rzeczony Norweg powiedział mu,ze miał silnik z przebiegiem...10000mth więc ja sobie mysle, że za mojego zywota nie zarżnę mojego silnika:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nexus Opublikowano 18 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2012 Eksploatuje od lat ponad 100 silników co zezon w dośc różnych warunkach. Większość to jednostki 4-25 KM przy jachtach żaglowych Jak to bywa w czarterach kultura techniczna klientów jest różna. Nie zajezdzilem w normalnej eksploatacji ani jednego silnika. Wszystkie skasowane silniki to uszkodzenia mechaniczne lub np jazda na czystej benzynie silnikiem przystosowanym do mieszanki. Moim zdaniem obecnie produkowane silniki przy rozsądnej eksploatacji , a szczególnie te przy plywaniu wypornościowym są raczej nie do zajechania przy amatorski użytkowaniu w ciagu co najmniej kilkunastu sezonów. Nie dotyczy to wyrobów silnikopodobnych np "Parsun" z tą marką mialem krótki kontakt i przerażony iloscią drobnych awarii natychmiast wycofałem je ze swojej floty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin Opublikowano 18 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2012 Gościu z yamahy na to pytanie dotyczące f100 powiedział ze kapitalki to po ok 20 000 mh. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zibi Opublikowano 18 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2012 Średnio obciążony silnik jest nie do zajechania. Ale na maxa to już inna bajka ;) Yamaha 200Vmax po 20 minutach stopiły się tłoki. Mercury XR2 po dwóch godzinach wyścigów tłoki wyszły bokiem ;D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaceksu79 Opublikowano 19 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2012 Średnio obciążony silnik jest nie do zajechania. Ale na maxa to już inna bajka ;) Yamaha 200Vmax po 20 minutach stopiły się tłoki. Mercury XR2 po dwóch godzinach wyścigów tłoki wyszły bokiem ;D to co Ty z nimi robiłeś??? :) to były seryjne motory czy podkręcone? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MIKE_G Opublikowano 19 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2012 Zibi nie przesadzaj.... Yamaszka pracowała ze 30 min >:D Zwiększyliśmy w Yamaszcze odrobinę kompresje i dodaliśmy koło 15 koników. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pompa paliwa była sprawna w 100% Niestety dała ciut za mało paliwa przez co mieszanka była za uboga i temperatura delikatnie wzrosła i tłoki nie dały rady :( Co do XR2 pełna seria oczywiście jeśli można go nazwać pełną serią... Silnik pochodził z serii racing a na tą producent nie daje gwarancji. Silnik pod moją ręką wytrzymał jakieś 30mth po czym pojechał do Irlandii gdzie chłopaki, nie pijąc uprzednio Irlandzkiej whisky gdyż było to na wyścigach wysadzili XR2'kę w powietrze. No ale jak sami mi potem powiedzieli: to przecież mercury, one wcześniej czy później wybychają, to już nasz 4 mercury w tym sezonie Problem polegał na tym, że ja nie osiągałem nigdy pełnej mocy tego silnika pływając w okolicach 6400-6500 rpm. Producent mówi, że XR2 osiąga pełną moc powyżej 7500rpm. Chłopaki dali taką śrubę, że poszli w okolicach 8000rpm. Łódź płynęla szybko ale nie za długo >:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janegab Opublikowano 19 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Marca 2012 Ja rozpoczynałem zabawę z silnikami od WICHRA...a jakże - skubanieć palił co mu sie wlało...a doświadczenia skończyłem na metanolu-jako że byłem blisko żużla-szlaki-brakowało mu jeszcze 3-go celyndra/ jak gadaja fachowcy/ to chodzilby bardziej rowno ale tak IVAN był nie do zajechania. Ruski robili pulapki na nowo kupjace silniki-wkręcali obroty na maxa...nie zauwazyłeś to po zębatkach w stopie. Tak załatwił nietajemniczony koles- 2 motory. nastepne byly DE-045- polskaja rewelka-mialem 2-szt na podmianę jako,że piłowalismy już na jednej solówce-narcie.mieliśmy dobre układy w Nev Debie-mieliśmy po 2 skrzynie bebechów-nawet odlalem srubę / model z Mercurego/-była wypolerowana -wywazona. Natomiast silnik trochę nieudolny mal 1-gażnik z 1-kolektorem wciaz zalewajacym świece...wszystkie przeloty-przepustnica-kolektory=mialem wypolerowane na lusterka -poniewaz byly wyscigi DEBOWCOW...DE-45 Było wesolo i głośno bo silniki nie mialy wydechu przez srubę. Potem GAD-JOHNSON-SUZUKI-YAMAHY...przyznaje rację kolegom,że jak ktoś dba TO MA...motory są nie do zajechania...najgorsi zlodzieje i zazdrośnicy co odkrecali zamocowania silnikom i sypali cukier-wedkorze...Pozdrawiam janek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.