Kolego Tom1987, znasz prawo! Brawo

Jeden taki handlarz samochodów opisywał jak wydymać i wyciągnąć kasę
od prywatnego sprzedawcy samochodów

Też znał prawo i wygrywał

Proponuję kupować silniki na wodzie po jeździe próbnej, tak jak samochody

W ostateczności dokonać wszelkich możliwych pomiarów i uruchomić silnik na stojaku.
Przynajmniej coś będzie wiadomo.
W jaki sposób chcesz udowodnić, że kupiłeś złom

Musisz uruchomić silnik żeby to sprawdzić, tak, czy nie?
A jak uruchomisz silnik bez mojej obecności to co?
Jak udowodnisz, że nie przygotowałeś silnika do zepsucia bo Ci się przestał podobać

Używany silnik też może być i z reguły jest dobry.
Oczywiście nie jest to nowy silnik i posiada jakieś tam mankamenty.
Ale jak kupujesz silnik bez sprawdzenia po "okazyjnej" cenie, z "pewnego źródła" to kupujesz złoma i tyle.
Dlaczego nie spytać, czy ktoś zna sprzedawcę, czy może ktoś zna silnik albo poprzedniego właściciela.
Tak kupują silniki i łódki na przykład w Anglii.
A u nas mówi się o kulturze sprzedaży albo opowiada głupoty o sprzedawcy cwaniaku i oszuście.
Jak dałeś się nabić w butelkę z wąską szyjką to Twój problem. Było myśleć przed a nie po

Ale to jest przywarą większości polaków.
Powiem tak, gumowe młotki można nabyć w każdym sklepie z narzędziami.
A po co

pewnie już wiecie
