Skocz do zawartości

Kto z forumowiczów uprawia?


Zibi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 miesiące temu...

No nie o takim uprawianiu sportu myślałem. Zdarza mi się brać udział w zawodach w obsadzie międzynarodowej.

 

No to się wycofuję :-) Bo mnie niestety nie udaje się w międzynarodowej obsadzie,

nie liczyć jednego Rosjanina który przyplątał się na wyścigi i żal było go wyrzucić - bo fajny sprzęt miał

i nie wiadomo czy nie miał kałacha w bagażniku  :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co sie wycofywać:) Wyścigi łodzi turystycznych są świetną zabawą i jeżeli mam okazję to też w ten sposób się bawię.

Nie każdy ma potrzebę w grupie 20 łodzi sadzić do przodu, aby być pierwszym:)

Niestety wielu z motorowodniaków nie wchodzi do sportu twierdząc, że jest zbyt kosztowny - do pewnego pułapu jest to nieprawda i warto skontaktować się z klubami i zawodnikami w celu przekonania się o tym. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany zapraszam na prv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vden

A na jakim obszarze działasz ?

Chodzi mi o rejon Polski ?

Jeżeli gdzieś blisko Małopolski to można by zacieśnić współpracę :-)

Fajnie by było organizować imprezy na 50/60 obiektów pływających......

 

U nas trudno jest zebrać taką ilość chcących się pobawić na wodzie...standardowo

na imprezie pojawia się 20-30 obiektów pływających (ze skuterami i JT250).

Raz pobiliśmy rekord 42 startujących, ale to było tylko raz, ale impreza była zacna :-)

koledzy z Wa-wy przyjechali i było ciasno na wodzie, zwłaszcza na pierwszej boji nawrotnej :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nasz zawodnik  tam u Was startował w JT-250

w eliminacjach do MP......tzn. nasz, nie nasz :-) i u Was, nie u Was ale w Żninie....

Zawodnik od nas ale w barwach warszawskich.....bo u nas nie zdążyli licencji klubowej zrobić...a młody w międzyczasie

zaczął dobrze pływać (szybko:-) i co by sezonu nie tracił, wystartowali go w wiesz jakich barwach  ;)

W planach na 2011 - było zdobycie doświadczenia, opływanie się w zawodach, a on wszystkim taki numer wykręcił  C:-)

 

Pewnie znasz młodego, jak się w temacie motorowodnym kręcisz:

http://www.sportiwoda.pl/index.php?option=content&task=view&id=100

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A możesz zdać relację z pierwszej ręki, bo ja znam wersję, że zajął

po podliczeniu puktów generalnie 3 miejsce, a dopiero po rozkręceniu silników przez komisję

okazało się, że dwa pierwsze miejsca miały niedozwolone przeróbki.

 

Możesz mnie oświecić, na czym te nielegalne przeróbki polegały ?

Czy ewentualnie mogły mieć aż tak duży wpływ na klasyfikację generalną ?

 

Byłeś na miejscu, widziałeś na własne oczy jak to wszystko wyglądało i masz pewnie swój niezależny pogląd

na to wydarzenie.....podzielisz się nim ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dobre informacje, po oststnim wyścigu komisja techniczna wzięła na tapetę klasę młodzieżową, no i gdzie się dwóch bije tam Sebek skorzystał. Nie byłem przy pomiarach, ale z informacji od sędziów jeden miał rozchylone poza wymiar "klapony" (membrany), a drugi za bardzo miał sprężony silnik.

Plan w 2011 Wasz zawodnik wykonał w 100 % (zdobył doświadczenie), nie warto oszukiwać:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak było coś mieszane w silnikach :-(

W takiej sytuacji, Ci szybsi koledzy musieli być szybsi w eliminacjach bo była ingerencja w silnik,

czyli zwiększenie jego sprawności. Swoją drogą, dlaczego w tak małych jednostkach

napędowych nie pozwolić na modyfikację ?

Ale tu chodzi chyba o wyrównanie szans zawodników, tak aby liczyła

się bardziej technika i strategia a nie tylko ogień na długiej prostej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że miesza się w silnikach to standard, i każdy z nas to robi, ale jest zasada że można dokonywać zmian w oparciu o homologację silników i podane w niej tolerancje. W przypadku maluchów (JT-250) wymiary podczas kontroli wychodziły poza dopuszczone normy. Nie zawsze wprowadzone zmiany poprawiają sprawność silnika moim zdaniem Sebastian mógłby ich pokonać na wodzie, gdyby popracować nad śrubą i wyważeniem łodzi:)

Jeśli ktoś chce "grzebać bez ograniczeń" w silnikach może wskoczyć do klas "O" otwartych gdzie jedynym parametrem jest pojemność silnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że miesza się w silnikach to standard, i każdy z nas to robi, ale jest zasada że można dokonywać zmian w oparciu o homologację silników i podane w niej tolerancje. W przypadku maluchów (JT-250) wymiary podczas kontroli wychodziły poza dopuszczone normy. Nie zawsze wprowadzone zmiany poprawiają sprawność silnika moim zdaniem Sebastian mógłby ich pokonać na wodzie, gdyby popracować nad śrubą i wyważeniem łodzi:)

Jeśli ktoś chce "grzebać bez ograniczeń" w silnikach może wskoczyć do klas "O" otwartych gdzie jedynym parametrem jest pojemność silnika.

 

Zgadzam się ale po wskoczeniu do klasy "O" - nakłady finansowe na zabawę radykalnie rosną,

bo tu już praktycznie nie ma ograniczeń, jak piszesz i wtedy liczy się tylko zasobność porfela zawodnika, klubu....lu b

sponsora.  Mam taki przykład, jak przyjechał do nas kolega ze zmodyfikowanym skuterem. Na zewnątrz typowa

jednostka, już na wodzie przed startem odgłos silnika budził respekt, a jak przyłożył w palnik, to standardowe

nie modyfikowane skutery o mocach ponad 200KM, zostawały w tyle jakby stały w miejscu.

 

Jak się pózniej okazało, to nie była cała moc, tylko tak w maksie 60-70% bo trasa była za krótka i falka za wysoka,

aby odkręcić manetkę na maksa...Ale jak się pózniej, po zawodach okazało - koszt modyfikacji, wyniósł 3 krotną

wartość nowej jednostki. A nie jest to szczyt możliwości, bo można doinwestować jeszcze bardziej.

Ale na dzień dzisiejszy nie ma gość takiej potrzeby, bo mało kto jest mu wstanie skroić dupę......

 

Mam gdzieś krótki filmik z tych zawodów, to wrzucę, będziecie mogli ocenić

co robi modyfikacja napędu w seryjnej jednostce.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, utrzymanie sprzętu do klas otwartych jest zdecydowanie droższe niż w sportowych.

Różnica w modyfikacji skutera a silnika do sportu polega na tym, że w przypadku skuterów wymieniasz części i podnosisz moc mapą zapłonu, a w sportowych nie zmieniasz części tylko kożystasz z wiedzi i doświadczenia "dłubiąc po wolutku" i z 15 km robisz np 25, z 40 robisz 60-70 km itd. wiele godzin ręcznej zabawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie: czaso, kaso, praco chłonne.....i w tym przypadku nie ma limitu

na te wszystkie parametry, bo zawsze można jeszcze trochę usprawnić, polepszyć

a czasami to nawet spieprzyć :-(  Znam to ostatnie określenie z doświadczenia.

A potem to już duża kasa wchodzi aby cofnąć żle podjęte kroki.

 

Jeszcze jak nie masz w okolicy pomocy przynajmniej techniczno - merytorycznej, tylko

uczysz się na błędach, to kasa ucieka niemiłosiernie i to boli.....oj booooli  :-)

 

Reasumując prawdziwie pojęty wyczynowy sport kosztuje i to nie mało.

Aby mieć wyniki trzeba mieć bardzo dobry i niezawodny sprzęt

i ekipę serwisową przynajmniej na minimalnym poziomie osobowym, ale wysokim poziomie technicznym.

A żeby to wszystko mieć i utrzymać trzeba kasy, kasy i jeszcze raz kasy.

Ludzie muszą jeść, płacić rachunki i utrzymywać rodziny, nawet Ci zapaleńcy.

Jeżeli sport jest niszowy, a tak postrzega się motorowodniactwo, to nie ma sponsorów bo nie ma go w mediach,

typu telewizja i koło się zamyka..... Pocieszające jest jednak, że przy takich schodach, sport się jednak rozwija

i zawodnicy go uprawiający mają wyniki nie tylko na krajowych arenach  ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi, kasa nie jest najważniejsza ciężka praca i czas tak. Im wcześniej zrozumiesz w tym sporcie, że musisz sam przygotowywać swój sprzęt tym wcześniej przyjdą efekty. Wystarczy zgrana paczka i można nieźle się bawić. Owszem jest to spor niszowy, ale działa jak narkotyk, gdy raz spróbujesz nie ma odwrotu, jest Ci potrzebny jak powietrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vden

Masz rację co do zgranej paczki, bo to jest podstawa.

I pewnie na warunki krajowe zgrana paczka wystarcza. Ale żeby się pokazać szerzej musisz mieć

jakieś fundusze na wyjazd, musisz mieć fundusze na noclegi, wyżywienie dla siebie i ekipy serisowej - to są podstawowe koszty.

Fajnie jak eliminacje są na Węgrzech, ale jak sobie poradzisz żeby wyjechać na eliminację do Emiratów Arabskich ?

Nie zapniesz przyczepki na haka i heja...Tu już potrzebna jest kasa bo zgrana paczka nie wystarczy, chyba że koledzy w paczce

są pokroju Solorza, czy Kulczyka....ale to już sponsoringiem się nazywa.....i koło się zamyka, jak pisalem wcześniej....

 

A odnośnie wkładu własnego w przygotowania, to jest tak, że jeżeli znasz się na silnikach i masz warsztat lub dojście do takowego,

to jest O.K. i wiele można zaoszczędzić robiąc to własnym sumptem lub ze zgraną paczką. Wiem z własnego doświadczenia, ze aby

się trochę pobawić w ściganie w klasach strickte turystycznych, nie należąc do żadnego klubu, to niestety bez kasy nic nie zrobisz.

Zaczynając od zakupu śrub, testów sprzętu, dojazdu na akwen, serwisu silnika, doposażenia w pierdoły,

ewentualnie wymiany silnika = ewentualnie jakiegoś remontu,

dojazdu na imprezę, opłacenie noclegu wachy itd. - bez jakiejś tam kasy nie ruszysz - nie jest to tani sport....nie oszukujmy się...

 

Zabawa stricte sportowa w randze Mistrzostw Polski to oczywiście dużo większe wydatki,

zabawa na poziomie Mistrzostw Europy duuużo większa - ale do udżwignięcia przy dobrej organizacji, pomocy kolegów - klubu,

ale w randze Mistrzostw Świata - to już bez sponsoringu wg. mnie nie wykonalna...ale oczywiście mogę się mylić

żle podliczając potencjalne koszty  ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek to nie do końca tak. Chcąc się ścigać należy zadać sobie pytanie w jakiej klasie. Wystarczy spojrzeć na "rozkład imprez" na mapie. Koszty udziału w zawodach można zminimalizować poprzez zakup samochodu kempingowego, a taki można kupić za ok 10 tyś. więc nocleg, jedzonko i transport w jednym. Sam tego doświadczam więc możesz mi wierzyć koszt wypadu za granicę jest stosunkowo niewielki w porównaniu do innych sportów motorowych. Część zawodników dzieli się swoim doświadczeniem i jest skora do pomocy, są tez tacy co nigdy nikomu nie pomogli i taka jest ludzka natura nic nie poradzisz. Zaplecze techniczne trzeba sobie samemu zorganizować i możesz to zrobić w przydomowym garażu. Ja mam to szczęście, że nad Żniński akwen mam 2 minuty spacerkiem:), z łodziami jadę całe 5 minut:). Jak wpadłeś na naszą stronkę to wiesz ilu nas jest, ale jeden za drugiego nerkę odda ;D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vden

Na pewno masz rację i doświadczenie w tym co robisz. Ale masz też szczęście, że masz ekipę wspierającą.

Do akwenu jak mówisz masz 2 minuty spacerkiem....ja spacerkiem musiałbym dymać około 12 godzin.

Wypad nad wodę, który ty robisz z marszu, jak muszę przygotować odpowiednio wcześniej i sprawdzić telefonicznie warunki

bo np. woda może być za niska do zwodowania, albo uda się zwodować ale pózniej jak zjadą w dół to popołudniu już nie jestem

wstanie wrzucić łodzi na przyczepę, Więc ją zostawiam na boji, ale póżniej muszę znowu te 70km w jedną stronę zrobić aby ją wyciągnąć

z wodyi przywieżć do bazy, aby móc pogrzebać przy sprzęcie.

Dlatego bawię się bardziej turystycznie niż sportowo - ale pomimo przeciwności bawię się ile mogę,

bo życie jest za krótkie aby odpuszczać. Nie ma u nas (Kraków) Klubów typowo motorowodnych,

gdzie byłoby zaplecze, grupa wsparcia do tego typu przedsięwzięć - jest NKM ale to Nowy Sącz

a my mówimy o najbliższej okolicy Krakowa. Ja własnie z ich gościnności i bazy korzystam w Tęgoborzy....

ale ma 70km w jedną stronę i nie odległość stanowi tu problem, ale czas potrzebny na pokonanie tej odłegłości

 

 

Jeszcze w tym sezonie ciągałem zestaw, który przekraczał 3,5t i znowu wiatr w oczy bo wprowadzili VIATOL

- co znowu rzuciło jakiś tam cień na trochę dalsze wyjazdy rekreacyjne.

 

Tak więc dla mnie najrozsądniejszą alternatywą, jest właśnie rekreacyjna tysiączka....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku nie pozostaje mi nic innego tylko współczuć, że musisz tyle poświęcenia wkładać w przyjemności. Pozostaje mi się cieszyć z tego co mam, lecz praca zawodowa i sport zabierają mi tyle czasu, że rekreacyjne pływanie mogę na najbliższe lata jak zdrowie dopisze między książki wsadzić
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tego własnie, że też pracuję a rodzina jakoś żyć musi :-)

to staram się tak to zorganizować, aby wilk był syty i owca cała.....

Co prawda to prawda, że w Małopolsce motorowodniacy mają przechlapane,

ale nie narzekamy bo na podkarpaciu mają jeszcze gorzej. Więc cieszymy się tym co mamy

i staramy się to wykorzystać jak się da....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszty udziału w zawodach można zminimalizować poprzez zakup samochodu kempingowego, a taki można kupić za ok 10 tyś. więc nocleg, jedzonko i transport w jednym.

 

Zachęcony Twoim postem, starałem się znaleźć kemping za 10K.

No można wyszukać coś na allegro, ale nie wiem czy dojedzie z łodzią na przyczepie do granicy ;)

Napisz na czym się ścigasz, bo chyba nie doczytałem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...