Kazik, nie wiem jak pływasz, ale na moim akwenie jest jeden MASTER CRAFT. Nie wiem jaki model, ale u gościa 60 L/H to norma. 80-cioma też nie pogardzi 
80l na godzine to jest możliwe przy WOT i bardzo niekorzystne pływanie powyżej 5000rpm tymi łódkami, one nie są do tego stworzone ...... nigdy na żadnej nie miałem takiego wyniku, choć może i w katalogu pisać , że max i 100 litry/h
są to łódki uciagowe bardzo dobre spalanie przy predkościach holowania, lub wejściu we ślizg i tak płyniecie
mego brata bowrider 4.3V6 jak holował wakeboard palił więcej ...
przy wielkości około 21 feet i silniku 5.7MPI, w modelach 2000-2008 na obrotach 2200-2500 rpm możemy liczyć na spalanie nieprzekraczające 20litry.
są oczywiście tez modele większe po 23- 25feet i mają big block prawie po 8litry pojemności, to już inna bajka....
miałem okazję pływać w Nautique G25 i big block to spalanie było juz spore, ale tam masa nieziemska była i na pokładzie z 15 osób.
jeśli teraz weźniemy, że nie są to łodki do wyscigow ,, przygotowanie narciarza, czasami gość płynie chwilę, ciagle wracanie sie, opływanie, stanie na wolnych obrotach, muza, drineczki... itd... to po dniu wpływania gdzie na wodzie jesteś 7 godzin, realnie Ci stuknie 60litry i te 7 osób które pływalo maja juz dosyc. TO jest taka specyfika pływania łodkami wakeboardowymi, jak chcesz palować ponad 60km/h to nie tedy droga, jest pewien zakres optymalny obrotów i juz, powyżej jest nieciekawie. ja nawet słyszę jak te silniki źle pracują powyżej 5000rpm, jest taki metaliczny dzwiek jakby zawory waliły, przy normalnych obrotach jest przyjemny bulgot.
Ze spalaniem nie jest źle, a biorąc wagę i V8 to nawet dobrze, bo ...
problem ze 50tys za V-drive jest cena smieszną i całkowicie nierealną, a raczej trzeba przeznaczyć 3 razy tyle.
pierwsza sprawa, jako uzytownika takiej łodki to akwen wymaga , dość głebokich akwenów, niedużo trzeba i sruba pogieta, wałek uszkodzony, a nawet V-drive uszkodzony. Jak mamy szczeście to sama śruba 4tys zł, a jak pecha to i 15tyś.... każda przeszkoda robi nieszczęście. Trzeba uważać jak z jajkiem i cały czas mysleć że mamy śrubę po kadłubem.
następna sprawa to waga, nie ma w Polsce opcji na samą kat. B a i auto musi być solidne, łódka, przyczepa (czesto 2 osiowe), troche ładunku i mamy 3 tony minimum
ostatnia temat to manewrowosc, tam jest tylko płetwa do skrecania, inaczej tym się pływa, trzeba trochę wprawy
koszty naprawy, trzeba realnie liczyć, że modele po 15 lat mają po 2000 i więcej godzin, a nie 300 na zegarze,wszystko się juz psuje , jest drogie, naprawa silnika ze 20-30tyś (zalezy na ile osprzęt jest nadal sprawny), mimo, że to są silniki najczęsciej na bloku chevy to daleko im do typowego Mercruisera... produkt finalny jako silnik robią czesto inne firmy, jak PCM, INDMAR, wkładają swoje wałki, zmodyfikowane głowice, rożne systemy wtryskowe, komputer inaczej programowany, różne kolektory, pompy, po 2008 katalizatory....
uwaga starsze łodki mogą być na silniku Forda 351W jak gaźnik to pól biedy, ale jak MPI , tego mozesz nawet nigdy już nie naprawić, nie wierzysz ,znajdz mi wiązke silnika do tego Forda, albo nowy komputer, nie ma szans...
wymiana V-drive z 15tyś, sporo specyficznej elektroniki, zegary dedykowane, perfect pass, pompy balastowe, często drogie audio, skaj będzie w rekach się rwał, sama pompa wody, która pada, u mnie np. był model Sherwood Pump G-21 to już koszt powyżej 2000zł. Moja łodka miała elektroniczne zabezpieczenie kodem użytkownika (bez kluczykowe), oraz panel sterowania taki pół dotykowy, to się zużywa z wiekiem, jak posłuży 15lat to i tak super, wymiana tych paneli , to też koszt ok. 3000zł. Jest naprawdę drogo ......... czesci tylko z Usa....
według mnie spalanie to pikuś, nawet jak kupimy w miarę zadbany model za 150tyś, to zwykłe naprawy będą drogie, trwały dugo
Ostrzegam że to może byc koszmar, są to łodki dośc zaawansowane, to taki mercedes Mercedes S W220, drogi w naprawach...
często naprawy kończą się patentami, jak Ci padnie specyficzna skrzynka bezpieczników, to nie kupujesz nowej producenta za 3000zł, ale przerabiasz instalacje i ładujesz jakiegoś chinola za 300zł, jak Ci padną zegary, to nie kupujesz nowych dedykowanych, ale jakiś aftermarket, itd.... a modele z ostatnich lat to już całkiem masakra bo zegary to centrum sterowania zintergowany z ECU i trzeba wylożyć np. 12-15tyś na nowe i tylko diler to zaprogramuje.
Tak że Kolego paliwo to pikuś, Pan Pikuś