janson Opublikowano 26 Marca 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2013 Jeżeli chodzi o sport wyczynowy nie jest aż tak bardzo źle, są w miarę tanie klasy. Na przykład OSY-400, to hydroplan z silnikiem Yamato 302, prędkość ok 100 km/h. Koszt silnika to ok. 1000 funtów, koszt łodzi ok 2000-4000 Euro. I to są ceny sprzętu, z którym spokojnie można spróbować swoich sił na Mistrzostwach Europy. Więc może Funyo to jest propozycja dla Ciebie? :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
funyo Opublikowano 26 Marca 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2013 Jeżeli chodzi o sport wyczynowy nie jest aż tak bardzo źle, są w miarę tanie klasy. Na przykład OSY-400, to hydroplan z silnikiem Yamato 302, prędkość ok 100 km/h. Koszt silnika to ok. 1000 funtów, koszt łodzi ok 2000-4000 Euro. I to są ceny sprzętu, z którym spokojnie można spróbować swoich sił na Mistrzostwach Europy. Więc może Funyo to jest propozycja dla Ciebie? :) Rzeczywiście, wynika z tego, że jakby kto chciał, to może ;) Ja jednak jestem już za stary na początek kariery sportowej :( , a poza tym aktualnie gustuję w skuterach i przy nich pozostanę. Przynajmniej na razie. Tak więc moje uwagi nie są jakieś osobiste, ale obserwując takie zawody stwierdzam, że marnuje się potencjał. Przynajmniej na Mazurach - aż dziw bierze, że sporty motorowodne nie są tutaj szeroko propagowane. Ba, nie są w ogóle propagowane. Różnego rodzaju regat i zawodów żeglarskich jest masa, od maja do października. Niekiedy ich terminy się wręcz nakładają. A zmotoryzowani co mają? Jedne eliminacje skuterów w Rydzewie? I to bez reklamy i promocji. Ale, z drugiej strony, po co promocja, skoro ścigają się sami organizatorzy dla własnej przyjemności. A może to tylko takie moje wrażenie, może faktycznie nie ma zainteresowania nowymi klasami, a te które są w pełni zaspokajają potrzeby? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janson Opublikowano 28 Marca 2013 Udostępnij Opublikowano 28 Marca 2013 Mi jest bliżej do łodzi niż skuterów, one żądza się w związku własnymi prawami i nasze drogi schodzą się bardzo rzadko. Jest tam grupa skuterowców, która to jakoś spina, widocznie "jakoś" nie oznacza dobrze. Tak jak pisałem wcześniej, mam wrażanie że oni ciągle miedzy sobą toczą jakieś małe wewnętrzne wojenki. Jak będę miał odrobinę czasu to rozpoznam to środowisko i popytam jak kto u nich jest z prowadzeniem polityki tańszych klas i co za tym idzie popularyzacji tej dziedziny sportu motorowodnego. Ogólnie co do sportu motorowodnego na mazurach to winnych należy szukać w lokalnym okręgowym związku motorowodnym. To jest "ich" teren i w swoim statucie moja pewien zapis, o który panowie widocznie zapomnieli. To oni powinni szukać kontaktów z lokalnymi władzami samorządowymi i zorganizować np. jedną z eliminacji Motorowodnych Mistrzostw Polski. Ale po co to przecież same problemy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.