Skocz do zawartości

Pływanie po zmierzchu-Zatoka.


atego815
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo dziękuję za rzeczową dyskusję.  :)

 

norma to 15kn zwalniają dopiero na środku,, małej" zatoki

 

Oczywiście. Przepisy portowe mówią o maksymalnej dozwolonej prędkości dopiero na redzie i wodach portowych.

Najistotniejsze z naszego punktu widzenia jest to, że wiadomo którędy te kolosy płynąć powinny i naszym zadaniem jest nie pływać po systemie rozgraniczenia ruchu. A do tego radar nie jest potrzebny.

 

Kiedyś na Bałtyku płynelismy 8,5m jachtem na Bornholm

 

co oni mają wspólnego z Bałtykiem

 

Chciałabym jedynie jeszcze raz podkreślić kluczową dla tego wątku kwestię.

Otóż w tym wątku nie mówimy o pływaniu po Bałtyku, o czym piszą koledzy wyżej, lecz o pływaniu po Zatoce.

"Małej Zatoce".

Po Zatoce, na której z map morskich wiadomo gdzie przebiegają "trasy dla dużych".

Zerknijcie proszę na przywoływany tutaj marinetraffic. Czy wspomniana Stena Spirit lub Skandinavia była poza torem wodnym? Nie. I to jest clou wypowiedzi.

 

pływaj nawet z latarką bo wcale nie musisz nawet mieść oświetlenia

Czy jesteś tego pewien, że nie trzeba mieć oświetlenia? ;)

 

Pozdrawiam

Włoszka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, polemika treściwa i rzeczowa i tak trzymać. Ale chodziło o to aby zwrócić uwagę na aspekt bezpieczeństwa podczas pływania w porze nocnej i nie tylko. Jak nam dobrze wiadomo, jest duża grupa "niedzielnych sterników" którzy nie mają bladego pojęcia o podstawowych zasadach obowiązujących na wodzie i pływają gdzie popadnie, nie licząc się z konsekwencjami. Potrafią pływać przy plażach praktycznie po głowach osób przebywających w wodzie(sam tego doświadczyłem), a gdzie dopiero oczekiwać, że delikwent będzie się trzymał z dala od torów wodnych o których istnieniu nawet nie wie. Często jest tak, że sprzęty wodowane są w marinach usytuowanych w pobliżu portów(niekoniecznie tych największych), więc istnieje ryzyko, że jakiś roztargniony albo podniecony nocnym połowem sternik zacznie się nieświadomie plątać po torze wodnym. W dzień przy pięknej pogodzie jeszcze ok., ale po ciemku kiedy nie wiadomo gdzie góra a gdzie dół i wszystko zlewa się w jedność... soooorryy.

Miałem okazję parę razy popływać w nocy podczas poszukiwań, na szczęście, na jeziorach które świetnie znam, i wiem z doświadczenia, że to zupełnie inne pływanie. Niby jezioro, niby do brzegu blisko, niby nic nie grozi (bo to jezioro), i nagle coś się z ciemności wyłania - nie wiadomo skąd, nie wiadomo co, i co w tedy - portki pełne. A co dopiero na morzu gdzie skala jest odpowiednio większa. Ponadto mówienie, że to tylko zatoka jest chyba błędem, bo największy ruch odbywa się u wejscia do portów, a tam mało miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadając pytanie oczywiście myślałem o "małej" zatoce.

Przecież  nawet ze środka zatoki jest nie dalej niż 5 Mm do lądu.

Taką małą skorupą  nikt rozsądny nie będzie szedł 20kn przy braku widoczności, a przy zmianie pogody

dojdzie do portu w 20 min.Więc dalej nie widzę uzasadnienia dla konieczności posiadania radaru na zatokę.

Tytuł wątku "Pływanie po zmierzchu-Zatoka."- dalej podtrzymuję, że GPS jak najbardziej nawet na małej,

wędkarskiej łódce jest konieczny.Nawet przy małym zamgleniu, mało doświadczony sternik może stracić orientację.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nam dobrze wiadomo, jest duża grupa "niedzielnych sterników" którzy nie mają bladego pojęcia o podstawowych zasadach obowiązujących na wodzie i pływają gdzie popadnie, nie licząc się z konsekwencjami.

 

Bercik, moim zdaniem masz całkowitą rację.

Poruszyłeś jednak nieco inny aspekt tej sprawy.

Mianowicie aspekt posiadania "zdrowego rozsądku" podczas pływania.

W przypadku braku posiadania takowego, kiedy jak napisałeś ktoś nawet "nie wie gdzie jest góra, a gdzie dół", to nie sądzę, aby dyskutowany tutaj radar cokolwiek pomógł. ;)

 

Ponadto mówienie, że to tylko zatoka jest chyba błędem,

Sformułowanie takie nie było absolutnie moją intencją.

Zawszę czuję respekt przed wodą, czy to "śródlądową", "zatokową", czy też "morską".

Chodzi mi tylko o to, żeby nie demonizować Zatoki.

Sama znam kilka osób, które od wielu lat pływają po śródlądziu, po niemałych akwenach jakim są przecież WJM, często w niekorzystnych warunkach pogodowych, ale na propozycję pożeglowania po Zatoce otrzymuję odpowiedzi w stylu dziewicy:

- "Chciałabym, ale boję się "  :)

- "Czego?"

- "Nie wiem"

 

Bardzo dziękuję Kolegom za dyskusję i wsparcie białogłowej i już się nie odzywam.

Pozdrawiam i zapraszam na Zatokę!

Włoszka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem zamiaru  demonizować zatok, ale chodzi o to, że potrafią to być wymagające wody, a nie każdy jest tego świadom. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłem bo chętnie Cię jeszcze ""posłucham" znaczy się  poczytam bo dobrze mówisz. Mam nadzieję że w sezonie będzie  okazja się spotkać na zatoce. Odwiedzam tamte strony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadając pytanie oczywiście myślałem o "małej" zatoce.

Przecież  nawet ze środka zatoki jest nie dalej niż 5 Mm do lądu.

Taką małą skorupą  nikt rozsądny nie będzie szedł 20kn przy braku widoczności, a przy zmianie pogody

dojdzie do portu w 20 min.Więc dalej nie widzę uzasadnienia dla konieczności posiadania radaru na zatokę.

Tytuł wątku "Pływanie po zmierzchu-Zatoka."- dalej podtrzymuję, że GPS jak najbardziej nawet na małej,

wędkarskiej łódce jest konieczny.Nawet przy małym zamgleniu, mało doświadczony sternik może stracić orientację.

Tak z racji ciągnięcia tematu ( nudy z braku pływania ) , przy zmianie pogody akurat nie mówiąc w kontekście radaru a tak czysto pogadać  ;) nie ważne ile masz do lądu ważne ile masz do miejsca schronienia , uświadomiłem to jak jeszcze pływałem łódką mniejszej  niż 4m na otwartym Bałtyku . Wyliczanie czasu  w takim przypadku nie ma nawet sensu . To że masz 5 mil do lądu nie znaczy nic . A co do 20kn to ja jestem tym przykładem że robiłem to z braku doświadczenia , i w nocy też , owszem jak widać jeszcze żyję  ::) , tylko tak się składa że wyobraźnia była bujna a doradzić nie było komu . Teraz wielu głupot pierwszych lat pływania na Bałtyku nie popełnił bym , dla tego tyle udzielam się , choć z drugiej strony mogłem to olać ciepłym wiesz czym  ;) . Ale z natury jestem człowiekiem  życzliwym i wolał bym żeby może ktoś inny nie popełnił głupstw . O mgle mogę powiedzieć tylko tyle że na łódce długości 3,90  pływałem dalej niż 20mil od brzegu i  zaliczałem mglę i noc też ( w nocy na dużej fali jest najgorzej )  , aż kiedyś kontenerowiec mało mnie nie przemielił . Dopiero wtedy uświadomiłem swoją głupotę , znajomy szyper w nie zbyt delikatnych wyrazach pewne rzeczy mnie wytłumaczył  ( dziękuję Adamie za to ) . Nie piszę kanapowych teoryj dla tego że wiele głupot popełniłem sam , co prawda jakieś tam doświadczenia nabyłem też ( tak mi się wydaje ) .  Warto takie rzeczy przekazywać innym , tak na wszelki wypadek . Może komuś to pomoże . Choć pewne sytuacji i tak trzeba przeżyć bo nie da się w to uwierzyć na słowo .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kumpla który opowiadał mi,że podczas rejsu morskiego w okolicach Pireusu "przykleił" się do statku burtą, straty duże połamany maszt, burta zdarta do "kości" uszkodzony ster i wiele innych obrażeń w ludziach i sprzęcie.W końcu przy pomocy silnika udało im się odejść od burty kolosa, ale tez nie było łatwo.Kolega wspomina te chwile do dzisiaj a miało to miejsce ponad 20 lat temu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo  dziękuję za opis zagrożeń jakie niesie pływanie po morzu i po zmroku. Dotychczas pływałem w słodkiej nieświadomości niebezpieczeństw i miałem dużo szczęścia ale to jak wiadomo nie trwa wiecznie. Fajnie że jest to forum gdzie można się czegoś nauczyć leżąc w ciepłym suchym łóżeczku a nie na błędach na mokrej, zimnej i zafalowanej wodzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Przyprowadziłem własnie moją 8 metrową łódkę z Ystad w Szwecji do Gdańska (przez rzeczoną Zatokę płynąłem nocą :D ) Wczesniej przez 30 lat pływałem po Bałtyku (w tym po Zatoce) jachtami żaglowymi, często nocami. W zasadzie tak 50% pływania odbywało się nocą :) nie widzę większej różnicy w pływaniu nocą między jachtem żaglowymi i motorowym. no może po za jednym, na motorówce jest cieplej :)

Pływanie nocą jest nieco bardziej wymagające, ale nie jest niczym niezwykłym, traumatycznym czy niebezpiecznym. Generalnie pływanie nocą jest fajne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...